Otrzymane komentarze dla użytkownika slawannka, strona 581

Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka

  1. slawannka
    slawannka (30.08.2009 21:17)
    ... takie toczą się rozmowy...;)
  2. karolajnat
    karolajnat (30.08.2009 20:54)
    na bazarze w dzien targowy...
  3. slawannka
    slawannka (30.08.2009 18:09)
    Ach kartoflanka... ukradkiem skwarek? ...
    Dobra musiała być!
    Ja jadłam armeński szaszłyk zawinięty w jakieś ciasto - był mniam!
    Zaraz się biorę za efekty moich pstryków na Krakowskim Przedmieściu - różne rzeczy do jedzenia też będą (jeśli oczywiście coś wyszło).
  4. pt.janicki
    pt.janicki (30.08.2009 13:33)
    "...Kartoflanka i tutaj kartoflanka,
    Znów jest twoich i moich westchnień świadkiem.
    Znowu w niej parę żegluje skwarek,
    Ty je ze mną przełykasz ukradkiem..."
  5. slawannka
    slawannka (30.08.2009 12:08)
    no tak, ale aż tak... gary, pyry - mam nadzieję, że przynajmniej obierając te pyry przypominasz sobie jakieś piękne strofki...?
    A ja się wybieram na Wielokulturowe Street Party:)
  6. pt.janicki
    pt.janicki (30.08.2009 11:55)
    ...ale ja i tak znam swoje miejsce w szeregu...
  7. slawannka
    slawannka (30.08.2009 11:36)
    zaraz zaraz, tak znów ostro nie chciałam Cię potraktować;)
  8. pt.janicki
    pt.janicki (30.08.2009 11:24)
    Sławanko, zrozumiałem!
    ...idę do garów, dokładnie do obierania pyrów...
  9. slawannka
    slawannka (30.08.2009 11:07)
    Trzeba przyznać, Piotrze (chciałoby mi się jakoś tak powiedzieć Pietrze, ale nie wiem czy to nie przesada;), że te zwoje z rana to Ci się nieźle rozpętliły, wyprzedzając moje nieszczęsne zwoje o kilka lat świetlnych, przez co czytając Twoją niewątpliwie mądrą i trafną wypowiedź doznałam niejakiego zawrotu głowy...
    Przez niniejsze czuję się, jako niedysponowana zwolniona z, miłego bądź co bądź, obowiązku odpowiedzi na powyższe (poniższe jakby nie było) i pozwalam sobie odmeldować się ponownie (a nawet nie zdążyłam się zameldować!) do niedzielnych zajęć z dala od Kolumbera!!!
    Dodam jedynie, że:
    1. zawsze twierdziłam, jako komputer jest głupi jak but (tylko mu o tym nie mów, bo gotów się obrazić i na ten przykład, zawiesić abo co, a to byłoby w skutkach zgubne...) a to my jesteśmy mądrzy szalenie;
    2. ja jestem zwolniona z obowiązku czegoś takiego jak emerytura, przez co będę dożywotnio młoda, a co!
    3. konfitura z rozpestlina to pewnie coś warte spróbowania, czego Ci niedzielnie życzę!
  10. pt.janicki
    pt.janicki (30.08.2009 10:48)
    Sławanko, mję też się wydawa, że rano parę zwojów mojego mózgu rozpętla się po nocnym kolumberowaniu. Z powodu tego mogę Ci wyeksplikować asocjację: prokreacja - moja emerytura.
    Jako oficer (fakt, oficer rezerwy) uczynię to w prostych żołnierskich słowach: "No bo kto q...mać będzie na zabezpieczenie mojej emerytury robił?"

    Czujcie się Koleżanko odprawiona z opcji powyższej zresponsowania, bo ja i tak jej nie przeformułuję z racji na pozbawienie mnie w przeszłości szansy przystąpienia do systemu ubezpieczenia kapitałowego, którego to w czasie, gdy był na to czas, po prostu nie było i co naraziło mnie na konieczność skorzystania z systemu ubezpieczeń społecznych wymyślonych prawie półtora wieku temu przez niejakiego Ottona von Bismarcka, na utrapienie ludzkości chyba!

    Do przyjęcia konstatacji owej upoważnia mnie sytuacja, w której na jaw wyszło, że od użytkowanego przeze mnie komputera mądrzejszy jestem, który to komputer po zasygnalizowaniu niestosowności wykorzystania wyrazu "rozpętla" zaproponował użycie słowa: rozpestlin czyli - śliwiec, spondia, Spondias, drzewo z rodziny nanerczowatych; tropik. obszary południowo-wschodniej Azji i obu Ameryk; cenionymi gat. owocowymi są: S. purpurea, S. pinnata; owoce elipsoidalne lub gruszkowate pestkowce, jadane na surowo lub w przetworach.

    Z tego wszystkiego chyba najciekawsze jest zagadnienie: jak smakuje konfitura z owego rozpestlina?

    :-)