Otrzymane komentarze dla użytkownika slawannka, strona 417
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
zrozumiałam, że się wczułaś :)
-
hehe ;)
miało być oczywiście "ma" zamiast "mam". moja mina w tej chwili wielce uchachana ;)
-
mam trochę przerażającą minę... ale nie taką lwią grozą, tylko taką... brr... lew-zmora!
-
Jak się do niego ustawiłam odpowiednio - było!
-
że w dół, nie żałowałam. Ale że się wycieczka skończyła - to tak. Choć, nogi bolały, więc moglabym odbyć dalszą część po kilku dniach - na przykład teraz, oj tak, teraz mogę zrobić górną trasę, dużo, dużo wyżej. Tylko schodzić - nie!
-
Przed siebie, za siebie, w górę, na boki i ... pod nogi też! A jak do tego dodamy patrzenie wgłąb siebie, to wychodzi, że mocno niełatwe :)
-
zawsze mógł być na przechadzce, no nie?
-
dyć tam gdzie słoneczko, ja byłam, no to może nie aż tyle! ;)
-
myślisz, że to jaszczurka długoogoniasta?
-
Myślisz, że one tu zostały po dawnych turystach, którzy weszli i nigdy nie wyszli?
My mieliśmy pewne podejrzenia, że skoro można wchodzić dołem (południową stroną) a wychodzić górą, to oni się mogą nie doliczyć i jacyś zaginieni mogą gdzieś tam koczować...
-
zrozumiałam, że się wczułaś :)
-
hehe ;)
miało być oczywiście "ma" zamiast "mam". moja mina w tej chwili wielce uchachana ;) -
mam trochę przerażającą minę... ale nie taką lwią grozą, tylko taką... brr... lew-zmora!
-
Jak się do niego ustawiłam odpowiednio - było!
-
że w dół, nie żałowałam. Ale że się wycieczka skończyła - to tak. Choć, nogi bolały, więc moglabym odbyć dalszą część po kilku dniach - na przykład teraz, oj tak, teraz mogę zrobić górną trasę, dużo, dużo wyżej. Tylko schodzić - nie!
-
Przed siebie, za siebie, w górę, na boki i ... pod nogi też! A jak do tego dodamy patrzenie wgłąb siebie, to wychodzi, że mocno niełatwe :)
-
zawsze mógł być na przechadzce, no nie?
-
dyć tam gdzie słoneczko, ja byłam, no to może nie aż tyle! ;)
-
myślisz, że to jaszczurka długoogoniasta?
-
Myślisz, że one tu zostały po dawnych turystach, którzy weszli i nigdy nie wyszli?
My mieliśmy pewne podejrzenia, że skoro można wchodzić dołem (południową stroną) a wychodzić górą, to oni się mogą nie doliczyć i jacyś zaginieni mogą gdzieś tam koczować...