Otrzymane komentarze dla użytkownika luciola1951, strona 69
Przejdź do głównej strony użytkownika luciola1951
-
...a może to chmury dudnią?...
-
...może i pusto, ale jak wyobraźnia działa...
-
w zachodniopomorskim,podobne klimaty,lodu na jeziorkach już nie ma
-
super
-
fantazja
-
dzięki
-
Ja pochodze z drugiej strony kraju, tu przyjechalam na chwile i ... jestem juz ponad 30 lat! I ciagle jestem zachwycona! uwielbiam te bagienne i puszczanskie wloczegi! Pozdrawiam z mojej dziczy!
-
Witam
Super zimowej Biebrzy. Pozdrawia biebrzniety, Sławek.
-
Witam
Opowiem Wam historię z przed kilku tygodni. Historię z nad jeziora ( Isąg ) przy, którym pracuję. Historia dotyczy tych co wędkują i przebywają na lodzie, na lodzie nawet wtedy kiedy już od brzegów lekko odmroziło.
I tak pracownik ochrony( dość schorowany ) schodzi na brzeg plaży, po rozejrzeniu się w sytuacji ( ochrona mienia ) po chwili spostrzega na tafli lodu około 100 metrów od siebie wędkarzy siedzących spokojnie czyniąc swoją powinność. W odstępie 100 metrowym między nimi spostrzega człowieka zmagającego się z czymś. Pochyla się ów osobnik i prostuje. Pojawia się druga postać raczej mało widoczna na granicy tafli lodu. Widząc to kolega Zbyszek czym tchu w piersiach biegnie pod górkę łapiąc totalną zadyszkę ( chory między innymi na astmę ) by poinformować pracownika recepcji, że na tafli lodu rozgrywa się tragedia. Przybyły nad brzeg jeziora Pan Dyrektor zarządza przygotowanie koców,gorących napojów i powiadomienie straży pożarnej by natychmiast przybyli ratować tonącego człowieka. Na lodzie rozgrywa się dalej akcja. Człowiek stojący i pochylający się co chwila wyciąga nad krawędź lodu drugiego osobnika. Trwa to kilkanaście minut. Przybywa pierwsza jednostka Straży Pożarnej, rozwijają sprzęt ratowniczy, przybywa druga jednostka Straży Pożarnej, trzecia jest w drodze. Sygnały wozu bojowego Straży Pożarnej " paraliżują " ratującego, który zostawia towarzysza i biegnie w kierunku brzegu a po chwili się oddala. Po krótkim czasie ratownicy docierają do tonącego. Okazuje się, że....... delikwent nie tonie a leży na lodzie, leży niemalże nieprzytomny. Jego towarzysz usłyszawszy sygnały straży pożarnej i syreny alarmowej porzuca " tonącego i bieży jak najszybciej do najbliższej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej by wziąć udział w akcji ratowniczej nie wiedząc czego dotyczy. Trzecia jednostka zostaje odwołana 8 kilometrów od miejsca zdarzenia. " Tonący " ze względu na wielkie wyziębienie zostaje zabrany do najbliższego medycznego punktu pomocy, skąd po nie długim czasie zostaje wypuszczony do domu. Moi Drodzy Kolumberowicze morał z tego? Znów my wszyscy podatnicy zapłaciliśmy za dyspozycyjność, poświęcenie i całą akcję.
Koledzy ,ot po prostu z przeciwległego brzegu postanowili przejść do wioski lecz to było tak trudne, że trzeba było uruchomić tyle służb ratowniczych. Pozdrawiam strażaków i zdyscyplinowanego strażaka. Pozdrawiam pracowników swojej firmy, którzy posikali się ze śmiechu , pozdrawiam Was drodzy Przyjaciele.
-
Witam
Mroźna zima również daje uroki tej pięknej krainy. Dziękuję i pozdrawiam.
-
...a może to chmury dudnią?...
-
...może i pusto, ale jak wyobraźnia działa...
-
w zachodniopomorskim,podobne klimaty,lodu na jeziorkach już nie ma
-
super
-
fantazja
-
dzięki
-
Ja pochodze z drugiej strony kraju, tu przyjechalam na chwile i ... jestem juz ponad 30 lat! I ciagle jestem zachwycona! uwielbiam te bagienne i puszczanskie wloczegi! Pozdrawiam z mojej dziczy!
-
Witam
Super zimowej Biebrzy. Pozdrawia biebrzniety, Sławek. -
Witam
Opowiem Wam historię z przed kilku tygodni. Historię z nad jeziora ( Isąg ) przy, którym pracuję. Historia dotyczy tych co wędkują i przebywają na lodzie, na lodzie nawet wtedy kiedy już od brzegów lekko odmroziło.
I tak pracownik ochrony( dość schorowany ) schodzi na brzeg plaży, po rozejrzeniu się w sytuacji ( ochrona mienia ) po chwili spostrzega na tafli lodu około 100 metrów od siebie wędkarzy siedzących spokojnie czyniąc swoją powinność. W odstępie 100 metrowym między nimi spostrzega człowieka zmagającego się z czymś. Pochyla się ów osobnik i prostuje. Pojawia się druga postać raczej mało widoczna na granicy tafli lodu. Widząc to kolega Zbyszek czym tchu w piersiach biegnie pod górkę łapiąc totalną zadyszkę ( chory między innymi na astmę ) by poinformować pracownika recepcji, że na tafli lodu rozgrywa się tragedia. Przybyły nad brzeg jeziora Pan Dyrektor zarządza przygotowanie koców,gorących napojów i powiadomienie straży pożarnej by natychmiast przybyli ratować tonącego człowieka. Na lodzie rozgrywa się dalej akcja. Człowiek stojący i pochylający się co chwila wyciąga nad krawędź lodu drugiego osobnika. Trwa to kilkanaście minut. Przybywa pierwsza jednostka Straży Pożarnej, rozwijają sprzęt ratowniczy, przybywa druga jednostka Straży Pożarnej, trzecia jest w drodze. Sygnały wozu bojowego Straży Pożarnej " paraliżują " ratującego, który zostawia towarzysza i biegnie w kierunku brzegu a po chwili się oddala. Po krótkim czasie ratownicy docierają do tonącego. Okazuje się, że....... delikwent nie tonie a leży na lodzie, leży niemalże nieprzytomny. Jego towarzysz usłyszawszy sygnały straży pożarnej i syreny alarmowej porzuca " tonącego i bieży jak najszybciej do najbliższej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej by wziąć udział w akcji ratowniczej nie wiedząc czego dotyczy. Trzecia jednostka zostaje odwołana 8 kilometrów od miejsca zdarzenia. " Tonący " ze względu na wielkie wyziębienie zostaje zabrany do najbliższego medycznego punktu pomocy, skąd po nie długim czasie zostaje wypuszczony do domu. Moi Drodzy Kolumberowicze morał z tego? Znów my wszyscy podatnicy zapłaciliśmy za dyspozycyjność, poświęcenie i całą akcję.
Koledzy ,ot po prostu z przeciwległego brzegu postanowili przejść do wioski lecz to było tak trudne, że trzeba było uruchomić tyle służb ratowniczych. Pozdrawiam strażaków i zdyscyplinowanego strażaka. Pozdrawiam pracowników swojej firmy, którzy posikali się ze śmiechu , pozdrawiam Was drodzy Przyjaciele. -
Witam
Mroźna zima również daje uroki tej pięknej krainy. Dziękuję i pozdrawiam.