Ocenione komentarze użytkownika arnold.layne, strona 273
Przejdź do głównej strony użytkownika arnold.layne
-
A na to nie wpadłem :-)
-
Zipiz, jeszcze raz podziękowania :-)
-
Piotrze, dziękuję za wizytę, za plusy i za komentarze. Zapomniałem tylko o jednym - coby niczego nie popijac czytając to, co napisałeś ;-). Ta skleroza o mało nie doprowadziła do katastrofy, polegającej na zalaniu herbatą klawiatury ;-))))
-
I owszem. Pani Layne chciała go "zebrac", ale nie pozwoliłem na to, używając argumentów o pobycie w parku narodowym tudzież o całkowitej ochronie prawnej tych grzybów. O ja kretyn nieszczęsny ;-). Rok później koleżanka mojej żony uraczyła nas zupą grzybową ze smardzów. Była tak wstrząsająco doskonała, że od tej pory żadnemu smardzu nie przepuszczę. Niestety, od maja 2004 nie widziałem na żywo żadnego, więc moją groźbę do czysto werbalnych zaliczyc należy ;-))
-
Ło matko i córko i Józefie święty ;-)) - jak w chwilach wzburzenia moja prababcia Fela zwykła wykrzykiwac :-). Zamknięta piwiarnia to gorsze niż...Sam już nie wiem ;-))
-
Chyba "przedpisca", skoro przed Tobą się wpisał ;-)). Ewentualnie może byc: przedpiszący ;-))
-
Taniec godowy ;-)
-
Najgorszym produktem była jednak vistula ;-). Piłem ją raz w swoim życiu ;-). I o jeden most za daleko...tfu, co ja durny bredzę;-), o jeden raz za dużo ;-).
-
Ano. Talerzyk z przekąską - po naszymu z zagrychą ;-)
-
Później zapewne to była "wódka stołowa" ;-). Nie wiedziec czemu dumnie opisywano ją na etykiecie w języku Szekspira jako "table vodka". Niestety angielski nie dodawał szyku i smaku 'temu trunku" :-))
-
A na to nie wpadłem :-)
-
Zipiz, jeszcze raz podziękowania :-)
-
Piotrze, dziękuję za wizytę, za plusy i za komentarze. Zapomniałem tylko o jednym - coby niczego nie popijac czytając to, co napisałeś ;-). Ta skleroza o mało nie doprowadziła do katastrofy, polegającej na zalaniu herbatą klawiatury ;-))))
-
I owszem. Pani Layne chciała go "zebrac", ale nie pozwoliłem na to, używając argumentów o pobycie w parku narodowym tudzież o całkowitej ochronie prawnej tych grzybów. O ja kretyn nieszczęsny ;-). Rok później koleżanka mojej żony uraczyła nas zupą grzybową ze smardzów. Była tak wstrząsająco doskonała, że od tej pory żadnemu smardzu nie przepuszczę. Niestety, od maja 2004 nie widziałem na żywo żadnego, więc moją groźbę do czysto werbalnych zaliczyc należy ;-))
-
Ło matko i córko i Józefie święty ;-)) - jak w chwilach wzburzenia moja prababcia Fela zwykła wykrzykiwac :-). Zamknięta piwiarnia to gorsze niż...Sam już nie wiem ;-))
-
Chyba "przedpisca", skoro przed Tobą się wpisał ;-)). Ewentualnie może byc: przedpiszący ;-))
-
Taniec godowy ;-)
-
Najgorszym produktem była jednak vistula ;-). Piłem ją raz w swoim życiu ;-). I o jeden most za daleko...tfu, co ja durny bredzę;-), o jeden raz za dużo ;-).
-
Ano. Talerzyk z przekąską - po naszymu z zagrychą ;-)
-
Później zapewne to była "wódka stołowa" ;-). Nie wiedziec czemu dumnie opisywano ją na etykiecie w języku Szekspira jako "table vodka". Niestety angielski nie dodawał szyku i smaku 'temu trunku" :-))