Komentarze użytkownika arnold.layne, strona 282
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
-
"Tacy normalni", powiedział Piotr. Diabli wiedzą co to znaczy ;-)))
Podobnie jak Smok, rozpoznaję jedną osobę :-)))
-
Lepszy byłby Święty Niemikołaj ;-))
-
Latyn, ponownie dziękuję za warszawsko-czesko-sudecko-busztehradzko-...Do diabła, nie będę wyliczał, bo mi się już plączą nieco ;-) - dziękuję za wszystkie plusy :-)))
-
Bzdurzysz ;-). Jak można nie kochać tak pięknego kota?? Wszyscy go kochają :-))
-
O tak! Piękny film, widziałeś?
-
...a reszta jest milczeniem ;-)))
-
Nie miałem możliwości się rozejrzeć za takową ;-)
-
:-)
Raczej zameczek ;-)
-
Sławo, dla lepszego zrozumienia Węgier i Węgrów, należy przeczytać "Gulasz z turula" Krzysztofa Vargi.
Padło w Twojej relacji nazwisko Gyuli Krudy'ego, polecam nostalgiczną książkę Sandora Maraiego "Sindbad wraca do domu". Niestety w czasie naszego pobytu w Budapeszcie nie miałem pojęcia o Maraiu i Krudym, nie wybraliśmy się do Obudy, gdzie do tej pory stoi dom Krudy'ego...
-
"Tacy normalni", powiedział Piotr. Diabli wiedzą co to znaczy ;-)))
Podobnie jak Smok, rozpoznaję jedną osobę :-))) -
Lepszy byłby Święty Niemikołaj ;-))
-
Latyn, ponownie dziękuję za warszawsko-czesko-sudecko-busztehradzko-...Do diabła, nie będę wyliczał, bo mi się już plączą nieco ;-) - dziękuję za wszystkie plusy :-)))
-
Bzdurzysz ;-). Jak można nie kochać tak pięknego kota?? Wszyscy go kochają :-))
-
O tak! Piękny film, widziałeś?
-
...a reszta jest milczeniem ;-)))
-
Nie miałem możliwości się rozejrzeć za takową ;-)
-
:-)
Raczej zameczek ;-) -
Sławo, dla lepszego zrozumienia Węgier i Węgrów, należy przeczytać "Gulasz z turula" Krzysztofa Vargi.
Padło w Twojej relacji nazwisko Gyuli Krudy'ego, polecam nostalgiczną książkę Sandora Maraiego "Sindbad wraca do domu". Niestety w czasie naszego pobytu w Budapeszcie nie miałem pojęcia o Maraiu i Krudym, nie wybraliśmy się do Obudy, gdzie do tej pory stoi dom Krudy'ego...
Piotrze, nie wiadomo czy zjedli. Ale na pewno wypili - sądząc po zawartości kielichów. Tzn. widząc ich - kielichów - przejmująco pustą zawartość ;-))