Otrzymane komentarze dla użytkownika mr_fixit, strona 171
Przejdź do głównej strony użytkownika mr_fixit
-
ile latarenek... och, ach i... ech szkoda, że nie zapalone :)
-
jakby dominoday :)
-
tłumy... domów i dachów :)
-
No nawet jesli bym cos podejrzewal to chcialem cos szybkiego i - o zgrozo - taniego:-)
-
rany, andrzeju - zapomniałam opowiedzieć ci o zupie dyniowej!
opowieść będzie, niestety, krótka jak żywot bohaterki: zupa była, była przepyszna, nie ja ją zrobiłam, ale ja ją zjadłam! gdyby istniał przepis - polecałabym na prawo i lewo, niestety - dzieło było autorskie. ale w zapomnienie nie pójdzie, o nie! ;)
-
No ale to,że broń boże pizza w Wenecji to powinieneś był wiedzieć .
-
Rozumiem Twoje zauroczenie Piranem. Byłam tam parę lat temu - zakochałam się od pierwszego wejrzenia i zostaliśmy parę dni. Spaliśmy w uliczce od tego placu w lewo. Pozornie niby nieciekawa lokalizacja, ale wspomnienia dźwięków dobiegające zza okna są jak żywe ; rozmowy sasiądów, odgłosy z knajpki na parterze, a rano budził mnie odgłos psich stóp na kamiennym chodniku. Ale samochód to tu tylko problem. Parkowaliśmy koło cmentarza, a walizy taszczyliśmy po schodach.
-
a w oddali już widać Chorwację :)
-
bardzo ładnie ;)
-
i biorę się do zupy dyniowej... ;)
-
ile latarenek... och, ach i... ech szkoda, że nie zapalone :)
-
jakby dominoday :)
-
tłumy... domów i dachów :)
-
No nawet jesli bym cos podejrzewal to chcialem cos szybkiego i - o zgrozo - taniego:-)
-
rany, andrzeju - zapomniałam opowiedzieć ci o zupie dyniowej!
opowieść będzie, niestety, krótka jak żywot bohaterki: zupa była, była przepyszna, nie ja ją zrobiłam, ale ja ją zjadłam! gdyby istniał przepis - polecałabym na prawo i lewo, niestety - dzieło było autorskie. ale w zapomnienie nie pójdzie, o nie! ;) -
No ale to,że broń boże pizza w Wenecji to powinieneś był wiedzieć .
-
Rozumiem Twoje zauroczenie Piranem. Byłam tam parę lat temu - zakochałam się od pierwszego wejrzenia i zostaliśmy parę dni. Spaliśmy w uliczce od tego placu w lewo. Pozornie niby nieciekawa lokalizacja, ale wspomnienia dźwięków dobiegające zza okna są jak żywe ; rozmowy sasiądów, odgłosy z knajpki na parterze, a rano budził mnie odgłos psich stóp na kamiennym chodniku. Ale samochód to tu tylko problem. Parkowaliśmy koło cmentarza, a walizy taszczyliśmy po schodach.
-
a w oddali już widać Chorwację :)
-
bardzo ładnie ;)
-
i biorę się do zupy dyniowej... ;)