Komentarze użytkownika lmichorowski, strona 120

Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski

  1. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 22:38)
    Miło, że i dziś pospacerowałaś po Braszowie. Pozdrawiam. :)
  2. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 18:12)
    Dzięki za wizytę i plusy za Braszów. Pozdrawiam. :)
  3. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 18:11)
    Iwonko, dziękuję, ze wpadłaś do Braszowa. Pozdrawiam. :)
  4. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 18:07)
    Samochód zamawialiśmy przez portal "rentalcars.com", ostatecznie okazało się, że firą dostarczającą autko był Hertz. Za wypożyczenie na 8 dni z pełnym zakresem ubezpieczeń i uprawnieniami dla drugiego kierowcy zapłaciliśmy niewiele ponad 900 PLN. Dostaliśmy prawie nowiutkie Renault Clio diesla z przebiegiem 1800 km. Ceny paliwa są zbliżone do polskich. Pozdrawiam;)
  5. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 18:01)
    Ten hotel w Braszowie był zdecydowanie najlepszy ze wszystkich, w których mieszkaliśmy. Inne (w Sighisoarze, Sibiu i Otopeni) były nieco gorsze, ale wszędzie było czysto, łóżka były wygodne, nie było problemu z ciepłą wodą. W TV królowały programy rumuńskie i węgierskie, ale można było odbierać CNN, Rai i czasami jakąś stację francuską. O dziwo, nie było wcale programów niemieckich. W zasadzie jedyną rzeczą, której w hotelowych pokojach mi brakowało był czajnik, pozwalający zrobić sobie kawę lub herbatę, no ale to jeszcze w wielu krajach Europy nie jest - w odróżnieniu np. od USA - standardem. Ceny - za dwuosobowy pokój ze śniadaniem (z reguły smacznym i bardzo obfitym) płaciliśmy równowartość od 30 do 40 €. Pozdrawiam. )
  6. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 17:51)
    Ale prawie wszystkie nazwy nawiązują do tych Bułgarów, o których pisałem.
  7. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 17:49)
    Irenko, ceny są zbliżone do naszych, może jest nawet ciutkę taniej. W hotelach śniadania są naprawdę bardzo obfite. Na mieście jest dużo restauracji włoskich, ale - oczywiście - są i te, serwujące lokalne specjały. Polecam różnorakie sałatki, duży wybór wędlin i "mititei" (pyszne, opiekane na ruszcie kiełbaski z przyprawionego aromatycznymi ziołami mielonego mięsa lub "tocanę" (odmiana gulaszu). Z zup najlepiej smakowały mi zupy węgierskie, natomiast sztandarowa "ciorba de burta" (zabielana zupa z flaczkami) mocno mnie rozczarowała. Była po prostu bez wyrazu i gdzie jej do naszych flaków. Oczywiście - do wielu dań podawana jest "mamaliga", czyli coś w rodzaju polenty i nieźle pasuje do różnych sosów. No i trzeba pamiętać o winach - są naprawdę niezłe (nawet tanie "vinul de casa", serwowane zazwyczaj z dzbanka). Polecam także spróbowanie świetnej śliwowicy (niestety, nie zapamiętałem jej nazwy), którą próbowaliśmy jako aperitif na zimno i po zakończonym posiłku - podaną zmieszaną z miodem i podgrzaną, co fajnie kombinowało się z kawą. Pozdrawiam. :)
  8. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 17:25)
    Irenko, miło mi, że wpadłaś na Podlasie i do Rumunii. Dzięki za plusy i wszystkie komentarze. Pozdrawiam. :)
  9. lmichorowski
    lmichorowski (01.06.2016 17:24)
    Oczywieście, to bez rewelacji, ale po pierwsze - oszczędza się sporo czasu, a jeśli policzy się koszty paliwa i ewentualnego noclegu na Węgrzech podczas dojazdu i powrotu, to chyba warto. Zwłaszcza, że wynajęcie samochodu z pełnym zakresem ubezpieczeń na te 8 dni kosztowało niewiele ponad 900 PLN (czyli na mnie przypadła połowa, bo byłem z kolegą)... A obłożenie na trasie było calkiem spore. Samolot był pełen w obie strony. Inna rzecz, że był to embayer, który jest raczej mały. Pozdrawiam. :)
  10. lmichorowski
    lmichorowski (31.05.2016 23:52)
    Tyle, że od końcowej stacji kolejki do punktu widokowego jest spory kawałek drogi...