2009-08-08

Tak jak w zeszłym roku (www.croatia.of.pl), postanowiliśmy spędzić nasze wakacje w Chorwacji. Urlop wciąż pływał z terminami, a w głowach leniwie snuły się plany co do miejsc, które tym razem chcemy zobaczyć. Wiedzieliśmy jedno - chcemy odwiedzić Dubrovnik, a bardziej wypoczynkową część naszych wakacji znowu spędzimy w Breli, która przypadła nam do gustu. Zarezerowaliśmy więc sprawdzoną kwaterę na drugą część pobytu i jak to zwykle w moim przypadku bywa, do ostatniej chwili zwlekałem z dalszym planem podróży ;)

W piątek wieczorem w głowie miałem już jakiś zarys. Zainteresował mnie półwysep Peljesac ale czułem, że zabrałem się do tego zbyt późno. Krótka noc i sobota, a ja od wczesnego ranka przed komputerem, niespakowany, gromadzę opisy związane z regionem i atrakcjami przy trasie. Na szczęście miałem wsparcie - Ola wywiązywała się z przygotowań wzorowo, dodatkowo biorąc na siebie całe zakupy. Trasę przez Węgry mieliśmy już opanowaną, a wyjazd, tak jak rok temu, zaplanowaliśmy z soboty na niedzielę, mając na uwadze nasze dobre doświadczenia co do ruchu. Start ustaliliśmy gdzieś między szesnastą, a osiemnastą. Miałem więc jeszcze trochę czasu... a ja czas lubię trwonić ;)

Jeszcze tylko klapki, aparat i... jestem gotów, chyba. Wrzucam torby do samochodu, patrzę na zegarek - 21:02 (ups). But w podłogę [...] przepraszam, nie mogłem... Na szczęście mogę liczyć na wyrozumiałość i razem ładujemy resztę bagaży :)

  • Brela
  • Urlop