Otrzymane komentarze dla użytkownika lmichorowski, strona 1434
Przejdź do głównej strony użytkownika lmichorowski
-
piękne miejsce...
-
:) ....betoniarka :)
-
Być może prawidłową formą jest "Gołąbiu", bo z nazwami własnymi to różnie bywa.
-
...kurcze, dawno kontaktu z Leżajskiem nie miałem, w żadnej z form...
-
Widzisz, ja nie mam zbyt dużych doświadczeń z biurami podróży. Większość moich podróży to były wycieczki organizowane albo przy okazji wyjazdów służbowych, bądź też wyprawy organizowane we własnym zakresie. Właściwie jedynymi wycieczkami w zorganizowanej grupie, w których uczestniczyłem były wyjazdy z Tel-Avivu do Jerozolimy i Galilei (imprezę zorganizowali dla uczestników targów Izraelczycy) oraz wycieczka na szczyt Mauna Kea na Hawajach, na którą zapisaliśmy się w czasie pobytu w Hilo (organizował ją hotel). Generalnie, wolę swoje wyjazdy organizować sam - daje to większą swobodę i elastyczność, niż wyprawa w grupie. I - last but not least - jest z reguły tańsze (w końcu biuro podróży też musi przecież zarobić). Oczywiście, są kraje gdzie choćby ze względów bezpieczeństwa lepszą opcją jest podróż organizowana prze biuro, ale są to raczej wyjątki. Pozdrawiam.
-
...a o Gołębiu (choć słyszałem też odmianę: Gołąbiu) to i w "Potopie" mowa...
-
I, o dziwo, pomimo upału była zupełnie chłodna...
-
Cóż, ma swoje lata, a nie jest - niestety - zabytkiem pierwszej klasy.
-
fakt :)
-
Też lubię Leżajsk (i miasto i piwo). Piwa nie mogłem, niestety pić w czasie podróży, jako że pełniłem obowiązki kierowcy.
-
piękne miejsce...
-
:) ....betoniarka :)
-
Być może prawidłową formą jest "Gołąbiu", bo z nazwami własnymi to różnie bywa.
-
...kurcze, dawno kontaktu z Leżajskiem nie miałem, w żadnej z form...
-
Widzisz, ja nie mam zbyt dużych doświadczeń z biurami podróży. Większość moich podróży to były wycieczki organizowane albo przy okazji wyjazdów służbowych, bądź też wyprawy organizowane we własnym zakresie. Właściwie jedynymi wycieczkami w zorganizowanej grupie, w których uczestniczyłem były wyjazdy z Tel-Avivu do Jerozolimy i Galilei (imprezę zorganizowali dla uczestników targów Izraelczycy) oraz wycieczka na szczyt Mauna Kea na Hawajach, na którą zapisaliśmy się w czasie pobytu w Hilo (organizował ją hotel). Generalnie, wolę swoje wyjazdy organizować sam - daje to większą swobodę i elastyczność, niż wyprawa w grupie. I - last but not least - jest z reguły tańsze (w końcu biuro podróży też musi przecież zarobić). Oczywiście, są kraje gdzie choćby ze względów bezpieczeństwa lepszą opcją jest podróż organizowana prze biuro, ale są to raczej wyjątki. Pozdrawiam.
-
...a o Gołębiu (choć słyszałem też odmianę: Gołąbiu) to i w "Potopie" mowa...
-
I, o dziwo, pomimo upału była zupełnie chłodna...
-
Cóż, ma swoje lata, a nie jest - niestety - zabytkiem pierwszej klasy.
-
fakt :)
-
Też lubię Leżajsk (i miasto i piwo). Piwa nie mogłem, niestety pić w czasie podróży, jako że pełniłem obowiązki kierowcy.