"Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy;
Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,
U góry błękitnawy, na zachód różany;
Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące,
Tam jako trzody owiec na murawie śpiące,
Ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek.
Na zachód obłok na kształt rąbkowych firanek,
Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy,
Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy,
Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał,
Aż powoli pożółkniał, zbladnął i poszarzał;
Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło
I raz ciepłym powiewem westchnąwszy - usnęło".
Każdy na pewno zna ten opis wieczornego nieba, jaki przekazał nam Wieszcz Adam w XII księdze swojej epopei. I każdy z pewnością nieraz doświadczył uroku tych chwil, gdy zachodzące słońce rozpala barwne zorze, które jeszcze przez jakiś czas rozświetlają obłoki zanim ogarnie nas nocny mrok.