Komentarze użytkownika sszperacz, strona 21
Przejdź do głównej strony użytkownika sszperacz
-
Ciekawe, że przemawiał tutaj Adolf H., no raczej się darł......., a jakieś 75 lat później m.in. Ian Gillan zaśpiewał m.in. "Highway Star". Zapewne jedno i drugie wydarzenie miało swoją ekspresyjność.......A słowem, jak oni zbudowali ten "kaskadowy" dach?
-
Chrrrr brrrrrr, chrrrrr, brrrrrr, chrrrrrr, brrrrrrr
-
To chyba są: "głuchy" ( pasuje do wszelkich "muzycznych jury" z TV ), "ślepy" ( ogólnie pasuje do władzy ), "na wózku" ( pasuje chyba do niektórych motocyklistów, którzy przeżyli własną głupotę...)
-
A co do Pragi, zrobiła na mnie wrażenie, szczególnie jedno z pomysłowych rozwiązań komunikacyjnych łaczących Nove Mesto z inną cześcią miasta ( moja wizyta w Pradze była jakieś 17 lat temu )-a mianowicie połączenie metra pod mostem. Most był na wysokości ok. 30 m, może więcej? No i jak to u mnie bywa, takie mam szczęście, że często jako przypadkowy turysta trafiam na jakiś plan filmowy.....Podobną sytuację miałem w Świdnicy, ale operator kamery, przypuszczam, że to Anglik, grzecznie poprosił bym opuścił Renaultem Mastewrem plan zdjęciowy. I tak pomyliłem ulice. Przypuszczam, że National Geographic "zabawiało" wówczas w Świdnicy lub Travel Channel. No i te praskie "zmarzliny szokoladu", niestety, nic innego wtedy w McDonald's nie usłyszałem, taki był tłum i hałas. Nie chodzę tam w ogóle.
No i spotkałem taką dziewczynę sprzedającą ciasteczka, ale ja palnąłem po angielsku, iż jestem z Polski, a więc dalej myślałem "po polsku" i dlatego nie rozumiem co ona mówi.......
Nie mówiąc już o tym, że na poczcie pani w okienku usilnie mi wmawiała, że widokówka jest "za ciężka", co po jakimś czasie dotarło do mnie, iż na widokówce adresowanej do Polski jest naklejony znaczek o zawyzonej wartości. Dla mnie ważniejsze było, by kartka dotarła do adresata i doszła.
Jedną "wadą" pobytu jednodniowego w Pradze było to, że otwierając rozmówki polsko-czeskie, za każdym razem co przeczytałem, się śmiałem.......
-
O, ja już nawet zdazyłem "wystawić nos" poza granice mojego miasta i "odkryłem" kilka okolicznych budynków, o których nie słyszałem, a tu.....zaskoczyły mnie widoki.
-
Dziwny trochę ten...."pies"......To chyba świnia wietnamska? "chron chron....czuję potrzebę rycia...."
-
"Życie w Polsce jest jak pijany Polak, niewiadomo w którą stronę się potoczy........."
-
Dalej panie, szable w dłoń i chłopa w .......łoj.......
-
Dalej na Moskale......
-
Nie jest to Iron Maiden.....? Chyba nie...., ale też ciekawy "sprzęt rehabilitacyjny". Po takim użyciu, "użytkownik", gdy przyznał się do tego, do czego miał się przyznać, zapewne unikał egzekucji przez powieszenie, za to zamieniano mu tę karę na moczenie w gorącej smole........?
-
Ciekawe, że przemawiał tutaj Adolf H., no raczej się darł......., a jakieś 75 lat później m.in. Ian Gillan zaśpiewał m.in. "Highway Star". Zapewne jedno i drugie wydarzenie miało swoją ekspresyjność.......A słowem, jak oni zbudowali ten "kaskadowy" dach?
-
Chrrrr brrrrrr, chrrrrr, brrrrrr, chrrrrrr, brrrrrrr
-
To chyba są: "głuchy" ( pasuje do wszelkich "muzycznych jury" z TV ), "ślepy" ( ogólnie pasuje do władzy ), "na wózku" ( pasuje chyba do niektórych motocyklistów, którzy przeżyli własną głupotę...)
-
A co do Pragi, zrobiła na mnie wrażenie, szczególnie jedno z pomysłowych rozwiązań komunikacyjnych łaczących Nove Mesto z inną cześcią miasta ( moja wizyta w Pradze była jakieś 17 lat temu )-a mianowicie połączenie metra pod mostem. Most był na wysokości ok. 30 m, może więcej? No i jak to u mnie bywa, takie mam szczęście, że często jako przypadkowy turysta trafiam na jakiś plan filmowy.....Podobną sytuację miałem w Świdnicy, ale operator kamery, przypuszczam, że to Anglik, grzecznie poprosił bym opuścił Renaultem Mastewrem plan zdjęciowy. I tak pomyliłem ulice. Przypuszczam, że National Geographic "zabawiało" wówczas w Świdnicy lub Travel Channel. No i te praskie "zmarzliny szokoladu", niestety, nic innego wtedy w McDonald's nie usłyszałem, taki był tłum i hałas. Nie chodzę tam w ogóle.
No i spotkałem taką dziewczynę sprzedającą ciasteczka, ale ja palnąłem po angielsku, iż jestem z Polski, a więc dalej myślałem "po polsku" i dlatego nie rozumiem co ona mówi.......
Nie mówiąc już o tym, że na poczcie pani w okienku usilnie mi wmawiała, że widokówka jest "za ciężka", co po jakimś czasie dotarło do mnie, iż na widokówce adresowanej do Polski jest naklejony znaczek o zawyzonej wartości. Dla mnie ważniejsze było, by kartka dotarła do adresata i doszła.
Jedną "wadą" pobytu jednodniowego w Pradze było to, że otwierając rozmówki polsko-czeskie, za każdym razem co przeczytałem, się śmiałem....... -
O, ja już nawet zdazyłem "wystawić nos" poza granice mojego miasta i "odkryłem" kilka okolicznych budynków, o których nie słyszałem, a tu.....zaskoczyły mnie widoki.
-
Dziwny trochę ten...."pies"......To chyba świnia wietnamska? "chron chron....czuję potrzebę rycia...."
-
"Życie w Polsce jest jak pijany Polak, niewiadomo w którą stronę się potoczy........."
-
Dalej panie, szable w dłoń i chłopa w .......łoj.......
-
Dalej na Moskale......
-
Nie jest to Iron Maiden.....? Chyba nie...., ale też ciekawy "sprzęt rehabilitacyjny". Po takim użyciu, "użytkownik", gdy przyznał się do tego, do czego miał się przyznać, zapewne unikał egzekucji przez powieszenie, za to zamieniano mu tę karę na moczenie w gorącej smole........?