Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 145
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Mnie się podobał...
-
:))
-
:))
-
Nie śmiałem pytać...
-
Pamiętam, jak w czasie pierwszej podróży do USA w 2003 roku zaczęliśmy rozstawiać namiot na puściutkim, bezpłatnym campingu w okolicach Yellowstone NP. W pewnym momencie małżonka zwróciła mi uwagę na tablicę, której wcześniej nie dostrzegliśmy, na której widniał napis: "Warning! Grizzly frequented area! Camping at your own risk"... Po przeczytaniu, zrozumieliśmy, dlaczego nie było tam żywego ducha, spakowaliśmy się i przenocowaliśmy w pobliskim (15 mil) motelu...
-
Dorotko, nie mogę już Ci dać plusów, bo zrobiłem to już wcześniej, ale z przyjemnością raz jeszcze obejrzałem Twoje zdjęcia z Portugalii, w której dane nam było spędzić ubiegłoroczne wakacje. Nasze trasy w dużej części się pokrywały, bo z prezentowanych przez Ciebie miejsc nie odwiedziliśmy Nazare, Povoa do Varzim, Barcelos i Guimaraes, byliśmy natomiast na azorskiej wyspie Sao Miguel, w Queluz, Mafrze, Covilhii, Bragancy, Portimao, Faro, Lagos i Albufeirze. Bardzo miło było spojrzeć raz jeszcze na znane nam miejsca Twoimi oczami. Pozdrawiam. :)
-
Podróż świetnie, barwnie opisana. Relację czyta się z przyjemnością. Jeśli chodzi o zdjęcia, to zrezygnowałbym z tak dużej ilości zdjęć, podzielonych na mniejsze kadry. Wydaje mi się, że lepiej dokonać selekcji lub nawet zamieścić więcej fotek, ale w normalnym formacie, które są lepiej czytelne. Oczywiście, to tylko moja subiektywna sugestia. Na Filipinach miałem okazję być czterokrotnie w latach 80. Niestety wszystkie te podróże były wyjazdami służbowymi i poza Manilą miałem okazję zobaczyć jedynie Wodospady Pagsanjan na Luzonie. Ale zgadzam się z Tobą, że Filipiny są niepowtarzalne i bardzo ciekawe. Pozdrawiam. :)
-
Puti... dobrze, że nie Putin...
-
Dzięki! Pozdrowienia.
-
Dziękuję za dalsze podążanie naszym wakacyjnym, portugalskim szlakiem. Pozdrawiam serdecznie. :)
-
Mnie się podobał...
-
:))
-
:))
-
Nie śmiałem pytać...
-
Pamiętam, jak w czasie pierwszej podróży do USA w 2003 roku zaczęliśmy rozstawiać namiot na puściutkim, bezpłatnym campingu w okolicach Yellowstone NP. W pewnym momencie małżonka zwróciła mi uwagę na tablicę, której wcześniej nie dostrzegliśmy, na której widniał napis: "Warning! Grizzly frequented area! Camping at your own risk"... Po przeczytaniu, zrozumieliśmy, dlaczego nie było tam żywego ducha, spakowaliśmy się i przenocowaliśmy w pobliskim (15 mil) motelu...
-
Dorotko, nie mogę już Ci dać plusów, bo zrobiłem to już wcześniej, ale z przyjemnością raz jeszcze obejrzałem Twoje zdjęcia z Portugalii, w której dane nam było spędzić ubiegłoroczne wakacje. Nasze trasy w dużej części się pokrywały, bo z prezentowanych przez Ciebie miejsc nie odwiedziliśmy Nazare, Povoa do Varzim, Barcelos i Guimaraes, byliśmy natomiast na azorskiej wyspie Sao Miguel, w Queluz, Mafrze, Covilhii, Bragancy, Portimao, Faro, Lagos i Albufeirze. Bardzo miło było spojrzeć raz jeszcze na znane nam miejsca Twoimi oczami. Pozdrawiam. :)
-
Podróż świetnie, barwnie opisana. Relację czyta się z przyjemnością. Jeśli chodzi o zdjęcia, to zrezygnowałbym z tak dużej ilości zdjęć, podzielonych na mniejsze kadry. Wydaje mi się, że lepiej dokonać selekcji lub nawet zamieścić więcej fotek, ale w normalnym formacie, które są lepiej czytelne. Oczywiście, to tylko moja subiektywna sugestia. Na Filipinach miałem okazję być czterokrotnie w latach 80. Niestety wszystkie te podróże były wyjazdami służbowymi i poza Manilą miałem okazję zobaczyć jedynie Wodospady Pagsanjan na Luzonie. Ale zgadzam się z Tobą, że Filipiny są niepowtarzalne i bardzo ciekawe. Pozdrawiam. :)
-
Puti... dobrze, że nie Putin...
-
Dzięki! Pozdrowienia.
-
Dziękuję za dalsze podążanie naszym wakacyjnym, portugalskim szlakiem. Pozdrawiam serdecznie. :)