Ocenione komentarze użytkownika pt.janicki, strona 5378

Przejdź do głównej strony użytkownika pt.janicki

  1. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 20:03)
    Dino, coś o jakiejś podróży wspominałeś, ...dalekoś nie pojechał!

    ...choć przyznać trzeba, z klasą...
  2. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 20:01)
    ...i taniec tak cicho, tak chętnie szeleści...

    ...e, janicki, gary po obiedzie nie pozmywane!
  3. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:54)
    "...nie ma jak u mamy..."

    Marto, podpisuję się po tym czterema rękami!
  4. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:34)
    :-))))))
  5. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:29)
    Jesienny pan

    Choć nie wiem kto to jest i nie wiem skąd go znam,
    czasem spotyka mnie jesienny śmieszny pan.
    Parasol wielki ma i zmartwień trochę też,
    przez pusty idzie park w czerwony liści deszcz.
    Lecz gdy ostatni liść, ze smutnych spadnie drzew,
    on razem z białą mgłą rozpływa się.

    Gdy park pożółknie znów, powróci znowu tam,
    jesieni szukać barw, jesienny śmieszny pan.

    solo+refren

    A wtedy spotkam go i pójdę z nim przez park,
    on będzie blisko tak jak mgła jak wiatr.
    Gdy świat pożółknie znów i biała wzejdzie mgła,
    będziemy razem szli jesienny pan i ja.

    Marto, a na Twoich zdjęciach już latem pojawiał się pan, ...i dobrze! ...:-) ...
  6. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:20)
    Marto, na wszelki wypadek nie sprawdzaliśmy...
  7. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:19)
    "...powrócim tu..."
  8. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:17)
    ...myślisz Marto o fotografie jako źródle ciepła?
  9. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:13)
    "...W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
    Zapodziani po głowy, przez długie godziny
    Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
    Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

    Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
    Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
    Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
    I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

    Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
    A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
    Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
    Owoce, przepojone wonią twego ciała.

    I stały się maliny narzędziem pieszczoty
    Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
    Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
    I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

    I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
    Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
    Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
    A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła...."

    ...ale i o roli malin w "Balladynie" też pamiętać trzeba...
  10. pt.janicki
    pt.janicki (02.11.2009 19:00)
    ...chmurki jak to chmurki, lubieją płatać psoty...