Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 30
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
Być może ;-)
-
Z wielką przyjemnością obejrzałem Twoją podróż po zaczarowanym Krakowie.
Sam nabrałem ochoty na wrzucenie swoich fotek z grodu Kraka. Mam tylko dwie obawy: moje nie są takie ładne, ale to jeszcze da się przeżyć ;-). Gorzej, że moja relacja byłaby w stylu podróży po innym magicznym mieście:
http://kolumber.pl/g/3785-Praga.%20Pół%20żartem%20pół%20serio%20;-) , zaś to mogłoby zirytować aktywnych na Kolumberze Krakusów, ze szczególnym uwzględnieniem Smoka Wawelskiego ;-))...
-
W dwuszeregu zbiórka ;-)
-
Czuma&Mazan podają, że kiedy już odsłonięto pomnik Skargi dłuta profesora krakowskiej ASP Czesława Dźwigaja, to po Krakowie poszedł dowcip: Czesław, nie dźwigaj więcej takich pomników, bo będą same skargi...
-
Tę anegdotę przypominają Leszek Mazan i Mieczysław Czuma w jednej ze swych książek. Jak również i to, jak Piłsudski przechwalał się marszałkowi Fochowi, że w Krakowie hejnał grają co godzinę, nawet w nocy. Foch nie wierzył i panowie się założyli, wyszli w środku nocy z restauracji, i poszli na Rynek. Niestety trębacz zasnął, Marszałem zakład przegrał, nieszczęsny hejnalista wyleciał z posady. Dobrze mu tak, śpiochowi jednemu ;-)
-
@marger22:
"a tak w ogóle to też mi pachniało jakąś prowokacją bo w Krakowie od zawsze komunikacja miejska była w kolorze niebieskim!"
Bo pewnie z Warszawy przyjechał, a krakowskie tablice ma tylko dla kamuflażu :-).
-
Mariusz, piękne zdjęcia i ciekawy opis.
Z miejsc które przedstawiłeś, znam tylko Tyniec. Kilka razy, wracając z Tatr, po prostu m u s i e l i ś m y odwiedzić to miejsce.
Do drewnianego kościoła w Mogile zabrał nas nasz krakowski kolega Krzysiek (do Tyńca po raz pierwszy zresztą, też, w styczniu 1992).
Na krakowskich Bielanach nie byliśmy. Za to na warszawskich kilkakrotnie - też mamy klasztor kamedułów ;-). I to stamtąd "uwolnił" pana Wołodyjowskiego pan Onufry Zagłoba ;-))...
Co zaś tyczy się huty, to z punktu widzenia komunistów pomysł był wyborny. Wszak należało znaleźć po wojnie przeciwwagę dla inteligenckiego, profesorskiego, ale też i mieszczańskiego Krakowa. Dodatkowym "atutem" była bliskość Śląska. Co prawda ta polityka zemściła się na "władzy ludowej", ale cóż, mleko się rozlało...
-
Zimowy Tyniec i badylki - przezimki ;-)
-
Twój patron Piotrze? Znaczy się: Pradziadek Janicki? ;-))
-
Też uwielbiam takie efekty:
http://kolumber.pl/photos/show/golist:3785/page:70
Tylko moje nie są takie ładne ;-))
-
Być może ;-)
-
Z wielką przyjemnością obejrzałem Twoją podróż po zaczarowanym Krakowie.
Sam nabrałem ochoty na wrzucenie swoich fotek z grodu Kraka. Mam tylko dwie obawy: moje nie są takie ładne, ale to jeszcze da się przeżyć ;-). Gorzej, że moja relacja byłaby w stylu podróży po innym magicznym mieście:
http://kolumber.pl/g/3785-Praga.%20Pół%20żartem%20pół%20serio%20;-) , zaś to mogłoby zirytować aktywnych na Kolumberze Krakusów, ze szczególnym uwzględnieniem Smoka Wawelskiego ;-))... -
W dwuszeregu zbiórka ;-)
-
Czuma&Mazan podają, że kiedy już odsłonięto pomnik Skargi dłuta profesora krakowskiej ASP Czesława Dźwigaja, to po Krakowie poszedł dowcip: Czesław, nie dźwigaj więcej takich pomników, bo będą same skargi...
-
Tę anegdotę przypominają Leszek Mazan i Mieczysław Czuma w jednej ze swych książek. Jak również i to, jak Piłsudski przechwalał się marszałkowi Fochowi, że w Krakowie hejnał grają co godzinę, nawet w nocy. Foch nie wierzył i panowie się założyli, wyszli w środku nocy z restauracji, i poszli na Rynek. Niestety trębacz zasnął, Marszałem zakład przegrał, nieszczęsny hejnalista wyleciał z posady. Dobrze mu tak, śpiochowi jednemu ;-)
-
@marger22:
"a tak w ogóle to też mi pachniało jakąś prowokacją bo w Krakowie od zawsze komunikacja miejska była w kolorze niebieskim!"
Bo pewnie z Warszawy przyjechał, a krakowskie tablice ma tylko dla kamuflażu :-).
-
Mariusz, piękne zdjęcia i ciekawy opis.
Z miejsc które przedstawiłeś, znam tylko Tyniec. Kilka razy, wracając z Tatr, po prostu m u s i e l i ś m y odwiedzić to miejsce.
Do drewnianego kościoła w Mogile zabrał nas nasz krakowski kolega Krzysiek (do Tyńca po raz pierwszy zresztą, też, w styczniu 1992).
Na krakowskich Bielanach nie byliśmy. Za to na warszawskich kilkakrotnie - też mamy klasztor kamedułów ;-). I to stamtąd "uwolnił" pana Wołodyjowskiego pan Onufry Zagłoba ;-))...
Co zaś tyczy się huty, to z punktu widzenia komunistów pomysł był wyborny. Wszak należało znaleźć po wojnie przeciwwagę dla inteligenckiego, profesorskiego, ale też i mieszczańskiego Krakowa. Dodatkowym "atutem" była bliskość Śląska. Co prawda ta polityka zemściła się na "władzy ludowej", ale cóż, mleko się rozlało... -
Zimowy Tyniec i badylki - przezimki ;-)
-
Twój patron Piotrze? Znaczy się: Pradziadek Janicki? ;-))
-
Też uwielbiam takie efekty:
http://kolumber.pl/photos/show/golist:3785/page:70
Tylko moje nie są takie ładne ;-))