Komentarze użytkownika g_firlit, strona 6
Przejdź do głównej strony użytkownika g_firlit
-
-
Włosi mają to szczęście, że przypadł im znaczny kawałek Alp i nawet to co napsuli zaporami, elektrowniami nie kole tak bardzo w oko.
-
… a na końcu jest decyzja. I z tą decyzją pozostawiony jestem sam sobie. Wędruję sam i nikt mi nie szepnie do ucha - "dawaj, spróbujemy, dlaczego mielibyśmy nie dać rady, a pamiętasz jak byliśmy...?"
Dlatego jeśli ktoś pyta czy takie samotne wędrówki są bezpieczne - odpowiadam - tak, są bezpieczniejsze niż we dwoje, bo po prostu nie dopuszczam do sytuacji kryzysowej.
-
Zaobserwowałem po sobie, że z roku na rok staję się coraz wygodniejszy - ograniczam ilość sprzętu, prowiantu. Kiedy się pakuję w głowie kołacze myśl - po co mi menażka, kocher - przecież zjem i napiję się w schronisku. Wystarczy baton. Tak samo jest z matą do spania i kilkoma innymi drobiazgami. Wędrówka jest przyjemniejsza, bo plecak mniej ciąży, ale nie jestem samowystarczalny. W ten sposób nawet w najpiękniejszych okolicznościach przyrody jestem uzależniony od schroniska, innych ludzi...
Ale dość tego, w tym roku wracam do korzeni :) Podczas tegorocznej wyprawy, przez 4 dni planuję nie spotkać żywej duszy :))
-
Zgadza się, domki do siebie przytulone. Ciekawe, czy mieszkańcy również są tak zżyci…?
-
A co do małżonki, rzeczywiście jest bardzo wyrozumiała i nie próbuje stanąć pomiędzy moją miłością do gór :)
No i zawsze mogę wytoczyć taki argument - przecież jadę tylko w Alpy, a mogłem w Andy, Karakorum, Himalaje... ;) To już kilka ładnych lat i wie, że i tak pojadę - nie pyta gdzie, tylko czy mam polisę wykupioną :P
Ale są też trudne sytuacje, kiedy nocuję w miejscu, gdzie nie ma zasięgu. Martwię się, bo wiem, że ona się martwi... Staram się żonę przygotować na taką ewentualność przed wyjazdem, ale nie zawsze się da...
-
Piotrze, bardzo dużo zmieniło się w ciągu ostatnich lat... Często i z sentymentem wracam do moich pierwszych podróży po Sudetach, które były bardzo spontaniczne i pełne niespodzianek. Wspominamy jak w 3 chłopaków umawialiśmy się na zdobywanie Śnieżnika, a na stacji PKP czekało już pół klasy :) Jako, że czułem się odpowiedzialny za tą czeredę, zamiast górskiej wyprawy było szukanie noclegu w Międzygórzu, a czasu starczyło już tylko na wycieczkę nad wodospad :) Oczywiście na Śnieżnik też przyszła pora, a wspomnienia z czasów licealnych pozostały :)
-
Ta różowa to spryciula - często zmienia koalicję, żeby jak najwięcej wytargować... ;)
-
Piotrze, gratuluję spostrzegawczości i bystrego oka :)
Właściciel opowiadał nam, że stan wody jest wyższy niż zwykle i dlatego jest zmącona. Ciężko było uwierzyć, że potrafi być jeszcze czystsza i bardziej przejrzysta :)
-
Nie słyszałem o takiej metodzie, ale na moim zdjęciu widoczni są praktycy, którzy mieli z butelką coś do czynienia ;)
-
Włosi mają to szczęście, że przypadł im znaczny kawałek Alp i nawet to co napsuli zaporami, elektrowniami nie kole tak bardzo w oko.
-
… a na końcu jest decyzja. I z tą decyzją pozostawiony jestem sam sobie. Wędruję sam i nikt mi nie szepnie do ucha - "dawaj, spróbujemy, dlaczego mielibyśmy nie dać rady, a pamiętasz jak byliśmy...?"
Dlatego jeśli ktoś pyta czy takie samotne wędrówki są bezpieczne - odpowiadam - tak, są bezpieczniejsze niż we dwoje, bo po prostu nie dopuszczam do sytuacji kryzysowej. -
Zaobserwowałem po sobie, że z roku na rok staję się coraz wygodniejszy - ograniczam ilość sprzętu, prowiantu. Kiedy się pakuję w głowie kołacze myśl - po co mi menażka, kocher - przecież zjem i napiję się w schronisku. Wystarczy baton. Tak samo jest z matą do spania i kilkoma innymi drobiazgami. Wędrówka jest przyjemniejsza, bo plecak mniej ciąży, ale nie jestem samowystarczalny. W ten sposób nawet w najpiękniejszych okolicznościach przyrody jestem uzależniony od schroniska, innych ludzi...
Ale dość tego, w tym roku wracam do korzeni :) Podczas tegorocznej wyprawy, przez 4 dni planuję nie spotkać żywej duszy :)) -
Zgadza się, domki do siebie przytulone. Ciekawe, czy mieszkańcy również są tak zżyci…?
-
A co do małżonki, rzeczywiście jest bardzo wyrozumiała i nie próbuje stanąć pomiędzy moją miłością do gór :)
No i zawsze mogę wytoczyć taki argument - przecież jadę tylko w Alpy, a mogłem w Andy, Karakorum, Himalaje... ;) To już kilka ładnych lat i wie, że i tak pojadę - nie pyta gdzie, tylko czy mam polisę wykupioną :P
Ale są też trudne sytuacje, kiedy nocuję w miejscu, gdzie nie ma zasięgu. Martwię się, bo wiem, że ona się martwi... Staram się żonę przygotować na taką ewentualność przed wyjazdem, ale nie zawsze się da... -
Piotrze, bardzo dużo zmieniło się w ciągu ostatnich lat... Często i z sentymentem wracam do moich pierwszych podróży po Sudetach, które były bardzo spontaniczne i pełne niespodzianek. Wspominamy jak w 3 chłopaków umawialiśmy się na zdobywanie Śnieżnika, a na stacji PKP czekało już pół klasy :) Jako, że czułem się odpowiedzialny za tą czeredę, zamiast górskiej wyprawy było szukanie noclegu w Międzygórzu, a czasu starczyło już tylko na wycieczkę nad wodospad :) Oczywiście na Śnieżnik też przyszła pora, a wspomnienia z czasów licealnych pozostały :)
-
Ta różowa to spryciula - często zmienia koalicję, żeby jak najwięcej wytargować... ;)
-
Piotrze, gratuluję spostrzegawczości i bystrego oka :)
Właściciel opowiadał nam, że stan wody jest wyższy niż zwykle i dlatego jest zmącona. Ciężko było uwierzyć, że potrafi być jeszcze czystsza i bardziej przejrzysta :) -
Nie słyszałem o takiej metodzie, ale na moim zdjęciu widoczni są praktycy, którzy mieli z butelką coś do czynienia ;)
Zastanawiałem się czy nie są to jakieś młodociane osobniki, ale tu były tylko czarne, a kilkaset metrów niżej wszystkie z żółtymi plamkami.