Ocenione komentarze użytkownika mkpc, strona 4
Przejdź do głównej strony użytkownika mkpc
-
no, kiedyś muszą spadać :)
-
takiej pory to oni tam raczej nie mają... :)
-
Oczywiście. Dla mnie zawsze w naturze lepiej. :)
-
chelsea79
Dzięki za podanie nazwy tego wężyka, to na pewno był on. :) Starałam się go nie denerwować za bardzo. W tym celu oddaliłam się dość sprawnie ale spokojnie w stronę brzegu, żeby miał więcej przestrzeni dla siebie.
Dodaję jeszcze zdjęcie stwora, choć niestety nie bardzo wyraźne.
s.wawelski
Mi również Indonezja strasznie się podobała. Niesamowita różnorodność przyrodnicza, wspaniałe widoki. Mentalność ludzi jest jednak dość bliska mentalności Indian (mieszkańców Indii) w kwestii poszanowania środowiska. Choć sprawa w Indonezji wygląda o niebo lepiej (na szczęście).
pt.janicki
Telefonem zawsze można w krzakach poświecić i w razie czego wezwać jakąś pomoc. Chodzenie zupełnie po ciemku w tamtych rejonach jest dość ekstremalnym pomysłem. ;)
-
chyba fotografa, który robił im zdjęcie :)
-
Zaraz obejrzę w takim razie resztę Twoich zdjęć, bo coś czuję, że niektóre jaszczury mnie ominęły. :)
Niedługo coś i od siebie dorzucę.
-
Chleb z ananasem jest całkiem dobry. O ile i chleb, i ananas są świeże :)
Szczerze mówiąc ciężko było znaleźć na Krabi Phi Phi jakąś lokalną kuchnię. Jedyna namiastka azjatyckich specjałów to właśnie te dobre, na miejscu wyciskane soki z owoców. Przy plaży w jednym miejscu można było dostać tajskie kluski z sosem, ale nie przypominały one w żadnym momencie tych prawdziwych, tajskich klusek jakie można np. zjeść w małej knajpce w Bangkoku... Wydaje mi się, że lokalsom i nielokalsom na Krabi lepiej wychodziło jednak podrabianie zagranicznych dań.
-
chyba lepiej nie wiedzieć, z czego były zrobione ;)
-
Tak, ze świeżym ananasem i do tego niedrogo. Warto spróbować.
-
Tak! Ogromne wrażenie zrobiły na mnie również warany, które siedziały sobie obok mnie na wyspie Perhentian w Malezji. Był wśród nich też jeden mały waranik, który uciekał w popłochu gdy zobaczył ludzi. No i wszelkiej maści żabki także lubię obserwować, ale jaszczurki szczególnie. :)
Podróż samolotem jest dla mnie o tyle mniej interesująca, że interesują mnie przede wszystkim zdjęcia portretowe, natury i architektury.
-
no, kiedyś muszą spadać :)
-
takiej pory to oni tam raczej nie mają... :)
-
Oczywiście. Dla mnie zawsze w naturze lepiej. :)
-
chelsea79
Dzięki za podanie nazwy tego wężyka, to na pewno był on. :) Starałam się go nie denerwować za bardzo. W tym celu oddaliłam się dość sprawnie ale spokojnie w stronę brzegu, żeby miał więcej przestrzeni dla siebie.
Dodaję jeszcze zdjęcie stwora, choć niestety nie bardzo wyraźne.
s.wawelski
Mi również Indonezja strasznie się podobała. Niesamowita różnorodność przyrodnicza, wspaniałe widoki. Mentalność ludzi jest jednak dość bliska mentalności Indian (mieszkańców Indii) w kwestii poszanowania środowiska. Choć sprawa w Indonezji wygląda o niebo lepiej (na szczęście).
pt.janicki
Telefonem zawsze można w krzakach poświecić i w razie czego wezwać jakąś pomoc. Chodzenie zupełnie po ciemku w tamtych rejonach jest dość ekstremalnym pomysłem. ;)
-
chyba fotografa, który robił im zdjęcie :)
-
Zaraz obejrzę w takim razie resztę Twoich zdjęć, bo coś czuję, że niektóre jaszczury mnie ominęły. :)
Niedługo coś i od siebie dorzucę. -
Chleb z ananasem jest całkiem dobry. O ile i chleb, i ananas są świeże :)
Szczerze mówiąc ciężko było znaleźć na Krabi Phi Phi jakąś lokalną kuchnię. Jedyna namiastka azjatyckich specjałów to właśnie te dobre, na miejscu wyciskane soki z owoców. Przy plaży w jednym miejscu można było dostać tajskie kluski z sosem, ale nie przypominały one w żadnym momencie tych prawdziwych, tajskich klusek jakie można np. zjeść w małej knajpce w Bangkoku... Wydaje mi się, że lokalsom i nielokalsom na Krabi lepiej wychodziło jednak podrabianie zagranicznych dań. -
chyba lepiej nie wiedzieć, z czego były zrobione ;)
-
Tak, ze świeżym ananasem i do tego niedrogo. Warto spróbować.
-
Tak! Ogromne wrażenie zrobiły na mnie również warany, które siedziały sobie obok mnie na wyspie Perhentian w Malezji. Był wśród nich też jeden mały waranik, który uciekał w popłochu gdy zobaczył ludzi. No i wszelkiej maści żabki także lubię obserwować, ale jaszczurki szczególnie. :)
Podróż samolotem jest dla mnie o tyle mniej interesująca, że interesują mnie przede wszystkim zdjęcia portretowe, natury i architektury.