Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 145
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Dziękuję za zwiedzanie Porto i Beiry. Pozdrawiam. :)
-
Miło mi, że odwiedziłeś moją galerię z Lizbony i że się podobalo. Dziękuję za wszystkie plusiki. Pozdrawiam. :)
-
... et nos mutamur in illis (niestety, choć tak nie do końca) :)
-
Cóż, pomyliłem się, ale rozumiem, że ta kamienica na Placu Kościuszki (przy ulicy Sieradzkiej) była też w Piotrkowie Trybunalskim...
-
Co fakt, to fakt...
-
Ciekawa podróż. Gratuluję kolarskiej kondycji... Sporo miejsc było mi znajomych (zwłaszcza Olsztyn, Lublin i Kraśnik), ale obejrzałem wszystko z dużą przyjemnością. A ponieważ zauważyłem, że była to druga część, to w najbliższym czasie obejrzę też pierwszą. Pozdrawiam. :)
-
Przed laty byłem tu na weselu kolegi...
-
Przypomniał mi się fragment "Kwiatów Polskich":
"Przed Grand Hotelem w mieście Łodzi
Z trzaskiem parademarsz odchodzi.
Brodaty landszturm, w lewo łby,
A karną linią za feldfeblem
Wyrzuca sztywno i uparcie
Podkute stopy. Trzeszczy werblem
Grzmot pruskich bębnów. A na warcie,
Wpatrzone w marsz jak wierne psy,
Giętkie lejtnanty, adiutanty:
Czerwony kołnierz, monokl, trzcinka,
Cienka jak ostry gwizd piszczałek:
"Za Ren, za Ren, niemiecki Ren",
I gość dostojny - feldmarszałek,
Szkarłatno-siwy Mackensen.
A pośród tłumu gapiów łodzian
Miota się gniewnie chudy młodzian.
Kapelusz na nos, kołnierz sztorcem,
Wściekłością trzepie jak proporcem,
Oczami krzyczy Marsyliankę
I ostrzem wbija w pruski szyk
Nienawiść młodą, mściwy krzyk:
Za Łódź, za wolność, za kochankę,
Z którą umówił się na randkę
W cukierni naprzeciwko. Toć
Nie puści szucman, rudy pałkarz,
W obliczu sztabu, feldmarszałka
I krajskomendy miasta "Lodz".
Nie wiedzą, jaka to męczarnia.
Nie słyszy Foch, nie wierzy Bóg!
I wciąź, i wciąż cesarska armia
Paradą rąbie łódzki bruk,
I wciąż rozdyma przez piszczałki
Sekundy w wieki jak balony,
Butami bębnów bataliony
Druzgocą serce na kawałki.
Narody! Zaraz koniec! Stąd,
Z armaty w gardle, cios ugodzi
I pęknie front, ostatni front
Przed Grand Hotelem w mieście Łodzi.
Zachód od lewej, wschód od prawej
W boki sprężyny wparly dwie
Rwij! Wyskocz z łuku! Oczy lwie
W powietrze wrył - i skacze, rwie,
Drze uroczysty marsz plugawy,
Między chorążym i doboszem
Prześliznął się zwycięskim Fochem
I w tłumie po drugiej stronie - szast!
I wtedy jakby tysiąc miast
Runęło za nim. Jakby globus
Pękł wrzaskiem Niemca: "Sie, Mikrobus!
Kreuzsappermentrebelle Sie!"
...Wpadł do cukierni. Śmiech i łzy."
-
Przed laty widniał chyba na tytułowej planszy Telewizji Łódź...
-
Tak mi się skojarzyło: https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=w%20filharmonii%20gajos
-
Dziękuję za zwiedzanie Porto i Beiry. Pozdrawiam. :)
-
Miło mi, że odwiedziłeś moją galerię z Lizbony i że się podobalo. Dziękuję za wszystkie plusiki. Pozdrawiam. :)
-
... et nos mutamur in illis (niestety, choć tak nie do końca) :)
-
Cóż, pomyliłem się, ale rozumiem, że ta kamienica na Placu Kościuszki (przy ulicy Sieradzkiej) była też w Piotrkowie Trybunalskim...
-
Co fakt, to fakt...
-
Ciekawa podróż. Gratuluję kolarskiej kondycji... Sporo miejsc było mi znajomych (zwłaszcza Olsztyn, Lublin i Kraśnik), ale obejrzałem wszystko z dużą przyjemnością. A ponieważ zauważyłem, że była to druga część, to w najbliższym czasie obejrzę też pierwszą. Pozdrawiam. :)
-
Przed laty byłem tu na weselu kolegi...
-
Przypomniał mi się fragment "Kwiatów Polskich":
"Przed Grand Hotelem w mieście Łodzi
Z trzaskiem parademarsz odchodzi.
Brodaty landszturm, w lewo łby,
A karną linią za feldfeblem
Wyrzuca sztywno i uparcie
Podkute stopy. Trzeszczy werblem
Grzmot pruskich bębnów. A na warcie,
Wpatrzone w marsz jak wierne psy,
Giętkie lejtnanty, adiutanty:
Czerwony kołnierz, monokl, trzcinka,
Cienka jak ostry gwizd piszczałek:
"Za Ren, za Ren, niemiecki Ren",
I gość dostojny - feldmarszałek,
Szkarłatno-siwy Mackensen.
A pośród tłumu gapiów łodzian
Miota się gniewnie chudy młodzian.
Kapelusz na nos, kołnierz sztorcem,
Wściekłością trzepie jak proporcem,
Oczami krzyczy Marsyliankę
I ostrzem wbija w pruski szyk
Nienawiść młodą, mściwy krzyk:
Za Łódź, za wolność, za kochankę,
Z którą umówił się na randkę
W cukierni naprzeciwko. Toć
Nie puści szucman, rudy pałkarz,
W obliczu sztabu, feldmarszałka
I krajskomendy miasta "Lodz".
Nie wiedzą, jaka to męczarnia.
Nie słyszy Foch, nie wierzy Bóg!
I wciąź, i wciąż cesarska armia
Paradą rąbie łódzki bruk,
I wciąż rozdyma przez piszczałki
Sekundy w wieki jak balony,
Butami bębnów bataliony
Druzgocą serce na kawałki.
Narody! Zaraz koniec! Stąd,
Z armaty w gardle, cios ugodzi
I pęknie front, ostatni front
Przed Grand Hotelem w mieście Łodzi.
Zachód od lewej, wschód od prawej
W boki sprężyny wparly dwie
Rwij! Wyskocz z łuku! Oczy lwie
W powietrze wrył - i skacze, rwie,
Drze uroczysty marsz plugawy,
Między chorążym i doboszem
Prześliznął się zwycięskim Fochem
I w tłumie po drugiej stronie - szast!
I wtedy jakby tysiąc miast
Runęło za nim. Jakby globus
Pękł wrzaskiem Niemca: "Sie, Mikrobus!
Kreuzsappermentrebelle Sie!"
...Wpadł do cukierni. Śmiech i łzy." -
Przed laty widniał chyba na tytułowej planszy Telewizji Łódź...
-
Tak mi się skojarzyło: https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=w%20filharmonii%20gajos