Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 61
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Gratuluję spostrzegawczości!...
-
Pewnie nie, ale jeśliby delikwent nie dostał zawału, to od samej rybki nic by mu nie groziło...
-
Dopiero dziś mogę podziękować za odwiedzenie mojej Lizbony 2016 i wiele komentarzy, bo przez kilka dni "Kolumber" chyba znów niedomagał. Na wszelki wypadek, gdyby miało mu sie to znów przytrafić, już dziś składam Tobie i Twoim bliskim życzenia radosnych, zdrowych i ciepłych (mimo grudniowej aury) Świąt Bożego Narodzenia i wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku 2018. Pozdrawiam. :)
-
Owszem...
-
Albo przeminęła z wiadrem...
-
Twojeuznanie dla dna przypomniało mi tekścik piosenki śp. Wojciecha Młynarskiego p.t. "Diatryba":
Pewien znany ichtiolog zachodzić jął w głowę,
czemu bałtyckie ryby stały się nerwowe,
nie tylko w pojedynkę, ryb całe ławice
zaczęły w niebezpieczną popadać nerwicę.
Ja myślę, że ta sprawa wyjaśnić się da,
precyzyjnie naświetla ją diatryba ma.
Gdy w stoczni nowy statek puszcza się na wodę,
ryba, proszę kolegów, widzi to od spodu,
najpierw rozpruwa wodę wielka stali ściana
potem kilka okruchów z butelki szampana,
ryba zasię od spodu widząc wszystko to,
myśli sobie, nerwowo myśli: "Ale dno...".
I ryba, cała w nerwach, dostrzec przy tym nie chce,
że owo dno jest coraz bardziej nowoczesne,
że jest nasze, że nikt go nam nie dał w prezencie,
że jest nasze wspólne, wielkie osiągnięcie,
ryba myśli nerwowo: "Oho, ale dno...",
ale nie to najbardziej denerwuje ją...
Bo wód głębiny nie są Francją-elegancją
i statku dno z przeróżną styka się substancją,
każda uczciwa ryba na widok ten blednie,
substancja jest paskudna i przylepna wrednie,
nią to się dno oblepia - państwo wiecie czym -
gdybym dodał, że równo - zrobiłby się rym...
I teraz ryba słyszy - i stąd jej problemy -
jak substancja przylepna śpiewa: "Hej płyniemy!".
Jak paskudztwo, co znów się załapać zdołało:
"Płyniemy! - śpiewa. Chlopy, po nowemu, śmiało".
Kiedy uczciwa ryba słyszy taki śpiew,
choć zimnokrwista - z punktu traci zimną krew...
Tu koniec mej diatryby, jak zwykle się zdarza,
zostało kilka wierszy w formie komentarza...
Chwalebny w czas odnowy wykazując zapał,
uważaj, kto wodował - a kto się załapał,
i niech ci wszystko jedno nie będzie - psiakrew -
gdy śpiewasz: "Hej płyniemy!" - z kim dzielisz ten śpiew.
A tu wykonanie autorskie: https://www.youtube.com/watch?v=eO7BBMFDNxA
-
Dobrze, choć ten rekin nie jest groźnym żarłaczem białym...
-
Kto wie? Mogą odpłynąć za morze... Wszak lojalnie uprzedzają, że to "banco ultramarino"...
-
O ile mnie pamięć nie myli, tak twierdził Archimedes.
-
Na jego szczęście, nie dożył takich cudów...
-
Gratuluję spostrzegawczości!...
-
Pewnie nie, ale jeśliby delikwent nie dostał zawału, to od samej rybki nic by mu nie groziło...
-
Dopiero dziś mogę podziękować za odwiedzenie mojej Lizbony 2016 i wiele komentarzy, bo przez kilka dni "Kolumber" chyba znów niedomagał. Na wszelki wypadek, gdyby miało mu sie to znów przytrafić, już dziś składam Tobie i Twoim bliskim życzenia radosnych, zdrowych i ciepłych (mimo grudniowej aury) Świąt Bożego Narodzenia i wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku 2018. Pozdrawiam. :)
-
Owszem...
-
Albo przeminęła z wiadrem...
-
Twojeuznanie dla dna przypomniało mi tekścik piosenki śp. Wojciecha Młynarskiego p.t. "Diatryba":
Pewien znany ichtiolog zachodzić jął w głowę,
czemu bałtyckie ryby stały się nerwowe,
nie tylko w pojedynkę, ryb całe ławice
zaczęły w niebezpieczną popadać nerwicę.
Ja myślę, że ta sprawa wyjaśnić się da,
precyzyjnie naświetla ją diatryba ma.
Gdy w stoczni nowy statek puszcza się na wodę,
ryba, proszę kolegów, widzi to od spodu,
najpierw rozpruwa wodę wielka stali ściana
potem kilka okruchów z butelki szampana,
ryba zasię od spodu widząc wszystko to,
myśli sobie, nerwowo myśli: "Ale dno...".
I ryba, cała w nerwach, dostrzec przy tym nie chce,
że owo dno jest coraz bardziej nowoczesne,
że jest nasze, że nikt go nam nie dał w prezencie,
że jest nasze wspólne, wielkie osiągnięcie,
ryba myśli nerwowo: "Oho, ale dno...",
ale nie to najbardziej denerwuje ją...
Bo wód głębiny nie są Francją-elegancją
i statku dno z przeróżną styka się substancją,
każda uczciwa ryba na widok ten blednie,
substancja jest paskudna i przylepna wrednie,
nią to się dno oblepia - państwo wiecie czym -
gdybym dodał, że równo - zrobiłby się rym...
I teraz ryba słyszy - i stąd jej problemy -
jak substancja przylepna śpiewa: "Hej płyniemy!".
Jak paskudztwo, co znów się załapać zdołało:
"Płyniemy! - śpiewa. Chlopy, po nowemu, śmiało".
Kiedy uczciwa ryba słyszy taki śpiew,
choć zimnokrwista - z punktu traci zimną krew...
Tu koniec mej diatryby, jak zwykle się zdarza,
zostało kilka wierszy w formie komentarza...
Chwalebny w czas odnowy wykazując zapał,
uważaj, kto wodował - a kto się załapał,
i niech ci wszystko jedno nie będzie - psiakrew -
gdy śpiewasz: "Hej płyniemy!" - z kim dzielisz ten śpiew.
A tu wykonanie autorskie: https://www.youtube.com/watch?v=eO7BBMFDNxA -
Dobrze, choć ten rekin nie jest groźnym żarłaczem białym...
-
Kto wie? Mogą odpłynąć za morze... Wszak lojalnie uprzedzają, że to "banco ultramarino"...
-
O ile mnie pamięć nie myli, tak twierdził Archimedes.
-
Na jego szczęście, nie dożył takich cudów...