Ocenione komentarze użytkownika kanguria, strona 24
Przejdź do głównej strony użytkownika kanguria
-
Lipne :) Kto na ogonie?
-
Właśnie, Sławo, to sztuka znaleźć kogoś takiego, ale ja nie ustaję w wysiłkach. Na razie na krajowe wyprawy pokrewną duszę udało mi się znaleźć, czas pokaże, czy wyjdzie w praniu :)
-
Strasznie tam ciągnie od spodu ;)
-
Bardzo miło wspominam wizytę w bazylice, jest znacznie piękniejsza wewnątrz, niż na zewnątrz. A za ołtarzem, to hoho...
-
Aha, a dlaczego Ty jesteś zfiesz, a Pani Zwierzowa, a nie Zfierzowa?
-
Kanał jest faktycznie wart niejednego albumu z opisami, szkoda, że został tylko atrakcją turystyczną... Z drugiej strony faktycznie ingerencja w stosunki wodne może doprowadzić do zagłady tego, co na Warmii i na Mazurach najcenniejsze.
-
Uff, dziś dotarłam do końca relacji i mogę przyłączyć się tylko do gratulacji. Taka wyprawa to i moje marzenie, może nie koniecznie na Sycylię, ale koniecznie samotnie. Podróżuję dużo, przede wszystkim służbowo i zawsze w towarzystwie. Czasem to doskwiera, czasem jest przydatne, zwłaszcza, że i ja nie należę do ludzi, którzy od pierwszego kopa nawiązują znajomości. Najchętniej podróżowałabym z jedną osobą, która byłaby podobna do mnie i z zachwytem krzyczała na każdym zakręcie drogi: "Patrz, jakie drzewo. Patrz, jaka śliczna krowa, jak pięknie żuje!".
Z jednej strony samotna podróż jawi mi się jak wymarzona wyprawa, z drugiej - chyba jednak potrzebuję kogoś, kto będzie odbierał moje wylewające się każdymi porami emocje.
PS. Podczas wycieczki do Yellowstone z kilkunastoma osobami z całej Europy (nikt nie mówił po polsku), siedząc na podłodze autobusu z nosem przyklejonym do szyby, krzyczałam po polsku (z emocji oczywiście zapomniałam, że mam mówić po angliszczańsku): patrzcie, wilk! O dziwo, wszyscy zrozumieli, jak później powiedzieli, nie słowa, ale właśnie emocje i entuzjazm.
-
Brr, aż mi się niedobrze zrobiło ;)
-
Na szczęście są :)
-
Fakt, że mała korekta naświetlenia podniosłaby grozę sytuacji, ale i tak zdjęcie jest ładne z pierwszym planem oświetlonym i ponurym tłem
-
Lipne :) Kto na ogonie?
-
Właśnie, Sławo, to sztuka znaleźć kogoś takiego, ale ja nie ustaję w wysiłkach. Na razie na krajowe wyprawy pokrewną duszę udało mi się znaleźć, czas pokaże, czy wyjdzie w praniu :)
-
Strasznie tam ciągnie od spodu ;)
-
Bardzo miło wspominam wizytę w bazylice, jest znacznie piękniejsza wewnątrz, niż na zewnątrz. A za ołtarzem, to hoho...
-
Aha, a dlaczego Ty jesteś zfiesz, a Pani Zwierzowa, a nie Zfierzowa?
-
Kanał jest faktycznie wart niejednego albumu z opisami, szkoda, że został tylko atrakcją turystyczną... Z drugiej strony faktycznie ingerencja w stosunki wodne może doprowadzić do zagłady tego, co na Warmii i na Mazurach najcenniejsze.
-
Uff, dziś dotarłam do końca relacji i mogę przyłączyć się tylko do gratulacji. Taka wyprawa to i moje marzenie, może nie koniecznie na Sycylię, ale koniecznie samotnie. Podróżuję dużo, przede wszystkim służbowo i zawsze w towarzystwie. Czasem to doskwiera, czasem jest przydatne, zwłaszcza, że i ja nie należę do ludzi, którzy od pierwszego kopa nawiązują znajomości. Najchętniej podróżowałabym z jedną osobą, która byłaby podobna do mnie i z zachwytem krzyczała na każdym zakręcie drogi: "Patrz, jakie drzewo. Patrz, jaka śliczna krowa, jak pięknie żuje!".
Z jednej strony samotna podróż jawi mi się jak wymarzona wyprawa, z drugiej - chyba jednak potrzebuję kogoś, kto będzie odbierał moje wylewające się każdymi porami emocje.
PS. Podczas wycieczki do Yellowstone z kilkunastoma osobami z całej Europy (nikt nie mówił po polsku), siedząc na podłodze autobusu z nosem przyklejonym do szyby, krzyczałam po polsku (z emocji oczywiście zapomniałam, że mam mówić po angliszczańsku): patrzcie, wilk! O dziwo, wszyscy zrozumieli, jak później powiedzieli, nie słowa, ale właśnie emocje i entuzjazm. -
Brr, aż mi się niedobrze zrobiło ;)
-
Na szczęście są :)
-
Fakt, że mała korekta naświetlenia podniosłaby grozę sytuacji, ale i tak zdjęcie jest ładne z pierwszym planem oświetlonym i ponurym tłem