Komentarze użytkownika saltus, strona 119
Przejdź do głównej strony użytkownika saltus
-
-
a co chodzi z kolorem, bo znów zaczynam sie martwić?
-
boże, chyba zarżnę jakąś kozę, żeby odreagować. Ludzie, co z Wami? Gówniany temat, a emocji po pachy :-)
-
czyli co, mamy rozejm, czy nadal wojna i moge iść spać? bo nie lubie przepychanek i wolę przespać :-)
voyager, żyjesz??? bo kto mi będzie stawiał plusy, jeśli padłeś :-)
-
Posłuchajcie, wcale nie jestem taką twardzielką, a też do ostatniej minuty zastanawiałam ię, czy chcę to zobaczyć, bo potem człowiek już nie jest taki sam. W końcu postanowiłam, że to chyba jest ten jeden raz w życiu, kiedy mogę to sama ocenić.
Co myślałam wyciągając aparat? Co nadal myślę patrząc na te zdjęcia? Myślę, że Pakistańczycy jak każdy naród widzą w tym głęboki sens. Czy jedliście rosół z kury? A czy widzieliście, jak tę kurę się zabija? Ja widziałam i jadłam. Zwierzę jak każde inne, tak samo się boi, ale czy ktoś się nad tym zastanawia??? Kura to kura.
W Pakistanie mięso ze zwierząt ofiarnych dzielone jest na trzy części, jedna część dla nas, jedna część dla krewnych i przyjaciół, a jedna dla ubogich. Ten system funkcjonuje od dawna, wszyscy są szczęśliwi, a że piecze się kilka pieczeni przy jednym ogniu, czemu nie...
-
jezu, zfieszu, co ja mam do dyplomacji?? Staram sie na zycie patrzec praktycznie, w koncu nie z jednego pieca chleb sie jadlo, a priorytety zalezą od sytuacji zyciowej, Warto, byśmy wszyscy o tym pamietali :-)
Jesli czlowiek się dopiero ożenił i nie ma pracy, to ma się na czym skupić, a jeśli chce się z nami podzielić swimi doświadczeniami to chwała mu a to. Ja też mam chwilowo inne priorytety, ale też mam wspomnień mnóstwo i nie pozwolę sobie na marnowanie tego. Skupmy się więc na podróżach, bo to super sprawa :-)
-
zfieszu, ja też po amerykańsku się wmieszam, bo poruszyłeś temt bliski memu sercu.
Też mi się od voyagera dostało za Hong Kong i ogromnie zdziwiona odkryłam, że to można pisać inaczej, niż w wersji oryginalnej, którą uważam za nadrzędną mimo polskości tego portalu. Siedząc w Polsce o wielu miejscach nie mamy pojęcia, dopiero podróżując uczymy się świata, a pisowni nazw geograficznych z biletów podróżnych, więc po co to blokować jakąś drobiazgowością.
Efekt tych spolszczeń jest taki, że większości lokalizacji zwyczajnie nie można odnaleźć. Są miejsca oczywiste, a są i takie, gdzie spolszczanie brzmi sztucznie, jak deszczochron zamiast parasola, bo obcy :-)
Voyager, przyjacielu, bez obrazy, ale odpuść trochę :-)
-
To jest ciąg dalszy do zdjęcia: http://kolumber.pl/photos/show/38086
-
przynajmniej tym razem nie za lokalizację ten plus, bo już się zaczynałam martwić, że tylko z litości je dostaję :-)
-
blurppp, dziękuję za plusa mimo Twojego przywiązania do naszych realiów :-)
-
a co chodzi z kolorem, bo znów zaczynam sie martwić?
-
boże, chyba zarżnę jakąś kozę, żeby odreagować. Ludzie, co z Wami? Gówniany temat, a emocji po pachy :-)
-
czyli co, mamy rozejm, czy nadal wojna i moge iść spać? bo nie lubie przepychanek i wolę przespać :-)
voyager, żyjesz??? bo kto mi będzie stawiał plusy, jeśli padłeś :-) -
Posłuchajcie, wcale nie jestem taką twardzielką, a też do ostatniej minuty zastanawiałam ię, czy chcę to zobaczyć, bo potem człowiek już nie jest taki sam. W końcu postanowiłam, że to chyba jest ten jeden raz w życiu, kiedy mogę to sama ocenić.
Co myślałam wyciągając aparat? Co nadal myślę patrząc na te zdjęcia? Myślę, że Pakistańczycy jak każdy naród widzą w tym głęboki sens. Czy jedliście rosół z kury? A czy widzieliście, jak tę kurę się zabija? Ja widziałam i jadłam. Zwierzę jak każde inne, tak samo się boi, ale czy ktoś się nad tym zastanawia??? Kura to kura.
W Pakistanie mięso ze zwierząt ofiarnych dzielone jest na trzy części, jedna część dla nas, jedna część dla krewnych i przyjaciół, a jedna dla ubogich. Ten system funkcjonuje od dawna, wszyscy są szczęśliwi, a że piecze się kilka pieczeni przy jednym ogniu, czemu nie... -
jezu, zfieszu, co ja mam do dyplomacji?? Staram sie na zycie patrzec praktycznie, w koncu nie z jednego pieca chleb sie jadlo, a priorytety zalezą od sytuacji zyciowej, Warto, byśmy wszyscy o tym pamietali :-)
Jesli czlowiek się dopiero ożenił i nie ma pracy, to ma się na czym skupić, a jeśli chce się z nami podzielić swimi doświadczeniami to chwała mu a to. Ja też mam chwilowo inne priorytety, ale też mam wspomnień mnóstwo i nie pozwolę sobie na marnowanie tego. Skupmy się więc na podróżach, bo to super sprawa :-) -
zfieszu, ja też po amerykańsku się wmieszam, bo poruszyłeś temt bliski memu sercu.
Też mi się od voyagera dostało za Hong Kong i ogromnie zdziwiona odkryłam, że to można pisać inaczej, niż w wersji oryginalnej, którą uważam za nadrzędną mimo polskości tego portalu. Siedząc w Polsce o wielu miejscach nie mamy pojęcia, dopiero podróżując uczymy się świata, a pisowni nazw geograficznych z biletów podróżnych, więc po co to blokować jakąś drobiazgowością.
Efekt tych spolszczeń jest taki, że większości lokalizacji zwyczajnie nie można odnaleźć. Są miejsca oczywiste, a są i takie, gdzie spolszczanie brzmi sztucznie, jak deszczochron zamiast parasola, bo obcy :-)
Voyager, przyjacielu, bez obrazy, ale odpuść trochę :-) -
To jest ciąg dalszy do zdjęcia: http://kolumber.pl/photos/show/38086
-
przynajmniej tym razem nie za lokalizację ten plus, bo już się zaczynałam martwić, że tylko z litości je dostaję :-)
-
blurppp, dziękuję za plusa mimo Twojego przywiązania do naszych realiów :-)
Zfiesz, voyager, radek, kocham was, nie wymiękajcie :-)