O tym miejscu przypomniałam sobie dzisiaj w chwili gdy moje stopy przymarzały do zimnego podłoża a przyjazd autobusu wydawał sie już niemożliwy.
Był weekend majowy ale nie taki jaki potrafi olśnic spragnionego przyrody mieszczucha. Padał deszcz i było zimno. Widocznośc była średnia, właściwie niebo wyglądało jak mleczna zupa.
Rodzice zawieźli mnie do Jędrzychowa, w którym znajdują sie ruiny XIV-wiecznego zamku i zabudowań gospodarczych oraz do Grodowca znanego również jako Wysoka Cerkiew. Oprócz kościoła można zachwycac się wspaniałą roślinnością i to jest temat na tą chwilę :)
To była taka krótka wizyta, która przywołała odległe wspomnienia. Minęło dużo czasu od mojej ostatniej wizyty i zupełnie inaczej wszystko zapamiętałam. Kolejnym zaskoczeniem byli ludzie-na widok człowieka z aparatem zamykali bramy i wypuszczali psy-o zgrozo :( Ale na mnie?
Zupełnie inaczej przywitały mnie koty :)) Tak, na koty można liczyc.....