Komentarze użytkownika marger22, strona 192
Przejdź do głównej strony użytkownika marger22
-
voyager trafne porównanie! westernowe konie są szkoda że westernów już się nie kręci! Patrząc na minę tego konika to też go to martwi...
-
Piotrze, rzec by można klasyczny model 2+2, chociaż aktualnie chyba już nie do końca jest to klasyczny model... mam nadzieję że problemy demograficzne omijają koniki... chociaż u nich (chyba) nie ma ZUSu i OFE to problemów mniej...
-
Zgadzam się z Cairosem, bardzo fajne ujęcie
-
dziękuję
-
no to teraz Piotrze dopiero nagrabiliśmy sobie!
huk i dym w domu, huk i dym na Kolumberze!
teraz to my dopiero biedni... a co gorsze znikąd współczucia...
-
no mam nadzieję, że oni przynajmniej potrafią się dyskretnie zachować
-
oj tak
-
no i nierzadko jeszcze 'dym'
-
proceder bronowania odbywa się chyba w dalszym ciągu na co bardziej szanujących się plażach... tylko teraz chodzi o zacieranie śladów... czyli petów i kubków po piwie z dnia poprzedniego...
-
Mając w pamięci liczne przygody jakie zwykle Ci się Aniu przytrafiają jak przeczytałem tytuł aż zbladłem... Na szczęście to tylko niewinny (?), niedzielny piknik, który chyba się nawet zakończył bez ofiar. Przynajmniej podczas tej oficjalnej, popołudniowej części. Sądzę, że część wieczorna (czytaj zabawa pod remizą, która z pewnością się odbyła choć autorka nawet słowem o niej nie wspomina) bez ofiar się nie obyła...
Niemniej wcale nie czuję się rozczarowany! Serdecznie pozdrawiam!
-
voyager trafne porównanie! westernowe konie są szkoda że westernów już się nie kręci! Patrząc na minę tego konika to też go to martwi...
-
Piotrze, rzec by można klasyczny model 2+2, chociaż aktualnie chyba już nie do końca jest to klasyczny model... mam nadzieję że problemy demograficzne omijają koniki... chociaż u nich (chyba) nie ma ZUSu i OFE to problemów mniej...
-
Zgadzam się z Cairosem, bardzo fajne ujęcie
-
dziękuję
-
no to teraz Piotrze dopiero nagrabiliśmy sobie!
huk i dym w domu, huk i dym na Kolumberze!
teraz to my dopiero biedni... a co gorsze znikąd współczucia... -
no mam nadzieję, że oni przynajmniej potrafią się dyskretnie zachować
-
oj tak
-
no i nierzadko jeszcze 'dym'
-
proceder bronowania odbywa się chyba w dalszym ciągu na co bardziej szanujących się plażach... tylko teraz chodzi o zacieranie śladów... czyli petów i kubków po piwie z dnia poprzedniego...
-
Mając w pamięci liczne przygody jakie zwykle Ci się Aniu przytrafiają jak przeczytałem tytuł aż zbladłem... Na szczęście to tylko niewinny (?), niedzielny piknik, który chyba się nawet zakończył bez ofiar. Przynajmniej podczas tej oficjalnej, popołudniowej części. Sądzę, że część wieczorna (czytaj zabawa pod remizą, która z pewnością się odbyła choć autorka nawet słowem o niej nie wspomina) bez ofiar się nie obyła...
Niemniej wcale nie czuję się rozczarowany! Serdecznie pozdrawiam!