Ocenione komentarze użytkownika latyn20, strona 131
Przejdź do głównej strony użytkownika latyn20
-
Do flusz: czegoś mi brakuje w tej wyliczance. Dorzuciłbym jakiegoś gościa, któremu - prócz leżaka, wody mineralnej i dobrej książki - do szczęścia potrzebna byłabyś ty.
-
A nie było Red Bulla?
-
- Ta cholerna emancypacja. Żonu znów mi rano wręczyła siatę i kazała iść na zakupy.
- Tak, tak, koniec świata zbliża się nieuchronnie.
-
No i wyrzucili mnie z zespołu... A przecież dziób mam najładniejszy.
-
Umówiliśmy się, że ustawiamy dzioby pionowo, ale Kazik jak zwykle się wyłamał. Chyba się go pozbędziemy z zespołu.
-
Cienka zielona linia...
-
W twarzach spracowanych ludzi, niemogących liczyć na nikogo, poza sobą, ni krzty kokieterii. Trochę trwało, zanim zobaczyłem tę śmieszną czapkę, surowa prawda o życiu wyżłobiona na twarzy tego człowieka mi ją przysłoniła.
-
Jak podejdziecie, zagryzę was na śmierć.
-
Wasza nie bać się tu być?
-
Po lewej - anielska czystość, po prawej - opary diabelskiej siarki.
-
Do flusz: czegoś mi brakuje w tej wyliczance. Dorzuciłbym jakiegoś gościa, któremu - prócz leżaka, wody mineralnej i dobrej książki - do szczęścia potrzebna byłabyś ty.
-
A nie było Red Bulla?
-
- Ta cholerna emancypacja. Żonu znów mi rano wręczyła siatę i kazała iść na zakupy.
- Tak, tak, koniec świata zbliża się nieuchronnie. -
No i wyrzucili mnie z zespołu... A przecież dziób mam najładniejszy.
-
Umówiliśmy się, że ustawiamy dzioby pionowo, ale Kazik jak zwykle się wyłamał. Chyba się go pozbędziemy z zespołu.
-
Cienka zielona linia...
-
W twarzach spracowanych ludzi, niemogących liczyć na nikogo, poza sobą, ni krzty kokieterii. Trochę trwało, zanim zobaczyłem tę śmieszną czapkę, surowa prawda o życiu wyżłobiona na twarzy tego człowieka mi ją przysłoniła.
-
Jak podejdziecie, zagryzę was na śmierć.
-
Wasza nie bać się tu być?
-
Po lewej - anielska czystość, po prawej - opary diabelskiej siarki.