Podróż Tajlandia express - Bangkok - pierwsze wrażenia



TAJLANDIA 2009

po zamknięciu sezonu letniego zdarzyła mi się bardzo miła okazja spędzenia kilku dni w Tajlandii. Wycieczka tak jak lubię i na co mam czas.  W pigułce miałem okazję zobaczyć wiele ciekawych miejsc. Oczywiście, targałem ze sobą aparat i rezultaty postanowiłem Wam zaprezentować.

Wycieczka całkowicie zorganizowana, więc w wielu miejscach trzeba było fotografować to co było i w warunkach jakie były bez możliwości poczekania na lepsze światło, lepszy moment itp. Cóż, lepiej tak niż w ogóle.

Co do biura organizującego wyjazd wypowiem się później, ale moja ocena od strony organizacyjnej jest bardzo średnia. Jeśli chodzi o program, po analizie oferty innych firm dochodzę do wniosku, że był bardzo sensowny. Jedno poważne potknięcie (cały dzień stracony na zobaczenie dwóch średnio ciekawych wodospadów), ale poza tym całkiem OK.

Przelot niestety zajmuje mnóstwo czasu :( Warszawa, Frankfurt, Doha, Bangkok, w sumie ponad 25 godzin brutto. Bardzo mile zaskoczyły nas linie Qatar Airlines - standard obsługi rzeczywiście znakomity (nawet jedzenie), a co najważniejsze dość miejsca na nogi, oczywiście o ile w ogóle można mówić o miejscu w klasie ekonomicznej. Jednak po strasznych doświadczeniach z Cathay Pacific (linie z Hong-Kongu), te jawią się po prostu jako świetne.

Ale podróż jak podróż, wylądowaliśmy w końcu w Bangkoku. Trzeba pamiętać o tym, aby wziąć ze sobą przynajmniej jedno zdjęcie (będzie potrzebne do wizy wydawanej od ręki na lotnisku). Wiza, wbrew temu co piszą przewodniki, nie kosztowała nic, nie wiem, może to była jakaś promocja :) Tak czy owak, procedura przejścia przez wszystkie punkty kontrolne na lotnisku w Bangkoku zajmuje dobre dwie godziny i raczej nie ma szans na jej skrócenie.

Jesteśmy już w Bangkoku. Spodziewałem się wielkiej egzotyki, a tymczasem z okien autobusu zdążającego z lotniska do hotelu zobaczyłem dość "normalne", czyli europejskie miasto. Hotel Radisson, położony dość daleko od centrum, ale o bardzo porządnym standardzie jest zdecydowanie godny polecenia. Jakość pokoi, basen, znakomite jedzenie, w zasadzie bez zarzutu. Tu nastąpiła pierwsza wpadka naszego biura, ponieważ zapewniano nas, że po przylocie (byliśmy około 8:30) będzie można od 9-tej zalogować się w pokojach hotelowych. Znając procedury w wielu hotelach, miałem poważne wątpliwości, jednak nasza pilotka była bardzo pewna swego. Niestety w drodze do hotelu nasz drugi przewodnik, bardzo miły i świetnie mówiący po polsku Łotysz - Walery, poinformował nas, że hotele będą ale od 12-tej...

Mieliśmy zatem sporo czasu. W związku z tym prysznic i przebranie się z przepoconych po podróży ciuchów znacznie się oddaliło. Poszliśmy na krótki spacer do banku wymienić walutę (dolary, euro) na lokalna bahty (w skrócie 'baty').

Pierwsze wrażenia z Bangkoku znajdziecie na załączonych zdjęciach.

  • ruch uliczny
  • lotnisko
  • MPO
  • kuchnia
  • kanał
  • supermarket
  • tuk-tuk
  • kwiaciarz