Otrzymane komentarze dla użytkownika photoglobe, strona 13

Przejdź do głównej strony użytkownika photoglobe

  1. zfiesz
    zfiesz (26.02.2009 23:44)
    @rebel: "kumplowskie stosunki" oparte na absolutnym, całkowitym i bezrefleksyjnym zgadzaniu się z "kumplem" sa do bani:-)

    @voyager: przykro mi sławku, ale od dłuzszego czasu zauważam, że przez "dyskusję" rozumiesz przytakiwanie twoim poglądom. no... mnie dyskutować uczono nieco inaczej. poza tym, mam juz dość twojego moralizowania i ustalania zasad dzialania tego serwisu... to jest dobre, to jest ok, portretówki są be, horyzonty maja byc proste, trzeba dawać plusy... i tak do zarzygania. kolumber ma przeszło dwa tysięce użytkowników. dwa tysiące indywidulanych pogladów na życie, fotografie, podróże, wulgaryzmy, krzywe horyzonty... zupelnie nie rozumiem dlaczego rościsz sobie prawo do narzucania im swojego światopoglądu? ja się na to nie godzę...

    @saltus: dzieki za wyzerowanie... nie wiem dlaczego, ale podejrzewam, że to nie tylko gest sympatii:-)
  2. rebel.girl
    rebel.girl (26.02.2009 22:47)
    geez, reportaż, oczywiście. to znak, że faktycznie powinnam wrzucić na luz.
  3. rebel.girl
    rebel.girl (26.02.2009 15:45)
    spokojnie, panowie... tak się składa, że to jeden z najtrudniejszych wątków we współczesnej teorii fotografii czy np. szerzej - antropologii wizualnej. dylematy mają ludzie, którzy się w tych dziedzinach specjalizują, praktycy i teoretycy. tu nie ma łatwych odpowiedzi - może warto poprzestać na takim stwierdzeniu i każdą sytuację, każde zdjęcie traktować indywidualnie, zamiast ryzykować kumpelskie stosunki sporem, który i tak nie przyniesie dobrego rozwiązania??
    mówi się, że kwestię zgody, tego, czy zdjęcie można było zrobić, ostatecznie zostawia się sumieniu autora. ponieważ zawsze istnieje pole do manipulacji, na wielu płaszczyznach, i zgoda na papierku nic tu nie da.

    ps. ja też to zdjęcie postrzegam jako swoisty reportarz i widzę na twarzy fotografowanej osoby zgodę i aprobatę na nie...
  4. zfiesz
    zfiesz (26.02.2009 15:05)
    tak... całe szczęście, że Ty się znasz... i zaczynam odnosić wrażenie że na wszystkim... najlepiej...
  5. henryka.pakula
    henryka.pakula (26.02.2009 11:38)
    Tomku, jak Ci się udało zrobić takie niesamowite zdjęcie?
  6. zfiesz
    zfiesz (26.02.2009 8:05)
    @voyager: mój "obiekt" w przeciwieństwie do tych powyższych, nie pozował i był arabską dziewczyną, a to sporo zmienia. sporo, ale na pewno nie fakt, że było warto ją uwiecznić.

    a bardziej niż podejściem do fotografii, róznimy się sposobem jej odbierania. dla mnie przekaz tego zdjęcia jest oczywisty. z podpisem, czy bez czuję je tak, jak tomek chiał by było odbierane. jego opis dodaje tylko szczegóły do całego obrazu. nie potrzebuję ostrego tła, by widzieć spustosznie po trzesieniu ziemi.

    wybacz, ale ty zdjęć nie czujesz, tylko je analizujesz...

    @tomek: dzięki za info i fotkę... rewelka... jak zwykle:-)
  7. photoglobe
    photoglobe (26.02.2009 0:45)
    Nie piszę bo ostatnio zabiegany nieco jestem. Czasu mało.
    Zazwyczaj nie biorę też udziału w takich duskusjach (dywagacje na temat wyzszości jakiegoś podejścia do fotografii nad innym nie interesują mnie, jak i to czy dane zdjęcie jest zdjęciem reportażowym, czy też nie), ale że dyskusja dotyczy tego właśnie zdjęcia to coś powiem.
    Voyager, rehberi
    1. czy mielibyście podobnie mieszane uczucia i bylibyście równie przygnębieni gdybym nie podpisał tego zdjecia, umieszczając je jednocześnie w takim a nie innym kontekście?
    2. jakoś nie widze, aby to zdjęcie wywołało furorę
    3. czy widać na ich twarzach niechęć do mnie, czy do aparatu? (ja przebywając z nimi miałem dokładnie odwrotne odczucia)
    4. ta wioska, jak i wiele innych była całkowicie pozbawiona pomocy wszelkich czeronych krzyży, półksiężyców, ONZ-tów i wszelkich innych organizacji niosących pokój i dobro, tylko dlatego że położona jest na odludziu, daleko od głównej drogi i nikt do niej nie zagląda. Pomoc, którą od nas otrzymali była jedyną pomocą. Nic wielkiego, zrzuta po 20 USD każdy wystarczyła na kilkanaście natiotów, kupę środków higienicznych, jedzenia, trochę zabawek dla dzieci. To spowodowało że ten dzień był dla mieszkańców wioski pierwszym radosnym dniem od czasu trzęsienia (które miało miejsce 10 dni wcześniej). Wcześniej ludzie spali w ruinach własnych domów. Ja spędziłem z nimi wystarczającu dużo czasu, aby przed sięgnięciem po aparat mieć pewność że nie robię nic wbrew ich woli. Tak naprawdę ludzie w takich sytuacjach nie kryją swoich tragedii i nieszczęść . Mówią o nich, pokazują swoje zniszczone domy, chcą aby je fotografować i pokazywać. Być może dlatego że dzięki temu chociaż przez chwilę czują że nie są osamotnieni i pozostawieni samym sobie i dzielą swój los z innymi, którym nie jest on obojętny.

  8. zfiesz
    zfiesz (25.02.2009 16:10)
    to nie jest zdjęcie ludzi, tylko zdjęcie sytuacji. a pisząc o fotoreportażu myslałem szerzej... nie tylko o tym jednym zdjęciu...
  9. zfiesz
    zfiesz (25.02.2009 15:25)
    czy aby jakaś fałszywa moralność przez was nie przemawia? ja uważam, że fotoreportaż z miejsca katastrofy/wojny/innego burzliwego wydarzenia, ma do spelnienia określoną rolę. nawet jeśli czasem psuje nasz dobry nastrój. poza tym, bohaterowie zdjęcia na niezadowolonych (z bycia fotografowanymi) nie wyglądaja. no... może mały trochę się przestraszył:-)
  10. rehberi
    rehberi (25.02.2009 10:58)
    no własnie, też czuję lekki dysonans... co nie zmienia faktu, ze zdjecia jest znakomite