Komentarze użytkownika lanka, strona 107
Przejdź do głównej strony użytkownika lanka
-
fajne
-
chcę nad Biebrzę ale trochę mniej zalaną :)
ale podróż ciekawa i zdjęcia super
pozdrawiam
-
dobrze, że chociaż ktos ma z tego radochę, w tym wypadku ptactwo
-
nieznane nam Łodziakom takie widoki.
Mamy w nazwie Łódź, a rzeki mikroskopijne, woda bierząca tylko w kranie
-
podstawowe obuwie mieszkańców to kalosze , róznej wysokości, mam na myśli sięgające ud.
-
fajne zdjęcia , i niezłe wspomnienia
-
Ja słyszałam jak facet jeździł rowerem do pracy. Praca była dokładnie po drugiej stronie jeziora, wiec zima mu była na rękę, bo jeździł po lodzie na skróty. Wiosną kiedy przy brzegu lodu nie było, wchodził na wszelkie mola, pomosty byle dalej w jezioro, gdzie nie odmarzło, rzucał rower potem sam wchodził i jechał znowu na skróty do najbliższego pomostu po drugiej stronie.
-
ja myślę, że on przymarzł
-
na bojerach latają, autami jeżdżą dla nas to inny świat :)
-
Męża mam z tych okolic. Nasłuchałam sie opowieści o jeżdżeniu samochodem po jeziorze, robieniu przerębla i łowieniu rybek. Nie ma tylu wypadków utonięć latem co zimą. Najbardziej zwariowani dojeżdżają do pracy rowerem na skróty przez jezioro, nawet jak juz przy brzegu puszcza.
-
fajne
-
chcę nad Biebrzę ale trochę mniej zalaną :)
ale podróż ciekawa i zdjęcia super
pozdrawiam -
dobrze, że chociaż ktos ma z tego radochę, w tym wypadku ptactwo
-
nieznane nam Łodziakom takie widoki.
Mamy w nazwie Łódź, a rzeki mikroskopijne, woda bierząca tylko w kranie -
podstawowe obuwie mieszkańców to kalosze , róznej wysokości, mam na myśli sięgające ud.
-
fajne zdjęcia , i niezłe wspomnienia
-
Ja słyszałam jak facet jeździł rowerem do pracy. Praca była dokładnie po drugiej stronie jeziora, wiec zima mu była na rękę, bo jeździł po lodzie na skróty. Wiosną kiedy przy brzegu lodu nie było, wchodził na wszelkie mola, pomosty byle dalej w jezioro, gdzie nie odmarzło, rzucał rower potem sam wchodził i jechał znowu na skróty do najbliższego pomostu po drugiej stronie.
-
ja myślę, że on przymarzł
-
na bojerach latają, autami jeżdżą dla nas to inny świat :)
-
Męża mam z tych okolic. Nasłuchałam sie opowieści o jeżdżeniu samochodem po jeziorze, robieniu przerębla i łowieniu rybek. Nie ma tylu wypadków utonięć latem co zimą. Najbardziej zwariowani dojeżdżają do pracy rowerem na skróty przez jezioro, nawet jak juz przy brzegu puszcza.