Komentarze użytkownika entourager, strona 59
Przejdź do głównej strony użytkownika entourager
-
"Nordic Wetting"
-
drzewa na górze pokazują pokazują skalę
-
na tym zdjęciu krople są krótsze niż na poprzednim :) - takie sobie spostrzeżenie
-
wyślizgane schody..... pielgrzymkowe miejsce znaczy się
-
Aniu, cierpliwości, cierpliwości. Doczekasz się. Jak zauważyłaś łatwiej mimo wszystko wyselekcjonować zdjęcia i je tutaj wstawić, niż własne wspomnienie i wrażenia ubrać w słowa. Birma pozwoliła mi odrobinę przekroczyć granicę zbyt dużej nieśmiałości i skrępowania jakie mam gdy fotografuję ludzi. Nie potrafię wchodzić z obiektywem w świat ich problemów czy radości - tak już mam. Ale gdy jesteś w wielu momentach proszona o uwiecznienie ich, o zdjęcie na pamiątkę, gdy są szczęśliwi, że to właśnie on/ona cię sobą zainteresował, a ty uważasz ich za godnych uwiecznienia.... fotopgrafowanie ludzi staje się łatwiejsze - także tych którzy nie proszą, ale też nie mają nic przeciwko temu. Dwa razy zdarzyło mi się, że po zrobieniu zdjęcia ktoś zapytał czy nie mam jakiegoś suvenira, ale nie był z tym pytaniem nachalny.
Oczywiście nagromadzenie muzealnych gadżetów jest w Birmie większe niż w Europie. Gdy mieszka się w dużym mieście można by pomyśleć 'u nas tak było 50 lat temu, a może i 80'. Ale to nie prawda. U nas, w Polsce też można spotkać perełki. Zacząłem na to zwracać uwagę. Wystarczy zboczyć z głównych dróg i przejechać kilka wsi. Spotkanie traktora 'nowego inaczej' lub zakładu wulkanizacyjnego na poziomie birmańskim nie jest problemem. Oczywiście skala powszechności jest inna.
-
dobra dobra, ale pikseloza straszna
-
dzięki za podróż po Birmie moimi oczami, Zapraszam ponownie gdy dodam kolejne zdjęcia i opisy.
-
bo gorąc straszliwy.... zresztą co to za powód do radości
-
oczywiście, i właśnie dlatego piosenka 'Tańczę na stole, kieckę zadzieram" nigdy nie stała się tam przebojem.
-
tak, chyba masz rację. albo to nie rodzina, tylko jacyś turyści, których goszczą.... współczuć. Ja nie miałem zupełnie nic. A zdarzało się pić i jeść różne rzeczy.
-
"Nordic Wetting"
-
drzewa na górze pokazują pokazują skalę
-
na tym zdjęciu krople są krótsze niż na poprzednim :) - takie sobie spostrzeżenie
-
wyślizgane schody..... pielgrzymkowe miejsce znaczy się
-
Aniu, cierpliwości, cierpliwości. Doczekasz się. Jak zauważyłaś łatwiej mimo wszystko wyselekcjonować zdjęcia i je tutaj wstawić, niż własne wspomnienie i wrażenia ubrać w słowa. Birma pozwoliła mi odrobinę przekroczyć granicę zbyt dużej nieśmiałości i skrępowania jakie mam gdy fotografuję ludzi. Nie potrafię wchodzić z obiektywem w świat ich problemów czy radości - tak już mam. Ale gdy jesteś w wielu momentach proszona o uwiecznienie ich, o zdjęcie na pamiątkę, gdy są szczęśliwi, że to właśnie on/ona cię sobą zainteresował, a ty uważasz ich za godnych uwiecznienia.... fotopgrafowanie ludzi staje się łatwiejsze - także tych którzy nie proszą, ale też nie mają nic przeciwko temu. Dwa razy zdarzyło mi się, że po zrobieniu zdjęcia ktoś zapytał czy nie mam jakiegoś suvenira, ale nie był z tym pytaniem nachalny.
Oczywiście nagromadzenie muzealnych gadżetów jest w Birmie większe niż w Europie. Gdy mieszka się w dużym mieście można by pomyśleć 'u nas tak było 50 lat temu, a może i 80'. Ale to nie prawda. U nas, w Polsce też można spotkać perełki. Zacząłem na to zwracać uwagę. Wystarczy zboczyć z głównych dróg i przejechać kilka wsi. Spotkanie traktora 'nowego inaczej' lub zakładu wulkanizacyjnego na poziomie birmańskim nie jest problemem. Oczywiście skala powszechności jest inna. -
dobra dobra, ale pikseloza straszna
-
dzięki za podróż po Birmie moimi oczami, Zapraszam ponownie gdy dodam kolejne zdjęcia i opisy.
-
bo gorąc straszliwy.... zresztą co to za powód do radości
-
oczywiście, i właśnie dlatego piosenka 'Tańczę na stole, kieckę zadzieram" nigdy nie stała się tam przebojem.
-
tak, chyba masz rację. albo to nie rodzina, tylko jacyś turyści, których goszczą.... współczuć. Ja nie miałem zupełnie nic. A zdarzało się pić i jeść różne rzeczy.