Komentarze użytkownika 2_koty, strona 85
Przejdź do głównej strony użytkownika 2_koty
-
My posiłkowaliśmy się przewodnikami Bradt'a , skupiającymi się głównie na przyrodzie, rewelacyjną galerią zdjęć na odwrocie mapy po rezerwacie Moremi w Botswanie i zakupionym na miejscu mini albumem ze zwierzakami. Poza tym dużo zwierzaków można znaleźć szukając po miejscu w którym się go spotkało, ale i tak wątpliwości zostają.
-
no tak - ale nie widoczek "prawie afrkański" ;-) bo że to słoń górski to nie mam wątpliwości!
-
W Laosie dodatkowo wszystko toczy się w "wiejskim" tempie - może w tym tkwi urok tego kraju - pogodni ludzie i sielankowa atmosfera. Nic tylko bujać się w hamaku i popijać ananasowe szeiki...
-
właściwie to też był trochę cmentarz - drzewa martwe, a i walały się części ciała jakiegoś kopytnego zwierza...
-
sugerujesz, że umierają na marskość wątroby?
-
toż to przecież słoń indyjski - ma przecież małe uszy i "fryzurkę" na czubku głowy!
-
przy Luang Prabang Mekong był jeszcze w miarę czysty, bo z dolnego biegu to raczej rybki nie polecam
-
nie - tylko grillowana rybka z Mekongu (pycha), pyszne beer lao a na deser świeżutka babka (chyba ananasowa ;-)
-
Krzyśku - dziękuję za afrykańsko - azjatycką wyprawę
-
z tego co pamiętam lakierowanie nie było tam drogie - jedna burza piaskowa i można nowy kolor autka wybrać
-
My posiłkowaliśmy się przewodnikami Bradt'a , skupiającymi się głównie na przyrodzie, rewelacyjną galerią zdjęć na odwrocie mapy po rezerwacie Moremi w Botswanie i zakupionym na miejscu mini albumem ze zwierzakami. Poza tym dużo zwierzaków można znaleźć szukając po miejscu w którym się go spotkało, ale i tak wątpliwości zostają.
-
no tak - ale nie widoczek "prawie afrkański" ;-) bo że to słoń górski to nie mam wątpliwości!
-
W Laosie dodatkowo wszystko toczy się w "wiejskim" tempie - może w tym tkwi urok tego kraju - pogodni ludzie i sielankowa atmosfera. Nic tylko bujać się w hamaku i popijać ananasowe szeiki...
-
właściwie to też był trochę cmentarz - drzewa martwe, a i walały się części ciała jakiegoś kopytnego zwierza...
-
sugerujesz, że umierają na marskość wątroby?
-
toż to przecież słoń indyjski - ma przecież małe uszy i "fryzurkę" na czubku głowy!
-
przy Luang Prabang Mekong był jeszcze w miarę czysty, bo z dolnego biegu to raczej rybki nie polecam
-
nie - tylko grillowana rybka z Mekongu (pycha), pyszne beer lao a na deser świeżutka babka (chyba ananasowa ;-)
-
Krzyśku - dziękuję za afrykańsko - azjatycką wyprawę
-
z tego co pamiętam lakierowanie nie było tam drogie - jedna burza piaskowa i można nowy kolor autka wybrać