Ocenione komentarze użytkownika saltus, strona 45
Przejdź do głównej strony użytkownika saltus
-
ja też byłam w 11.2004, więc niewiele później niź voyager
-
poważnie, od tyłu schody są posypane, nie widziałeś? mogę wkleić zdjęcie. Z przodu jest łańcuch i normalne schody, a od tyłu ruinka, żeby było że ruiny Majów :-)
-
prawda, że Chichen Itza jest urocza? trochę się sypie z dwóch stron, ale pozostałe dwie pokleili i działa :-)
-
a ja lubię komerchę, bo poza to można z kałasza dostać w pacynkę :-)
-
marcin, dzieci jak są małe to są takie słodkie, że chciałoby się je zjeść, a jak urosną to się żałuje, że się ich nie zjadło :-)
-
jak np wieża z zegarem? żabciu, on to już widział :-))))))))))
-
a może i ich podpalili, kurcze, nie pamiętam...
-
to była piękna opowieść o dzieciakach, które heroicznie broniły ojczyzny przed niedobrym najeźdźcą, który tak się na nich wkurzył, że ich w końcu wystrzelał i ich drobne ciałka zwisały tu i ówdzie z wieży spadochronowej w parku rozrywki w centrum miasta, stając się symbolem martyrologii. Piękna historia, pamiętam, że się nieźle upłakałam.
-
wow, chyba jednak zostanę fanką marcina. On taki skrupulatny :-)
A film faktycznie tak się chyba nazywał, ja pamiętam, że czytałam książkę i mi się podobała.
-
w jakimś parku w Katowicach czy gdzieś tam... ale mam dziury w pamięci, jak szwajcarski ser :-)
-
ja też byłam w 11.2004, więc niewiele później niź voyager
-
poważnie, od tyłu schody są posypane, nie widziałeś? mogę wkleić zdjęcie. Z przodu jest łańcuch i normalne schody, a od tyłu ruinka, żeby było że ruiny Majów :-)
-
prawda, że Chichen Itza jest urocza? trochę się sypie z dwóch stron, ale pozostałe dwie pokleili i działa :-)
-
a ja lubię komerchę, bo poza to można z kałasza dostać w pacynkę :-)
-
marcin, dzieci jak są małe to są takie słodkie, że chciałoby się je zjeść, a jak urosną to się żałuje, że się ich nie zjadło :-)
-
jak np wieża z zegarem? żabciu, on to już widział :-))))))))))
-
a może i ich podpalili, kurcze, nie pamiętam...
-
to była piękna opowieść o dzieciakach, które heroicznie broniły ojczyzny przed niedobrym najeźdźcą, który tak się na nich wkurzył, że ich w końcu wystrzelał i ich drobne ciałka zwisały tu i ówdzie z wieży spadochronowej w parku rozrywki w centrum miasta, stając się symbolem martyrologii. Piękna historia, pamiętam, że się nieźle upłakałam.
-
wow, chyba jednak zostanę fanką marcina. On taki skrupulatny :-)
A film faktycznie tak się chyba nazywał, ja pamiętam, że czytałam książkę i mi się podobała. -
w jakimś parku w Katowicach czy gdzieś tam... ale mam dziury w pamięci, jak szwajcarski ser :-)