Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką zobaczyłam w gazecie zdjęcie, gdzie na jednej plaży opalali się ludzie i chodziły pingwiny…dla mnie to było kompletna abstrakcja. Powiedziałam, że kiedyś tam pojadę. Po wieeeeelu latach udało mi się dotrzymać danego wcześniej słowa.
Była to moja pierwsza, tak bardzo daleka podróż.
Uważa się, że to w tym jednym państwie znajdują się wszystkie kraje świata. I to prawda! Przejeżdżając przez całe RPA mogłam zobaczyć jak zmienia się krajobraz. Jest tu pustynia, kaktusowe „lasy”, soczysta zieleń na przylądku, wielkie, nowoczesne miasta a obok nich zapomniane slumsy. Piękne wille i blaszane baraki bez toalet i wody pitnej. Winnice, góry, oceany i zwierzęta….to coś co zafascynowało mnie najbardziej. Zwierzęta, które znałam z bajek, filmów, zdjęć, zoo, tutaj miałam na odległość 2 metrów. Wielkie nosorożce, czarujące żyrafy, groźne lwy, niebezpieczne hipopotamy, strusie ze ślicznymi rzęsami , małpy, krokodyle. Dla mnie to RAJ.