Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 33
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
:))
-
Przyznam się, że ja nie mam tak dobrej pamięci...
-
Myślę, że tamta jest znacznie późniejsza...
-
To prawda, trudno już zobaczyć u nas furmanki...
-
Zresztą, wydaje mi się, że na osadnictwo Niemców w wiekach średnich patrzymy w sposób nieco ahistoryczny, często przez pryzmat sienkiewiczowskich "Krzyżaków", które to dzieło niekoniecznie wiernie i obiektywnie kreśli obraz rycerzy NMP, stosując zresztą ostre zróżnicowanie i poczucie narodowości, które ukształtowało się dopiero w epoce nowożytnej. Podobny zabieg zresztą stosowano wobec Wita Stwosza (znanego też jako Veit Stoß), z którego w swoim czasie na siłę usiłowano zrobić Polaka, choć urodził się on w Horb am Neckar koło Stuttgartu i był znanym rzeźbiarzem norymberskim. Wprawdzie ze swego 85-letniego życia spędził 19 lat w Krakowie, ale czy uważał się za Polaka? Za poddanego polskiego króla - z pewnością (podczas tych 19 lat)... Podobnych przykładów można znaleźć wiele. Zresztą osadnictwo na wschodzie nie było li tylko domeną Niemców. Na ziemie te przybywali także osadnicy z Flandrii, Brabancji, Holandii, Czech i innych krajów. Także i my (Polacy) osiedlaliśmy się na Ukrainie, Litwie, w Kurlandii, czy na Podolu. Sądzę, że ów średniowieczny "Drang nach Osten" był bardziej procesem naturalnym, niż świadomie i konsekwentnie realizowaną koncepcją polityczną, którą stał się on chyba dopiero później...
-
Irenko, dziękuję za spacer po lizbońskiej Alfamie. Pozdrawiam. :)
-
My się nie konika (uroczego zresztą) czepiamy, lecz rozważaliśmy jeden z wariantów jego użycia...
-
Tak to bywa... Człowiek jest wierny swej wybrance, ale to nie oznacza, że nie lubi sobie popatrzeć na inną piękną kobietę...
-
Lecz jeśli się podgryzali to musieli się znać.
-
Dzięki za wizytę w Viscri i Rasnovie. Pozdrawiam. :)
-
:))
-
Przyznam się, że ja nie mam tak dobrej pamięci...
-
Myślę, że tamta jest znacznie późniejsza...
-
To prawda, trudno już zobaczyć u nas furmanki...
-
Zresztą, wydaje mi się, że na osadnictwo Niemców w wiekach średnich patrzymy w sposób nieco ahistoryczny, często przez pryzmat sienkiewiczowskich "Krzyżaków", które to dzieło niekoniecznie wiernie i obiektywnie kreśli obraz rycerzy NMP, stosując zresztą ostre zróżnicowanie i poczucie narodowości, które ukształtowało się dopiero w epoce nowożytnej. Podobny zabieg zresztą stosowano wobec Wita Stwosza (znanego też jako Veit Stoß), z którego w swoim czasie na siłę usiłowano zrobić Polaka, choć urodził się on w Horb am Neckar koło Stuttgartu i był znanym rzeźbiarzem norymberskim. Wprawdzie ze swego 85-letniego życia spędził 19 lat w Krakowie, ale czy uważał się za Polaka? Za poddanego polskiego króla - z pewnością (podczas tych 19 lat)... Podobnych przykładów można znaleźć wiele. Zresztą osadnictwo na wschodzie nie było li tylko domeną Niemców. Na ziemie te przybywali także osadnicy z Flandrii, Brabancji, Holandii, Czech i innych krajów. Także i my (Polacy) osiedlaliśmy się na Ukrainie, Litwie, w Kurlandii, czy na Podolu. Sądzę, że ów średniowieczny "Drang nach Osten" był bardziej procesem naturalnym, niż świadomie i konsekwentnie realizowaną koncepcją polityczną, którą stał się on chyba dopiero później...
-
Irenko, dziękuję za spacer po lizbońskiej Alfamie. Pozdrawiam. :)
-
My się nie konika (uroczego zresztą) czepiamy, lecz rozważaliśmy jeden z wariantów jego użycia...
-
Tak to bywa... Człowiek jest wierny swej wybrance, ale to nie oznacza, że nie lubi sobie popatrzeć na inną piękną kobietę...
-
Lecz jeśli się podgryzali to musieli się znać.
-
Dzięki za wizytę w Viscri i Rasnovie. Pozdrawiam. :)