Komentarze użytkownika timu, strona 47
Przejdź do głównej strony użytkownika timu
-
niestety do środka nie weszliśmy :) wybór padł na zoo, no ale może następnym razem :))
-
Dziękuję serdecznie za odwiedziny w Madrycie ;) pozdrawiam :)
-
Dziękuję serdecznie za plusiki i komentarze do relacji z Madrytu :) pozdrawiam :)
-
nikt nam tego nie wmówi :)
-
Dziękuję serdecznie za odwiedziny w Madrycie i komentarze :) trochę od tej wizyty minęło no ale lepiej późno niż wcale :) pozdrawiam :)
-
też byłem zdziwiony :D
-
uwielbiam takie uliczki :) cieszę się, że wam przypadło do gustu :) chyba pierwsze zdjęcie uliczki, które mi wyszło :)
-
no niestety akurat uciekliśmy z Polski przed słońcem do Hiszpanii... Brzmi jak coś niemożliwego :)
-
Będąc w Barcelonie po Gran Derbi siedzieliśmy przy piwku pod stadionem w pubie, przysiadło się do nas najpierw towarzystwo z USA, konkretnie San Diego a następnie z Londynu :) Co się nasłuchaliśmy jak jedni na drugich nadawali to nasze :) ale wszystko w ramach zabawy. Amerykanie szydzili z Anglików, że najchętniej by się pozamykali w swoich zamkach, a Anglicy z Amerykanów, że nie posiadają własnej historii, a do tego nie potrafią mówić :) z tym drugim się zgadzam, bo o ile zrozumieć Anglika nie było trudno, to z Amerykanami mieliśmy problem :)
-
ostatnie chwile słońca w Madrycie, w czasie naszego wypadu :)
-
niestety do środka nie weszliśmy :) wybór padł na zoo, no ale może następnym razem :))
-
Dziękuję serdecznie za odwiedziny w Madrycie ;) pozdrawiam :)
-
Dziękuję serdecznie za plusiki i komentarze do relacji z Madrytu :) pozdrawiam :)
-
nikt nam tego nie wmówi :)
-
Dziękuję serdecznie za odwiedziny w Madrycie i komentarze :) trochę od tej wizyty minęło no ale lepiej późno niż wcale :) pozdrawiam :)
-
też byłem zdziwiony :D
-
uwielbiam takie uliczki :) cieszę się, że wam przypadło do gustu :) chyba pierwsze zdjęcie uliczki, które mi wyszło :)
-
no niestety akurat uciekliśmy z Polski przed słońcem do Hiszpanii... Brzmi jak coś niemożliwego :)
-
Będąc w Barcelonie po Gran Derbi siedzieliśmy przy piwku pod stadionem w pubie, przysiadło się do nas najpierw towarzystwo z USA, konkretnie San Diego a następnie z Londynu :) Co się nasłuchaliśmy jak jedni na drugich nadawali to nasze :) ale wszystko w ramach zabawy. Amerykanie szydzili z Anglików, że najchętniej by się pozamykali w swoich zamkach, a Anglicy z Amerykanów, że nie posiadają własnej historii, a do tego nie potrafią mówić :) z tym drugim się zgadzam, bo o ile zrozumieć Anglika nie było trudno, to z Amerykanami mieliśmy problem :)
-
ostatnie chwile słońca w Madrycie, w czasie naszego wypadu :)