Komentarze użytkownika 2_koty, strona 80
Przejdź do głównej strony użytkownika 2_koty
-
-
:-)
-
Kormorany za to się cieszą - nie mają tam zbyt wielu bezpiecznych miejsc do gniazdowania
-
Dokładnie tak samo myślę Smoku - ta seria zdjęć to zdecydowanie najlepsze trofeum z całego wyjazdu
-
Dzięki :-)
-
Auto zatrzymaliśmy jakieś 15m od niego - jak tylko zaczął być zaniepokojony. Zwierzak początkowo tylko nas obserwował, ale po solidnej serii zdjęć zainteresował go dźwięk migawki i błyskanie przysłony. Zbliżył się może na 7m? Przestrsaszył się jak od tylu zaczęłoł zbliżać się kolejne auto. Trochę pokręcił się, ale jak pojawiło się trzecie auto schował się w buszu.
Wrażenie obłędne!
-
Dziękuję za wizytę w Namibii :-)
-
Tam są DWA małe - nawet była mała zadyma jak się mamie zaplątały między nogi
-
Z tymi nie - pędziły z jednego wodopoju do drugiego, a my przezornie nie stawaliśmy im na drodze.
Za to w Botswanie otoczyło nas pokaźne stadko - wrażenie niesamowite, zwłaszcza jak dwa podeszły z ciekawością bardzo blisko!
-
przechodziło z jednej strony drogi na drugą, ale rzeczywiście trochę zbiliśmy je z tropu
-
:-)
-
Kormorany za to się cieszą - nie mają tam zbyt wielu bezpiecznych miejsc do gniazdowania
-
Dokładnie tak samo myślę Smoku - ta seria zdjęć to zdecydowanie najlepsze trofeum z całego wyjazdu
-
Dzięki :-)
-
Auto zatrzymaliśmy jakieś 15m od niego - jak tylko zaczął być zaniepokojony. Zwierzak początkowo tylko nas obserwował, ale po solidnej serii zdjęć zainteresował go dźwięk migawki i błyskanie przysłony. Zbliżył się może na 7m? Przestrsaszył się jak od tylu zaczęłoł zbliżać się kolejne auto. Trochę pokręcił się, ale jak pojawiło się trzecie auto schował się w buszu.
Wrażenie obłędne! -
Dziękuję za wizytę w Namibii :-)
-
Tam są DWA małe - nawet była mała zadyma jak się mamie zaplątały między nogi
-
Z tymi nie - pędziły z jednego wodopoju do drugiego, a my przezornie nie stawaliśmy im na drodze.
Za to w Botswanie otoczyło nas pokaźne stadko - wrażenie niesamowite, zwłaszcza jak dwa podeszły z ciekawością bardzo blisko! -
przechodziło z jednej strony drogi na drugą, ale rzeczywiście trochę zbiliśmy je z tropu
Sprawa z autem wyglądała tak - na szutrze zwierząt się nie omija (niezależnie od ich wielkości). A że kierowca ma dobre serce i chciał oszczędzić życie omijając jakiegoś średniej wielkości ptaka-niechętnie-lota, to skończyło się utratą kontroli nad autem. Po kilku zawijasach myśleliśmy że już wychodzimy na prostą , jak auto postanowiło przewrócić się na boczek. Niewątpliwie bardzo przyczynił się do tego wysoki środek ciężkości Hiluxa z ciężkim namiotem na dachu. Jechaliśmy już bardzo wolno i - poza moją rozciętą ręką - zupełnie nic się nam nie stało. Nawet aparat i obiektywy, które wysypały się z plecaka nie ucierpiały zbytnio.
Koszty klepania auta po dachowaniu były porównywalne do wartości auta. Jako że - według wypożyczalni - jechaliśmy ze zbyt dużą prędkością, chociaż zgodną z przepisami, odmówiono wypłaty ubezpieczenia i zaproponowano podzielenia się kosztami pół na pół. Zapłaciliśmy kwotę, z której byśmy się i tak nie wykręcili (mieliśmy pokryć szkody do jakiejś tam sumy) plus trochę na uspokojenie atmosfery (było to tuż przed odlotem, więc woleliśmy nie ryzykować jakiejś awantury, do tego mnie się w ranę wdała infekcja) i powiedzieliśmy, że resztę dostaną po dostarczeniu oficjalnej odmowy wypłaty, danych z GPS-u (okazało się, że auta są tam śledzone) itp, które przepuścimy przez "naszego prawnika". W sumie nie zdziwiło nas, że te papiery nigdy nie dotarły...
No cóż - nie zawsze doświadczenia przywożone z wakacji są przyjemne, ale póki ucierpiał bardziej portfel niż my sami sprawę uznajemy za zakończoną pozytywnie.