Ocenione komentarze użytkownika snickers1958, strona 667
Przejdź do głównej strony użytkownika snickers1958
-
Piotrze choć po śniadaniu już u Ciebie to racz jeszcze przyjąć serdeczne życzenia na Święta Wielkiej Nocy. Spędź je z Rodziną w spokoju i radości a zdrowie Wam niech dopisze na cały rok. Pozdrawiam serdecznie z małżonką.
-
Leszku dziękuję za pamięć i życzenia, z ogromną radością je przyjmuję i odwzajemniam się nie mniej gorącymi życzeniami Wielkanocnymi dla ciebie i Twojej całej Rodzinki. Spędźcie je z przynależną chwałą i spokojem mając na uwadze budzące się Nowe Życie. W poniedziałek zaś nie zapomnijcie wyjść z domu w " podróż " śmingusową a krople nowej wody niech Was dosięgną w najmniej oczekiwanym momencie. Pozdrawiam serdecznie.
-
Witam
Opowiem Wam historię z przed kilku tygodni. Historię z nad jeziora ( Isąg ) przy, którym pracuję. Historia dotyczy tych co wędkują i przebywają na lodzie, na lodzie nawet wtedy kiedy już od brzegów lekko odmroziło.
I tak pracownik ochrony( dość schorowany ) schodzi na brzeg plaży, po rozejrzeniu się w sytuacji ( ochrona mienia ) po chwili spostrzega na tafli lodu około 100 metrów od siebie wędkarzy siedzących spokojnie czyniąc swoją powinność. W odstępie 100 metrowym między nimi spostrzega człowieka zmagającego się z czymś. Pochyla się ów osobnik i prostuje. Pojawia się druga postać raczej mało widoczna na granicy tafli lodu. Widząc to kolega Zbyszek czym tchu w piersiach biegnie pod górkę łapiąc totalną zadyszkę ( chory między innymi na astmę ) by poinformować pracownika recepcji, że na tafli lodu rozgrywa się tragedia. Przybyły nad brzeg jeziora Pan Dyrektor zarządza przygotowanie koców,gorących napojów i powiadomienie straży pożarnej by natychmiast przybyli ratować tonącego człowieka. Na lodzie rozgrywa się dalej akcja. Człowiek stojący i pochylający się co chwila wyciąga nad krawędź lodu drugiego osobnika. Trwa to kilkanaście minut. Przybywa pierwsza jednostka Straży Pożarnej, rozwijają sprzęt ratowniczy, przybywa druga jednostka Straży Pożarnej, trzecia jest w drodze. Sygnały wozu bojowego Straży Pożarnej " paraliżują " ratującego, który zostawia towarzysza i biegnie w kierunku brzegu a po chwili się oddala. Po krótkim czasie ratownicy docierają do tonącego. Okazuje się, że....... delikwent nie tonie a leży na lodzie, leży niemalże nieprzytomny. Jego towarzysz usłyszawszy sygnały straży pożarnej i syreny alarmowej porzuca " tonącego i bieży jak najszybciej do najbliższej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej by wziąć udział w akcji ratowniczej nie wiedząc czego dotyczy. Trzecia jednostka zostaje odwołana 8 kilometrów od miejsca zdarzenia. " Tonący " ze względu na wielkie wyziębienie zostaje zabrany do najbliższego medycznego punktu pomocy, skąd po nie długim czasie zostaje wypuszczony do domu. Moi Drodzy Kolumberowicze morał z tego? Znów my wszyscy podatnicy zapłaciliśmy za dyspozycyjność, poświęcenie i całą akcję.
Koledzy ,ot po prostu z przeciwległego brzegu postanowili przejść do wioski lecz to było tak trudne, że trzeba było uruchomić tyle służb ratowniczych. Pozdrawiam strażaków i zdyscyplinowanego strażaka. Pozdrawiam pracowników swojej firmy, którzy posikali się ze śmiechu , pozdrawiam Was drodzy Przyjaciele.
-
Witaj
Dziękuję bardzo za wspaniałą relację z ukochanego ( wirtualnie ) dla mnie miejsca. Jedno z wielu marzeń do zrealizowania - wypad nad Biebrzę. Kocham to miejsce tylko denerwujący byli ci wędkarze. Akceptuję różne pasje ale tej głupoty zaakceptować nie umiem. Za relację 5 z plusem. Pozdrawiam wiosennie. Sławek
P.S. Nie byłem jeszcze nad Biebrzą ale zgadzam się z Tobą , już jestem Biebrznięty i jest mi z tym bardzo dobrze.
-
Leszku, wielki Przyjacielu i Podróżniku! Jakie znaczenie ma to małe "l", ŻADNE?! Gdyby tu chodziło o wartość " śmierć lub życie " to owszem wtedy można by było bić się w piersi. Jeden aspekt jest tu bardzo ważny i za to bardzo dziękuję - przyjaciele ciągle tu zaglądają skoro dostrzegają swoje błędy ort. i to w obcym języku. Leszku to fantastyczne, że cały czas jesteś czujny!
P.S. Nadal nie mam zbyt wiele czasu by skończyć swój projekt i zarzucić Was nowymi moimi wspomnieniami. Wybaczcie i cierpliwości. W pierwszym śnieżnym i zimowym dniu bardzo gorąco Was pozdrawiam. Sławek.
-
Irenko serdecznie dziękuję za wspólną podróż po moim Paryżu. Pozdrawiam ciepło.
-
Witaj Piotrze.
Mnie również miło odwiedzić od czasu do czasu nasz Kolumberek. Miło popatrzeć jak nasi Przyjaciele, podróżnicy migrują w tą i z powrotem . Miło również jak ktoś bez przyczyny zaczepi, doda jakiś komentarz. Oczywiście pomyślałem o Tobie. Dziękuję. Wpadam tu na małe chwilki a jak już dłużej zostanę to po to by nacieszyć oko czyjąś podróżą. Mam wiele podróży, nawet jedną w szkicu na portalu ale czas, czas i zmęczenie nie pozwalają na zorganizowanie się. Dziś tu zaglądam bo jestem chory, ot tyle. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia oraz cierpliwości.
Tak na marginesie, cóż się pozmieniało? Czy to, że jest wielu nowych Podróżników, to dobrze? Tak jest zawsze, jest czas na "sienie i na żęcie ".
-
Ponownie dzięki za nietypową, powietrzną podróż. Fajnie popatrzeć na ciekawe, piękne ujęcia. Osobiście nie lubię latać. Tam na górze mam zawsze stres, wolę zdecydowanie zapach i widok asfaltu. Pozdrawiam.
-
I to w ostrym zakręcie, prawa? Pozdrawiam.
-
Niesamowicie piękne ujęcie. gratuluję i pozdrawiam.
-
Piotrze choć po śniadaniu już u Ciebie to racz jeszcze przyjąć serdeczne życzenia na Święta Wielkiej Nocy. Spędź je z Rodziną w spokoju i radości a zdrowie Wam niech dopisze na cały rok. Pozdrawiam serdecznie z małżonką.
-
Leszku dziękuję za pamięć i życzenia, z ogromną radością je przyjmuję i odwzajemniam się nie mniej gorącymi życzeniami Wielkanocnymi dla ciebie i Twojej całej Rodzinki. Spędźcie je z przynależną chwałą i spokojem mając na uwadze budzące się Nowe Życie. W poniedziałek zaś nie zapomnijcie wyjść z domu w " podróż " śmingusową a krople nowej wody niech Was dosięgną w najmniej oczekiwanym momencie. Pozdrawiam serdecznie.
-
Witam
Opowiem Wam historię z przed kilku tygodni. Historię z nad jeziora ( Isąg ) przy, którym pracuję. Historia dotyczy tych co wędkują i przebywają na lodzie, na lodzie nawet wtedy kiedy już od brzegów lekko odmroziło.
I tak pracownik ochrony( dość schorowany ) schodzi na brzeg plaży, po rozejrzeniu się w sytuacji ( ochrona mienia ) po chwili spostrzega na tafli lodu około 100 metrów od siebie wędkarzy siedzących spokojnie czyniąc swoją powinność. W odstępie 100 metrowym między nimi spostrzega człowieka zmagającego się z czymś. Pochyla się ów osobnik i prostuje. Pojawia się druga postać raczej mało widoczna na granicy tafli lodu. Widząc to kolega Zbyszek czym tchu w piersiach biegnie pod górkę łapiąc totalną zadyszkę ( chory między innymi na astmę ) by poinformować pracownika recepcji, że na tafli lodu rozgrywa się tragedia. Przybyły nad brzeg jeziora Pan Dyrektor zarządza przygotowanie koców,gorących napojów i powiadomienie straży pożarnej by natychmiast przybyli ratować tonącego człowieka. Na lodzie rozgrywa się dalej akcja. Człowiek stojący i pochylający się co chwila wyciąga nad krawędź lodu drugiego osobnika. Trwa to kilkanaście minut. Przybywa pierwsza jednostka Straży Pożarnej, rozwijają sprzęt ratowniczy, przybywa druga jednostka Straży Pożarnej, trzecia jest w drodze. Sygnały wozu bojowego Straży Pożarnej " paraliżują " ratującego, który zostawia towarzysza i biegnie w kierunku brzegu a po chwili się oddala. Po krótkim czasie ratownicy docierają do tonącego. Okazuje się, że....... delikwent nie tonie a leży na lodzie, leży niemalże nieprzytomny. Jego towarzysz usłyszawszy sygnały straży pożarnej i syreny alarmowej porzuca " tonącego i bieży jak najszybciej do najbliższej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej by wziąć udział w akcji ratowniczej nie wiedząc czego dotyczy. Trzecia jednostka zostaje odwołana 8 kilometrów od miejsca zdarzenia. " Tonący " ze względu na wielkie wyziębienie zostaje zabrany do najbliższego medycznego punktu pomocy, skąd po nie długim czasie zostaje wypuszczony do domu. Moi Drodzy Kolumberowicze morał z tego? Znów my wszyscy podatnicy zapłaciliśmy za dyspozycyjność, poświęcenie i całą akcję.
Koledzy ,ot po prostu z przeciwległego brzegu postanowili przejść do wioski lecz to było tak trudne, że trzeba było uruchomić tyle służb ratowniczych. Pozdrawiam strażaków i zdyscyplinowanego strażaka. Pozdrawiam pracowników swojej firmy, którzy posikali się ze śmiechu , pozdrawiam Was drodzy Przyjaciele. -
Witaj
Dziękuję bardzo za wspaniałą relację z ukochanego ( wirtualnie ) dla mnie miejsca. Jedno z wielu marzeń do zrealizowania - wypad nad Biebrzę. Kocham to miejsce tylko denerwujący byli ci wędkarze. Akceptuję różne pasje ale tej głupoty zaakceptować nie umiem. Za relację 5 z plusem. Pozdrawiam wiosennie. Sławek
P.S. Nie byłem jeszcze nad Biebrzą ale zgadzam się z Tobą , już jestem Biebrznięty i jest mi z tym bardzo dobrze. -
Leszku, wielki Przyjacielu i Podróżniku! Jakie znaczenie ma to małe "l", ŻADNE?! Gdyby tu chodziło o wartość " śmierć lub życie " to owszem wtedy można by było bić się w piersi. Jeden aspekt jest tu bardzo ważny i za to bardzo dziękuję - przyjaciele ciągle tu zaglądają skoro dostrzegają swoje błędy ort. i to w obcym języku. Leszku to fantastyczne, że cały czas jesteś czujny!
P.S. Nadal nie mam zbyt wiele czasu by skończyć swój projekt i zarzucić Was nowymi moimi wspomnieniami. Wybaczcie i cierpliwości. W pierwszym śnieżnym i zimowym dniu bardzo gorąco Was pozdrawiam. Sławek. -
Irenko serdecznie dziękuję za wspólną podróż po moim Paryżu. Pozdrawiam ciepło.
-
Witaj Piotrze.
Mnie również miło odwiedzić od czasu do czasu nasz Kolumberek. Miło popatrzeć jak nasi Przyjaciele, podróżnicy migrują w tą i z powrotem . Miło również jak ktoś bez przyczyny zaczepi, doda jakiś komentarz. Oczywiście pomyślałem o Tobie. Dziękuję. Wpadam tu na małe chwilki a jak już dłużej zostanę to po to by nacieszyć oko czyjąś podróżą. Mam wiele podróży, nawet jedną w szkicu na portalu ale czas, czas i zmęczenie nie pozwalają na zorganizowanie się. Dziś tu zaglądam bo jestem chory, ot tyle. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia oraz cierpliwości.
Tak na marginesie, cóż się pozmieniało? Czy to, że jest wielu nowych Podróżników, to dobrze? Tak jest zawsze, jest czas na "sienie i na żęcie ". -
Ponownie dzięki za nietypową, powietrzną podróż. Fajnie popatrzeć na ciekawe, piękne ujęcia. Osobiście nie lubię latać. Tam na górze mam zawsze stres, wolę zdecydowanie zapach i widok asfaltu. Pozdrawiam.
-
I to w ostrym zakręcie, prawa? Pozdrawiam.
-
Niesamowicie piękne ujęcie. gratuluję i pozdrawiam.