Ocenione komentarze użytkownika lmichorowski, strona 1194
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
Oryginalne spojrzenie
-
...z Wieży Eiffla?
-
Fajne ujęcie z Ogrodów Tuileries
-
Wiem, to był żart.
-
Za dużo powiedziane... Po prostu, gdy bywałem na Wschodzie (Ukraina, Rosja) to często z przyjaciółmi do zamawianych w knajpkach potraw braliśmy właśnie gruzińskie wina. Stąd zapamiętałem nazwy kilku gatunków. Osobiście wolę wina białe, tak że najbardziej lubiłem właśnie tsolikauri. Z czerwonych - najbardziej przypadło mi do gustu saperawi i mukuzani. To ostatnie należy do bardzo popularnych.
-
Chciał podziękować w imieniu całej grupy...
-
Myślałem, że to może kapibara, ale jeżeli wielkośći dzika - to nie.
-
Mówienie o "monokulturowości" Polski jest dużym uproszczeniem, bo w naszym kraju są regiony gdzie ciągle obecne są wpływy wielu kultur (np. Podlasie). Zgadzam się, że nie można zamykać się na inne kultury, ale zachowanie i nawet zaznaczanie własnej odrębności, tak jak rozumie to Slawannka jest chyba też ważną wartością. We wszystkim potrzebny jest umiar i zdrowy rozsądek. Odrobina pieprzu, soli, kolendry itp. uszlachetnia smak potrawy, ale nadmiar czyni ją niejadalną. Jak mawiają Francuzi "toutes proportions doivent être gardées". Chyba nie byłoby dobrze, gdyby np. Indie, Chiny, Ameryka Łacińska i Europa nie różniły się od siebie w imię politycznie poprawnej "wielokulturowości"? Wielokulturowość nie oznacza dla mnie wcale tego, że wszystkie z kultur muszą mieć jednakowy wpływ na kształtowanie kulturowego oblicza danego kraju. Zauważmy także pewną asymetrię - o ile Europa, USA, Kanada i Australia są obszarami otwartymi na "wielokulturowość", to inne regiony - niekoniecznie. Raczej dążą do umocnienia i zachowania swojej kultury.
Uczynienie z "wielokulturowości" swoistego fetysza często ma i negatywne skutki, widoczne często zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej. Czy normalne jest np. że w czasie ramadanu w wielu miejscach Marsylii nie jest możliwe zjedzenie posiłku w miejscu publicznym?. Czy okazana wcześniej otwartość na inną kulturę (w tym przypadku - islamską) nie doprowadziła tu do zniwelowania "wielokulturowości", tyle że "a rebours"?
Czy normalne jest to, że na piłkarskim meczu Francja-Algieria rozgrywanym w końcu w stolicy Francji stadionowa publiczność gwiżdże gdy grana jest "Marsylianka"?
Niedawno byłem w Paryżu w dniu gdy odbywały się dwa mecze piłkarskie: Francja - Irlandia i Algieria - Egipt. Zwycięstwo Algierii było fetowane na ulicach do późnych godzin nocnych, klaksonami tysięcy samochodów przyozdobionymi biało-zielonymi flagami z czerwonym półksiężycem. Zwycięstwem Francji nikt się tak nie cieszył.
Czy o taką "wielokulturowość" nam chodzi? Ja mimo wszystko wolę gdy Włochy różnią się od Szwecji, Francja od Maroka, Indie od Iraku itp.
Tyle dygresji. Mam jeszcze pytanie do Slawannki. Pisałaś, że w czasie warszawskiej imprezy swoją obecność zaznaczały również społeczności arabska. żydowska i japońska. Czemu umknęło to Twojej uwadze przy robieniu zdjęć?
-
A czarnej krowy w kropki bordo przypadkiem nie było?
-
Dobrze jest posiedzieć (a czasami poleżeć) przy "żubrze".
-
Oryginalne spojrzenie
-
...z Wieży Eiffla?
-
Fajne ujęcie z Ogrodów Tuileries
-
Wiem, to był żart.
-
Za dużo powiedziane... Po prostu, gdy bywałem na Wschodzie (Ukraina, Rosja) to często z przyjaciółmi do zamawianych w knajpkach potraw braliśmy właśnie gruzińskie wina. Stąd zapamiętałem nazwy kilku gatunków. Osobiście wolę wina białe, tak że najbardziej lubiłem właśnie tsolikauri. Z czerwonych - najbardziej przypadło mi do gustu saperawi i mukuzani. To ostatnie należy do bardzo popularnych.
-
Chciał podziękować w imieniu całej grupy...
-
Myślałem, że to może kapibara, ale jeżeli wielkośći dzika - to nie.
-
Mówienie o "monokulturowości" Polski jest dużym uproszczeniem, bo w naszym kraju są regiony gdzie ciągle obecne są wpływy wielu kultur (np. Podlasie). Zgadzam się, że nie można zamykać się na inne kultury, ale zachowanie i nawet zaznaczanie własnej odrębności, tak jak rozumie to Slawannka jest chyba też ważną wartością. We wszystkim potrzebny jest umiar i zdrowy rozsądek. Odrobina pieprzu, soli, kolendry itp. uszlachetnia smak potrawy, ale nadmiar czyni ją niejadalną. Jak mawiają Francuzi "toutes proportions doivent être gardées". Chyba nie byłoby dobrze, gdyby np. Indie, Chiny, Ameryka Łacińska i Europa nie różniły się od siebie w imię politycznie poprawnej "wielokulturowości"? Wielokulturowość nie oznacza dla mnie wcale tego, że wszystkie z kultur muszą mieć jednakowy wpływ na kształtowanie kulturowego oblicza danego kraju. Zauważmy także pewną asymetrię - o ile Europa, USA, Kanada i Australia są obszarami otwartymi na "wielokulturowość", to inne regiony - niekoniecznie. Raczej dążą do umocnienia i zachowania swojej kultury.
Uczynienie z "wielokulturowości" swoistego fetysza często ma i negatywne skutki, widoczne często zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej. Czy normalne jest np. że w czasie ramadanu w wielu miejscach Marsylii nie jest możliwe zjedzenie posiłku w miejscu publicznym?. Czy okazana wcześniej otwartość na inną kulturę (w tym przypadku - islamską) nie doprowadziła tu do zniwelowania "wielokulturowości", tyle że "a rebours"?
Czy normalne jest to, że na piłkarskim meczu Francja-Algieria rozgrywanym w końcu w stolicy Francji stadionowa publiczność gwiżdże gdy grana jest "Marsylianka"?
Niedawno byłem w Paryżu w dniu gdy odbywały się dwa mecze piłkarskie: Francja - Irlandia i Algieria - Egipt. Zwycięstwo Algierii było fetowane na ulicach do późnych godzin nocnych, klaksonami tysięcy samochodów przyozdobionymi biało-zielonymi flagami z czerwonym półksiężycem. Zwycięstwem Francji nikt się tak nie cieszył.
Czy o taką "wielokulturowość" nam chodzi? Ja mimo wszystko wolę gdy Włochy różnią się od Szwecji, Francja od Maroka, Indie od Iraku itp.
Tyle dygresji. Mam jeszcze pytanie do Slawannki. Pisałaś, że w czasie warszawskiej imprezy swoją obecność zaznaczały również społeczności arabska. żydowska i japońska. Czemu umknęło to Twojej uwadze przy robieniu zdjęć? -
A czarnej krowy w kropki bordo przypadkiem nie było?
-
Dobrze jest posiedzieć (a czasami poleżeć) przy "żubrze".