Ocenione komentarze użytkownika mapew, strona 471
Przejdź do głównej strony użytkownika mapew
-
tak, teraz tylko cieniutka nitka, ale widac, jakie szerokie ma koryto
-
Witaj Bartku, serdecznie dziekuje Ci za odwiedziny oich etiopskich impresji, pozytywne oceny oraz jak zwykle bardzo ciekawe i trafne komentarze. Ciesze sie, ze zdjecia Ci sie podobaja. Zrobilem tez ok. 100 RAW-ow (! :-))
ale jeszcze nie podeszlem do ich obrobki
-
Witaj Renatko, serdecznie dziekuje Ci za odwiedziny mojej galerii etiopskiej i za ciekawe okmentarze i oceny (dobrze, ze dodalas komentarze, bo tym razem nie dostalem zadnych powiadomien o odwiedzinach)
-
dziekuje serdecznie wszystkim za mile komentarze. Nie wiem jeszcze, kiedy nastapi ciag dalszy, chyba ze bede dodawal pojedynczo ciekawe zdjecia bez specjalnej chronologii - ale boje sie, ze mam ich za duzo :-)
Chcialbym jednak raczej zilistrowac fotograficznie poszczegolne miejsca bedace etapami mojej podrozy. Ale to wymaga jeszcze troche czasu.
Bartku - na poludniu bakszysz za jedno zdjecie wynosil na ogol 2 birr za dorosla osobe i 1 birr za dziecko (banknoty, ktore nieraz juz rozpadaly sie w rekach. Od niedawna sa tez w obiegu piekne dwukolorowe monety, ale te sa tutaj na poludniu jeszcze nie znane, i przez to nic nie warte. Lepiej rozsypujace sie banknoty).
1 birr to ok. 18 groszy. Problemem byla nie tyle wysokosc oplaty, lecz problem z uzbieraniem podczas podrozy odpowiedniej ilosci banknotow jednobirrowych...
-
to bylo calkowicie ich codzienne zycie, a raczej nie codzienne, tylko odswietne. Nic nie bylo robione pod turystow - oni po prostu nas nie zauwazali lub ignorowali. O "imprezie" dowiedzielismy sie przypadkiem podczas przerwy obiadowej po drodze. Musielismy troche bladzic po sawannie i szukac tej wioski. Za niemala - jak na miejscowe warunki - oplata moglismy przygladac sie bez ograniczen co sie dzialo, wedrowac po calej wiosce itp. Trwalo to lacznie ok. 4,5 godziny od naszego przybycia, zanim odbyl sie skok tego chlopaka przez krowy - tuz przed zachodem slonca. W miedzyczasie schodzili sie do wioski sasiedzi i znajomi z okolicznych wiosek. Pod koniec bylo ich na pewno ok. 300-400. Jedli, pili, tanczyli - slowem impreza wiejska, a na nas nie zwracali uwagi. Nawet przy rytualach odprawianych wokol tego chlopca - jakies wrozby, opryskiwanie mlekiem, zabicie kozy przez jego ojca i wrozenie z zawartosci jej zoladka itp, itd moglismy zmieszac sie z tlumem tubylcow i obserwowac wszystko z najblizszej odleglosci. Bylo to tak jakby u nas komunia czy wesele, na ktore trafia przez przypadek zagranczni goscie....
-
i to bez flesza :-)
-
dzieki :-)
-
tak, tutaj bylo ono idealne. A z drugiej strony wygladalo tak:
http://kolumber.pl/photos/show/380653
-
parasolki sa tutaj bardzo modne, zwlaszcza kolorowe w barwach flagi narodowej.
Ten z lewej tez ma buty, tylko stoja obok :-)
A my tez czesciowo chodzilismy tutaj bez butow.
Nawiasem mowiac te kije sluza m.in. do podpierania sie podczas nabozenstw, bo trwaja one tutaj po 4-5 godzin ... :-) A osoby udajace sie do kosciola maja zawsze wlasnie takie biale narzutki...
-
mysle tak jak Renata
-
tak, teraz tylko cieniutka nitka, ale widac, jakie szerokie ma koryto
-
Witaj Bartku, serdecznie dziekuje Ci za odwiedziny oich etiopskich impresji, pozytywne oceny oraz jak zwykle bardzo ciekawe i trafne komentarze. Ciesze sie, ze zdjecia Ci sie podobaja. Zrobilem tez ok. 100 RAW-ow (! :-))
ale jeszcze nie podeszlem do ich obrobki -
Witaj Renatko, serdecznie dziekuje Ci za odwiedziny mojej galerii etiopskiej i za ciekawe okmentarze i oceny (dobrze, ze dodalas komentarze, bo tym razem nie dostalem zadnych powiadomien o odwiedzinach)
-
dziekuje serdecznie wszystkim za mile komentarze. Nie wiem jeszcze, kiedy nastapi ciag dalszy, chyba ze bede dodawal pojedynczo ciekawe zdjecia bez specjalnej chronologii - ale boje sie, ze mam ich za duzo :-)
Chcialbym jednak raczej zilistrowac fotograficznie poszczegolne miejsca bedace etapami mojej podrozy. Ale to wymaga jeszcze troche czasu.
Bartku - na poludniu bakszysz za jedno zdjecie wynosil na ogol 2 birr za dorosla osobe i 1 birr za dziecko (banknoty, ktore nieraz juz rozpadaly sie w rekach. Od niedawna sa tez w obiegu piekne dwukolorowe monety, ale te sa tutaj na poludniu jeszcze nie znane, i przez to nic nie warte. Lepiej rozsypujace sie banknoty).
1 birr to ok. 18 groszy. Problemem byla nie tyle wysokosc oplaty, lecz problem z uzbieraniem podczas podrozy odpowiedniej ilosci banknotow jednobirrowych... -
to bylo calkowicie ich codzienne zycie, a raczej nie codzienne, tylko odswietne. Nic nie bylo robione pod turystow - oni po prostu nas nie zauwazali lub ignorowali. O "imprezie" dowiedzielismy sie przypadkiem podczas przerwy obiadowej po drodze. Musielismy troche bladzic po sawannie i szukac tej wioski. Za niemala - jak na miejscowe warunki - oplata moglismy przygladac sie bez ograniczen co sie dzialo, wedrowac po calej wiosce itp. Trwalo to lacznie ok. 4,5 godziny od naszego przybycia, zanim odbyl sie skok tego chlopaka przez krowy - tuz przed zachodem slonca. W miedzyczasie schodzili sie do wioski sasiedzi i znajomi z okolicznych wiosek. Pod koniec bylo ich na pewno ok. 300-400. Jedli, pili, tanczyli - slowem impreza wiejska, a na nas nie zwracali uwagi. Nawet przy rytualach odprawianych wokol tego chlopca - jakies wrozby, opryskiwanie mlekiem, zabicie kozy przez jego ojca i wrozenie z zawartosci jej zoladka itp, itd moglismy zmieszac sie z tlumem tubylcow i obserwowac wszystko z najblizszej odleglosci. Bylo to tak jakby u nas komunia czy wesele, na ktore trafia przez przypadek zagranczni goscie....
-
i to bez flesza :-)
-
dzieki :-)
-
tak, tutaj bylo ono idealne. A z drugiej strony wygladalo tak:
http://kolumber.pl/photos/show/380653 -
parasolki sa tutaj bardzo modne, zwlaszcza kolorowe w barwach flagi narodowej.
Ten z lewej tez ma buty, tylko stoja obok :-)
A my tez czesciowo chodzilismy tutaj bez butow.
Nawiasem mowiac te kije sluza m.in. do podpierania sie podczas nabozenstw, bo trwaja one tutaj po 4-5 godzin ... :-) A osoby udajace sie do kosciola maja zawsze wlasnie takie biale narzutki... -
mysle tak jak Renata