Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 372

Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka

  1. slawannka
    slawannka (05.08.2009 22:21)
    Podejrzałam działalność podziemną w charakterze podwiązkowo-nożnego (powsinożnego) filozofowania tudzież przymawiania się do racuchów! Jeśli chodzi o naparstek to stał się on wielkości hm... jakby to powiedzieć - pomidorka?
  2. slawannka
    slawannka (05.08.2009 20:24)
    A no patrz, a ja zamku nie zauwazyłam, rzeczywiście!
  3. slawannka
    slawannka (05.08.2009 14:05)
    Wiesz, ja nie chciałam się zagłębiać w te sprawy, bo to nie o to w końcu tu chodzi;).
    A dwa, różnych rzeczy i możliwości nie było i nie wiedzieliśmy wtedy że mogłoby być inaczej. Żyliśmy sobie takim życiem i innego nie znaliśmy...
  4. slawannka
    slawannka (05.08.2009 12:15)
    Widzę że napisalam mało czytelnie - po dyplomie na UW, nie robiłam dyplomu we Wloszech:)
  5. slawannka
    slawannka (05.08.2009 12:15)
    Opisz, opisz, warto!
    Ja będąc po ostatnim roku i dyplomie we Włoszech miałam propozycję pracy (u hrabiny!) i studiów podyplomowych, ale chciałam to załatwić legalnie, żeby nie robić problemów rodzinie. W Rzymie poszłam do ambasady i potknęłam się na pierwszym podejściu - my tego nie załatwiamy. A kto? Może ministerstwo oświaty w Warszawie? No, to dziękuję, do widzenia. I wróciłam do domu... I do dziś nie wiem, jak potoczyłyby się losy gdybym jednak nie wybrała mniej legalnej drogi...
    A dziś, Erasmus, chcesz, zależy ci, to jedziesz gdzie chcesz, żyć, studiować, pracować. Bajka!
    Żyliśmy, przeżyliśmy, to były lata naszej młodości, kochaliśmy się, szaleliśmy, pamiętamy i te dobre i piękne dni. Ale według mnie trzeba pamiętać wszystko...
  6. slawannka
    slawannka (05.08.2009 9:56)
    Było zdjęcie z Taorminy na Etnę, i ja napisałam tam, że ja mam zdjęcie z Etny na Taorminę, i że mogliśmy sobie pomachać, gdyby nie odległość w czasie:).
    To jeśli to nie to, to gdzie jest tamto?
  7. slawannka
    slawannka (05.08.2009 9:53)
    No, ja wiedziałam że taka podróż mi się nie powtórzy co roku... Marzenia marzeniami, ale to było coś jedynego, a co do dokumentacji, to raczej była to kwestia wielkiego, ogromnego pecha...

    A co paszportu, to ja z kolei przez następnych kilka lat się bałam, bo kiedy oddawałam paszport po powrocie, zakwestionowano moje 3 dni w Wiedniu (mieliśmy wizę tranzytową na trzy dni, więc niby wszystko było w porządku, ale...). Zapytano mnie, a to dlaczego zatrzymałam się w Wiedniu, a co tam robiłam, a gdzie się zatrzymałam, a jakim prawem... Na pytanie moje, a dlaczego nie, skoro miałam tam wizę na trzy dni, pokazano mi punkt z przepisów dotyczących wykorzystania paszportu: "Paszport należy użyć jedynie do celu, dla którego został wydany...". I na do widzenia dowiedziałam się, że kiedy następnym razem będę się starać o paszport, żebym się nie dziwiła, jeśli będą z tym problemy...

    Więc kiedy po kilku latach jechałam po raz pierwszy do Włoch na stypendium, naprawdę bardzo się bałam... Jaka to była ulga, kiedy się jednak udało...
  8. slawannka
    slawannka (05.08.2009 9:31)
    jaki ładny kościółek!
  9. slawannka
    slawannka (05.08.2009 9:30)
    to zdjęcie chyba już widziałam, i komentowałam?
  10. slawannka
    slawannka (05.08.2009 9:29)
    to jest nabrzeże Ortigi?