Ocenione komentarze użytkownika pattk, strona 3
Przejdź do głównej strony użytkownika pattk
-
Czego człowiek nie zrobi, żeby się wyróżnić? Pomarańczowa koszulka nie wystarczy, trzeba jeszcze schować sandały:)
-
Ciekawe co jest w tej cennej niebieskiej teczce? Chyba facet się z nią nie kąpał?Pewnie schował tam czepek i okularki do pływania, gdyby mu chlor przeszkadzał:)
-
Air India chyba pomylił port z płytą lotniska :)
-
Marku, skorzystałam z Twojego zaproszenia na południe i jak zawsze u Ciebie nie był to czas stracony. Jutro wrócę na II część. Pozdrawiam: )
-
Sprzedawca na pierwszym planie jakiś naburmuszony.
-
A moim zdaniem coś jest w tym spojrzeniu. Rozwaga, powątpiewania... dla mnie twarz mędrca. Czyżby wiedział już co w życiu najważniejsze:
"Nie zabiorę nic
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso".
-
Strach się bać! brrrrr...
-
Cóż, jak podsumować tak niesamowitą podróż? Po prostu uczta dla oka i architektoniczno-kulturowa przygoda. Obejrzałam z ogromną przyjemnością :)
-
Owszem graffiti ma bardzo obszerną definicję, nigdzie jednak nie jest napisane, że każdy napis nudzącego się nastolatka to już graffiti. Zwłaszcza jeśli te napisy głównie kogoś obrażają. Jak piszesz: "Graffiti (szczególnie nielegalnie umieszczane w przestrzeni publicznej) przez jednych traktowane jest jako akt wandalizmu, przez innych - jako forma sztuki". Kiedy stoję na przystanku, a na ścianie obok jest napis: "FUCK TOYS", "FUCK ŻYDZEW", to nikt mnie nie przekona, że to graffiti, ani tym bardziej forma sztuki. Podobnie jeśli pan X, chce poinformować resztę świata, że kocha panią Y. Co uważam za graffit? Dla mnie to pewien rodzaj SZTUKI, czyli: dobry pomysł, wykonanie, obrazy tworzone przez amatorów (choć nie zawsze), które "koloryzują" rzeczywistość czasem paskudnych, szarych murów np. tutaj:
http://thechive.com/2011/05/12/amazing-street-artgraffiti-just-makes-me-happy-20-photos/
Pozdrawiam:)
-
Hm.. Dla mnie to nie graffiti, ale wandalizm i przejaw głupoty. Ostatecznie wszyscy za "naprawianie" tych murów, kiedyś zapłacimy z kasy miasta, czyli naszej. Możne się ze mną nie zgodzisz, ale według mnie to temat do kroniki kryminalnej, a nie dla Kolumbera.
-
Czego człowiek nie zrobi, żeby się wyróżnić? Pomarańczowa koszulka nie wystarczy, trzeba jeszcze schować sandały:)
-
Ciekawe co jest w tej cennej niebieskiej teczce? Chyba facet się z nią nie kąpał?Pewnie schował tam czepek i okularki do pływania, gdyby mu chlor przeszkadzał:)
-
Air India chyba pomylił port z płytą lotniska :)
-
Marku, skorzystałam z Twojego zaproszenia na południe i jak zawsze u Ciebie nie był to czas stracony. Jutro wrócę na II część. Pozdrawiam: )
-
Sprzedawca na pierwszym planie jakiś naburmuszony.
-
A moim zdaniem coś jest w tym spojrzeniu. Rozwaga, powątpiewania... dla mnie twarz mędrca. Czyżby wiedział już co w życiu najważniejsze:
"Nie zabiorę nic
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso". -
Strach się bać! brrrrr...
-
Cóż, jak podsumować tak niesamowitą podróż? Po prostu uczta dla oka i architektoniczno-kulturowa przygoda. Obejrzałam z ogromną przyjemnością :)
-
Owszem graffiti ma bardzo obszerną definicję, nigdzie jednak nie jest napisane, że każdy napis nudzącego się nastolatka to już graffiti. Zwłaszcza jeśli te napisy głównie kogoś obrażają. Jak piszesz: "Graffiti (szczególnie nielegalnie umieszczane w przestrzeni publicznej) przez jednych traktowane jest jako akt wandalizmu, przez innych - jako forma sztuki". Kiedy stoję na przystanku, a na ścianie obok jest napis: "FUCK TOYS", "FUCK ŻYDZEW", to nikt mnie nie przekona, że to graffiti, ani tym bardziej forma sztuki. Podobnie jeśli pan X, chce poinformować resztę świata, że kocha panią Y. Co uważam za graffit? Dla mnie to pewien rodzaj SZTUKI, czyli: dobry pomysł, wykonanie, obrazy tworzone przez amatorów (choć nie zawsze), które "koloryzują" rzeczywistość czasem paskudnych, szarych murów np. tutaj:
http://thechive.com/2011/05/12/amazing-street-artgraffiti-just-makes-me-happy-20-photos/
Pozdrawiam:) -
Hm.. Dla mnie to nie graffiti, ale wandalizm i przejaw głupoty. Ostatecznie wszyscy za "naprawianie" tych murów, kiedyś zapłacimy z kasy miasta, czyli naszej. Możne się ze mną nie zgodzisz, ale według mnie to temat do kroniki kryminalnej, a nie dla Kolumbera.