Komentarze użytkownika zipiz, strona 233
Przejdź do głównej strony użytkownika zipiz
-
-
lud to nacierał masami ze wschodu...
-
mogliby też Hessa zmumifokować i postawić na straży :))) albo całego meśka i Rudiego w kokpicie ;-)
-
ten w tle wygląda jakby miał kuszę ;-)
-
dołączę do grona sentymentalistów Bydgoszczy :)
-
troszkę się interesowałem II WŚ, w tym w dużej mierze lotnictwem, więc sprawiłeś mi przyjemność niesamowitą :)
dzięki również za pozytywny spacer po polskich zamkach :)
-
już kolejny raz :-)
-
na pewno ma i właściciel na nim lądował :)
-
nieźle zjarały Tokio...
-
ja z kolei uparłbym się przy stwierdzeniu, że V-1 to jednak pocisk - popularnie zwany latającą bombą... idąc za oryginalną nazwą - była to broń odwetowa Vergeltungswaffe... z kolei V-2 to pocisk balistyczny, którego najprościej i najpopularniej można nazwać rakietą :)
Pierwszy raz samoloty bezzałogowe zostały użyte w boju latem 1944 na Pacyfiku przez USA. Wówczas użyto czterech TDR1 startujących z Wysp Salomona. Skuteczność była 50%, gdyż tylko/aż dwa trafiły w japoński niszczyciel.
-
lud to nacierał masami ze wschodu...
-
mogliby też Hessa zmumifokować i postawić na straży :))) albo całego meśka i Rudiego w kokpicie ;-)
-
ten w tle wygląda jakby miał kuszę ;-)
-
dołączę do grona sentymentalistów Bydgoszczy :)
-
troszkę się interesowałem II WŚ, w tym w dużej mierze lotnictwem, więc sprawiłeś mi przyjemność niesamowitą :)
dzięki również za pozytywny spacer po polskich zamkach :) -
już kolejny raz :-)
-
na pewno ma i właściciel na nim lądował :)
-
nieźle zjarały Tokio...
-
ja z kolei uparłbym się przy stwierdzeniu, że V-1 to jednak pocisk - popularnie zwany latającą bombą... idąc za oryginalną nazwą - była to broń odwetowa Vergeltungswaffe... z kolei V-2 to pocisk balistyczny, którego najprościej i najpopularniej można nazwać rakietą :)
Pierwszy raz samoloty bezzałogowe zostały użyte w boju latem 1944 na Pacyfiku przez USA. Wówczas użyto czterech TDR1 startujących z Wysp Salomona. Skuteczność była 50%, gdyż tylko/aż dwa trafiły w japoński niszczyciel.
tak więc dalej brnąłbym w moje uparte stwierdzenie :-)