Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 1656
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Nie widziałem filmu, o którym piszesz. Spróbuję to nadrobić przy najbliższej, nadarzającej się okazji.
-
No, nie wiem. Jak patrzę na znajome moich synów - nie ma wśród nich dziewczyny z warkoczykami. A i na ulicy ich się nie widuje. Może jest to już gatunek ginący...
-
Dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam.
-
Fajny pomysł. Ja też dokumentowałem pobyt w USA tablicami, ale nie zdjęciami, lecz przywożonymi oryginałami i ograniczyłem się jedynie do odwiedzonych stanów. Pozdrowienia.
-
Indianin, czy jeleń - w każdym razie rogacz.
-
Czy w tle jest twarz Benito Juareza (pochodził z Oaxaca)?
-
Czy ten pan robiący za literkę "O" to ksiądz Jose Maria Morelos y Pavon? Sądzę, że tak, bo był on znanym działaczem meksykańskiego ruchu niepodległościowego.
-
Faktycznie, ma coś z coca-coli
-
Cieszę się z kolejnych odwiedzin Twojej Ameryki. W 2003 roku byłem bardzo blisko tego parku, ale właśnie w Custer musieliśmy zawrócić, najpierw na południe, a potem na zachód (podróż zaczynaliśmy i kończyliśmy w San Francisco). Może następnym razem?
-
Piękne kolory!
-
Nie widziałem filmu, o którym piszesz. Spróbuję to nadrobić przy najbliższej, nadarzającej się okazji.
-
No, nie wiem. Jak patrzę na znajome moich synów - nie ma wśród nich dziewczyny z warkoczykami. A i na ulicy ich się nie widuje. Może jest to już gatunek ginący...
-
Dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam.
-
Fajny pomysł. Ja też dokumentowałem pobyt w USA tablicami, ale nie zdjęciami, lecz przywożonymi oryginałami i ograniczyłem się jedynie do odwiedzonych stanów. Pozdrowienia.
-
Indianin, czy jeleń - w każdym razie rogacz.
-
Czy w tle jest twarz Benito Juareza (pochodził z Oaxaca)?
-
Czy ten pan robiący za literkę "O" to ksiądz Jose Maria Morelos y Pavon? Sądzę, że tak, bo był on znanym działaczem meksykańskiego ruchu niepodległościowego.
-
Faktycznie, ma coś z coca-coli
-
Cieszę się z kolejnych odwiedzin Twojej Ameryki. W 2003 roku byłem bardzo blisko tego parku, ale właśnie w Custer musieliśmy zawrócić, najpierw na południe, a potem na zachód (podróż zaczynaliśmy i kończyliśmy w San Francisco). Może następnym razem?
-
Piękne kolory!