Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 85
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Dzięki, że wpadłeś do mojej zeszłorocznej Portugalii. Pozdrawiam. :)
-
Jak zwykle u Ciebie kawał solidnej roboty. Przyjemnie się czytało i oglądało, zwłaszcza zę Ameryka Południowa to dla mnie ciągle nieodkryty kontynent. Szkoda, że nie zahaczyliście o Cali - mój kolega, który dość często odwiedzał Kolumbię, twierdził zawsze miasto to słynie z pięknych dziewczyn,,, Pozdrawiam. :)
-
Podobnego budulca używali Hiszpanie, wznosząc Castillo de San Marcos w Saint Augustine na Florydzie. Chyba też zwróciłem na to uwagę w swojej relacji z tamtych stron...
-
Wyraźnie zasępiony...
-
Pamiętam, że w czasach dogorywającego socjalizmu w sklepach zdarzało się czasami trafić kawę (a właściwie wyrób kawopodobny - bo był to jakiś mix kawy naturalnej i zbożowej) o nazwie "Kolumbijka"...
-
Wieliczka w skali "mikro"?
-
Będę adwokatem diabła, bo mimo wszystko po konkwistadorach coś pozostało - przetrwała znaczna część Indian i sporo ich dorobku kulturowego. Znacznie gorzej wyglądało to w Ameryce Północnej... :)
-
Przypomniała mi się fraszka Sztaudyngera, że "Gołębiami brukowany Kraków g... ma z tych ptaków". Pozdrawiam. :)
-
:)
-
Jeśli chodzi o wygodę, to na dystanse europejskie była zupełnie wystarczająca, zwłaszcza, że samochód był nowiusieńki ze świetnie działającą klimatyzacją. Bagaż, który mieliśmy (1 walizka + spora torba podróżna) też się zmieścił. Ale byliśmy we dwoje. Przy większej liczbie osób lub bagażu ocena pewnie byłaby inna. Pozdrawiam. :)
-
Dzięki, że wpadłeś do mojej zeszłorocznej Portugalii. Pozdrawiam. :)
-
Jak zwykle u Ciebie kawał solidnej roboty. Przyjemnie się czytało i oglądało, zwłaszcza zę Ameryka Południowa to dla mnie ciągle nieodkryty kontynent. Szkoda, że nie zahaczyliście o Cali - mój kolega, który dość często odwiedzał Kolumbię, twierdził zawsze miasto to słynie z pięknych dziewczyn,,, Pozdrawiam. :)
-
Podobnego budulca używali Hiszpanie, wznosząc Castillo de San Marcos w Saint Augustine na Florydzie. Chyba też zwróciłem na to uwagę w swojej relacji z tamtych stron...
-
Wyraźnie zasępiony...
-
Pamiętam, że w czasach dogorywającego socjalizmu w sklepach zdarzało się czasami trafić kawę (a właściwie wyrób kawopodobny - bo był to jakiś mix kawy naturalnej i zbożowej) o nazwie "Kolumbijka"...
-
Wieliczka w skali "mikro"?
-
Będę adwokatem diabła, bo mimo wszystko po konkwistadorach coś pozostało - przetrwała znaczna część Indian i sporo ich dorobku kulturowego. Znacznie gorzej wyglądało to w Ameryce Północnej... :)
-
Przypomniała mi się fraszka Sztaudyngera, że "Gołębiami brukowany Kraków g... ma z tych ptaków". Pozdrawiam. :)
-
:)
-
Jeśli chodzi o wygodę, to na dystanse europejskie była zupełnie wystarczająca, zwłaszcza, że samochód był nowiusieńki ze świetnie działającą klimatyzacją. Bagaż, który mieliśmy (1 walizka + spora torba podróżna) też się zmieścił. Ale byliśmy we dwoje. Przy większej liczbie osób lub bagażu ocena pewnie byłaby inna. Pozdrawiam. :)