Podróż OZ express - W krainie OZ



2010-04-12

AUSTRALIA 2008

Ponieważ jest to kontynuacja poprzedniego wątku „Kiwi express”, wszystkich zainteresowanych poznaniem zdarzeń które skierowały nas na antypody, zapraszam do przeczytania przynajmniej początku tamtej podróży.

Dodam jeszcze, że pomiędzy mną z moją Żoną nie ma ciągle zgodności, czy była to wycieczka do Australii i przy okazji Nowa Zelandia (wersja Żony), czy do Nowej Zelandii zakończona w Australii (moja wersja). Ponieważ ja piszę te wypociny i ja robiłem zdjęcia …

Tak więc. po zimowych klimatach w Kiwilandzie samolot (Voy, to dla Ciebie) poniósł nas na stalowych skrzydłach nad oceanem w kierunku krainy Oz. Naszym celem było Cairns leżące na samej północy, jednak po drodze musieliśmy przesiąść się w Brisbane. Nie było to nic miłego. Lotnisko w Brisbane dzieli się na dwie osobne części, oddalone od siebie o kilka kilometrów. Niestety jedną częścią jest lotnisko międzynarodowe do którego przylecieliśmy, a drugą krajowe :) cokolwiek to oznacza w wypadku Australii. Oddzielenie oznaczało niestety tachanie ciężkich walizek do pociągu, a potem na drugie lotnisko… Ale temperatura i słońce, którego brakowało w krainie kiwi, wynagradzało te drobne problemy.

Z Brisbane nie mam nic co by się nadawało do publikacji poza samolotami - Voy :)

Dla przypomnienia, procedury wlotowe do Australii są bardzo wymagające i restrykcyjne. Nie wolno wwozić nieprzetworzonej termicznie żywności, a dokładniej trzeba wszystko zgłosić. Australijczycy panicznie boją się zaimportowania na swój kontynent jakichś nowych zwierząt czy roślin. Nie chcą powtórki z rozrywki. Wszystko zgłaszać i działać zgodnie ze wskazówkami służb na lotnisku. Skanery bagażu mają znakomite o czym przekonała się jedna z uczestniczek naszej wyprawy…

  • Wielka Rafa Koralowa
  • Airbus A320 linia Jet Star
  • rękaw
  • kołowanie