Otrzymane komentarze dla użytkownika silka007, strona 23
Przejdź do głównej strony użytkownika silka007
-
Maderę mi przypomniało to zdjęcie
-
kawał porządnej wyprawy i porządnej relacji PLUS jak nic się należy :)
-
A bo to noc i wszystkich wywiało albo do baru, albo spać. Tylko my się szlajaliśmy :)
-
Bardzo! :) O ile się jej od środka nie dotyka jakąś częścią ciała...
-
Dziękuję za wspaniały komentarz i już "rozwijam myśl".
No abla inglese to w sumie cytat pewnego pracownika lotniska, jednak zdałam sobie sprawę, że może razić - poprawię :)
Co do wenezuelskich linii, to Aeropostal jest fatalny, jednak wg tamtejszego przewodnika, praktycznie z każdymi liniami wenezuelskimi jest coś nie tak. Bilety nadal można kupić z dnia na dzień, jeśli są miejsca (my tak na przykład zrobiliśmy), więc to się nie zmieniło.
Caracas jest zakorkowane i wg słów chłopaka tam mieszkającego - jest tragedia. Oni naprawdę stoją w korkach i wdychają smog.
Puerto Colombia to fantastyczne miejsce i było nam polecane bardziej, niż chociażby PN Moroccoy. Nasz cel był prosty: tam gdzie się da, wybierać miejsca z mniejszą ilością turystów. Unikać molochów hotelowych i zbiorowych wycieczek. Prawie się udało.
Jeśli chodzi o "j" to faktycznie tak jest i każdy Latynos mówi "Dzio soj" zamiast tego, co słyszałam w Hiszpanii i czego mnie uczono, czyli "jo soj". Dlatego też byłam zaskoczona wymową Ruby'ego, jednak teraz przypominam sobie, że właściwie to używał takiego dźwięku, który mogłabym zakwalifikować jako "j" z tendencją do "ź". Czyli jednak bardziej "jangl", niż "ziangl". Całkiem zabawnie, ale może po prostu Ruby spędził sporo czasu z Angolami. Po włosku też gadał i to całkiem nieźle.
Cieszę się, że przywołałam wspomnienia. Masz o wiele większe doświadczenie z tamtym rejonem świata, niż ja i zazdroszczę Ci tego. Mnie Ameryka Południowa zauroczyła. Chociaż i tak Australia jest nadal na pierwszym miejscu :)
-
Pelny miesiac w Wenezueli, co za wspaniala podroz!! Juz sama podroz do tego kraju obfitowala w iecej wydarzen niz niejedne wakacje razem wziete :-) Rozumiem, ze nalezy unikac AF :-) Tekst jest bardzo dlugi, ale czyta sie go lekko, bo wciaga tak, ze nie mozna sie oderwac. Aby bylo perfectisimo to tylko popraw sobie "inglese" na "ingles".
W Wenezueli bylem kilkanascie lat temu i wnioskujac z Twojego opisu duzo sie tam zmienilo. Plaza Bolivar uchodzila wowczas za bezpieczne miejsce, wenezuelskie linie Avensa i Servivensa lataly punktualnie i bilety kopowalo sie na kilka dni przed lotem, jakichs wielkich korkow na ulicach Caracas tez nie przezylem... Milo mi bylo przeczytac, ze tez bylas w takim zapomnianym przez swiat miejscu jak Puerto Colombia. Spedzilem tam tydzien. Kierownik malego hotelu, w ktorym sie zatrzymalismy codziennie wynajmowal u rybakow mala lodke i wysylal nas za kazdym razem na inna odludna plaze polozone gdzies wzdloz niesamowitego wybrzeza M.Karaibskiego. Raz przez kilka minut towarzyszyla nam niespodziewanie grupa delfinow.
Domyslam sie, ze obce slowa, ktore pisalas w cudzyslowie, sa napisane w polskiej transkrypcji. Jedna rzecz mi tu nie pasuje. Otoz w amerykanskiej odmianie hiszpanskiego nie ma w zasadzie czystego dzwieku "j". Te tendencje zaobserwowalem we wszystkich krajach hiszpansko jezycznych w liczbie 10 od Meksyku az po Ciesnine Magellana. Latynosi zamiast "j" wymawiaja to bardziej "dzi". I np. angielskie yes brzmi u nich cos jak "dzies", wiec wymowa "jangl" bylaby dla nich trudniejsza od "dziangl". Ale to tylko takie moje male spostrzezenie :-)
Nie brakuje Ci talentu pisarskiego i podrozniczego entuzjazmu, wiec czekam na Twoje dalsze opisy wielkich podrozy :-)
Pozdrowienia,
S.W.
-
1 roczek w Wenezueli :-)
-
Eee, widze, ze podroz sie zwrocila... :-)
-
Tych przyjemniaczkow tez jest sporo w Pantanal :-)
-
Jest ich zatrzesienie w Pantanal...
-
Maderę mi przypomniało to zdjęcie
-
kawał porządnej wyprawy i porządnej relacji PLUS jak nic się należy :)
-
A bo to noc i wszystkich wywiało albo do baru, albo spać. Tylko my się szlajaliśmy :)
-
Bardzo! :) O ile się jej od środka nie dotyka jakąś częścią ciała...
-
Dziękuję za wspaniały komentarz i już "rozwijam myśl".
No abla inglese to w sumie cytat pewnego pracownika lotniska, jednak zdałam sobie sprawę, że może razić - poprawię :)
Co do wenezuelskich linii, to Aeropostal jest fatalny, jednak wg tamtejszego przewodnika, praktycznie z każdymi liniami wenezuelskimi jest coś nie tak. Bilety nadal można kupić z dnia na dzień, jeśli są miejsca (my tak na przykład zrobiliśmy), więc to się nie zmieniło.
Caracas jest zakorkowane i wg słów chłopaka tam mieszkającego - jest tragedia. Oni naprawdę stoją w korkach i wdychają smog.
Puerto Colombia to fantastyczne miejsce i było nam polecane bardziej, niż chociażby PN Moroccoy. Nasz cel był prosty: tam gdzie się da, wybierać miejsca z mniejszą ilością turystów. Unikać molochów hotelowych i zbiorowych wycieczek. Prawie się udało.
Jeśli chodzi o "j" to faktycznie tak jest i każdy Latynos mówi "Dzio soj" zamiast tego, co słyszałam w Hiszpanii i czego mnie uczono, czyli "jo soj". Dlatego też byłam zaskoczona wymową Ruby'ego, jednak teraz przypominam sobie, że właściwie to używał takiego dźwięku, który mogłabym zakwalifikować jako "j" z tendencją do "ź". Czyli jednak bardziej "jangl", niż "ziangl". Całkiem zabawnie, ale może po prostu Ruby spędził sporo czasu z Angolami. Po włosku też gadał i to całkiem nieźle.
Cieszę się, że przywołałam wspomnienia. Masz o wiele większe doświadczenie z tamtym rejonem świata, niż ja i zazdroszczę Ci tego. Mnie Ameryka Południowa zauroczyła. Chociaż i tak Australia jest nadal na pierwszym miejscu :) -
Pelny miesiac w Wenezueli, co za wspaniala podroz!! Juz sama podroz do tego kraju obfitowala w iecej wydarzen niz niejedne wakacje razem wziete :-) Rozumiem, ze nalezy unikac AF :-) Tekst jest bardzo dlugi, ale czyta sie go lekko, bo wciaga tak, ze nie mozna sie oderwac. Aby bylo perfectisimo to tylko popraw sobie "inglese" na "ingles".
W Wenezueli bylem kilkanascie lat temu i wnioskujac z Twojego opisu duzo sie tam zmienilo. Plaza Bolivar uchodzila wowczas za bezpieczne miejsce, wenezuelskie linie Avensa i Servivensa lataly punktualnie i bilety kopowalo sie na kilka dni przed lotem, jakichs wielkich korkow na ulicach Caracas tez nie przezylem... Milo mi bylo przeczytac, ze tez bylas w takim zapomnianym przez swiat miejscu jak Puerto Colombia. Spedzilem tam tydzien. Kierownik malego hotelu, w ktorym sie zatrzymalismy codziennie wynajmowal u rybakow mala lodke i wysylal nas za kazdym razem na inna odludna plaze polozone gdzies wzdloz niesamowitego wybrzeza M.Karaibskiego. Raz przez kilka minut towarzyszyla nam niespodziewanie grupa delfinow.
Domyslam sie, ze obce slowa, ktore pisalas w cudzyslowie, sa napisane w polskiej transkrypcji. Jedna rzecz mi tu nie pasuje. Otoz w amerykanskiej odmianie hiszpanskiego nie ma w zasadzie czystego dzwieku "j". Te tendencje zaobserwowalem we wszystkich krajach hiszpansko jezycznych w liczbie 10 od Meksyku az po Ciesnine Magellana. Latynosi zamiast "j" wymawiaja to bardziej "dzi". I np. angielskie yes brzmi u nich cos jak "dzies", wiec wymowa "jangl" bylaby dla nich trudniejsza od "dziangl". Ale to tylko takie moje male spostrzezenie :-)
Nie brakuje Ci talentu pisarskiego i podrozniczego entuzjazmu, wiec czekam na Twoje dalsze opisy wielkich podrozy :-)
Pozdrowienia,
S.W. -
1 roczek w Wenezueli :-)
-
Eee, widze, ze podroz sie zwrocila... :-)
-
Tych przyjemniaczkow tez jest sporo w Pantanal :-)
-
Jest ich zatrzesienie w Pantanal...