Mówiąc o Turcji mamy przed oczami słoneczne plaże, niebieskie baseny, hotele - jednym słowem 'all inclusive'. Pamiętam miny znajomych kiedy mówiłem - pokażę Wam zdjęcia z Turcji, po tym co zobaczyli myśleli że żartuję.
Sam kierunek podróży był dość nietypowy - ze wschodu na zachód, na dodatek rozpoczęła się na małym przejściu gruzińsko - tureckim. Ten zakątek Turcji to Wyżyna Armeńska, bardzo dziki a jednocześnie malowniczy obszar. Większość szczytów przekracza 3000 m n.p.m., a przełęcze którymi pokonujemy kolejne pasma górskie leżą na wysokości 2000 -2500 m n.p.m.
Jadąc na południe trafiamy na wioskę, osadę, myślę że to byli Kurdowie, chociaż pewności nie mam. Kłopoty z komunikacją. Tak jak oni byli dla nas zaskoczeniem, tak my dla nich nie mniejszym. Pierwsze przyleciały dzieciaki, zachowywały bezpieczny dystans, były bardzo wstydliwe, chociaż łakocie dodawały im odwagi ;) Dorośli byli bardziej powściągliwi w kontaktach, chociaż paczka papierosów była sporą pokusą. Gdy otrzymali to na czym im zależało oddalali się bez słowa i wracali do swoich zajęć.