Otrzymane komentarze dla użytkownika kokopelmana, strona 80
Przejdź do głównej strony użytkownika kokopelmana
-
Może opiszę tę podróż. Muszę tylko znaleźć negatywy zdjęć i przegrać je na płytkę. A co do muzyki - z reguły słuchaliśmy jej nie z radia ale z odpowiednio dobranych płyt CD (wtedy można uniknąć monotonii, o której piszesz).
-
To dopiero wyprawa jak się patrzy! Dużo czasu mieliście? Chętnie bym poczytała dłuższą relację. Natomiast co do muzyki country puszczanej w amerykańskim radiu to dłużej niż godzinkę nie byłyśmy w stanie wytrzymać :) Nie mogłam odróżnić poszczególnych głosów, wszyscy mężczyźni brzmieli podobnie...
-
Gratulacje! Miałem okazję wraz z żoną odbyć kilka lat temu podobną podróż. My zrobiliśmy pętlę zaczynającą się i kończącą w San Francisco. Odwiedziliśmy północną Kalifornię, Oregon (Jezioro Kraterowe), Idaho, Montanę, Wyoming (Yellowstone i Devil's Tower), Południową Dakotę (Deadwood i Mount Rushmore), Colorado (Góry Skaliste), Utah (Arches, Zion, Bryce Canyon), Arizonę (Monument Valley i Grand Canyon), Nevadę (Las Vegas i Hoover Dam) oraz południową i środkową Kalifornię (Death Valley, Yosemite, L.A., Sacramento). Niestety, nie starczyło nam wówczas czasu, żeby przejechać się legendarną Route 66, zobaczyć północną krawędź Wielkiego Kanionu i odwiedzić Sequoia NP, które to miejsca były Waszym udziałem. Podobnie jak Was, nas również Los Angeles nieco rozczarowało, nie zawiedliśmy się natomiast na San Francisco. Nie wieszałbym do końca psów na Las Vegas - pomimo niewątpliwego kiczu był to dla nas dość miły przerywnik w podróży i okazja pomieszkania w dobrym hotelu za naprawdę małe pieniądze. W każdym razie, niezapomniane wrażenia pozostawia przemierzanie bezkresnych przestrzeni Dzikiego Zachodu (choć dziś nie jest on już tak dziki) przy akompaniamencie dobrej muzyki country, płynącej z głośników. Pozdrawiam.
-
Jasne:) A do petycji o ogólnopolski zakaz biadolenia się przychylam. Swego czasu miałam w klasie big naklejkę "Zakaz narzekania", mały wkład w odnarzekanie społeczeństwa :)
Co do bluesa, polecam gospodarza karaoke w Spirit Roomie, szczególnie "Walkin":
http://www.myspace.com/dloveharrison
-
Tempomatu nie było ale automat by fajny ;)
-
Chyba żartujesz?! Toć to sam szyk i styl (z końca XIX wieku). A jak pięknie skrzypiały schody...
-
A może w "saving your butts" chodziło o niedopałki? Tylko po co je ratować??
Dino - też się zastanawiam czy korzonkami nie sięgam do Jerome ;)
-
A po której stronie? ;)
-
Jak na pierwsza podroz zycia, to gratuluje wyboru miejsc i odwagi.
Fajnie sie czyta. Przy parkach narodowych Las Vegas sie chowa :)
Zauwazylem jednak, ze duzo Amerykanow ktorzy maja jakas rocznice, np slubu udaje sie do Vegas i wowczas Vegas ma swoja wartosc :)
Pozdrawia goraco
-
Kanion jest niesamowity, raj dla fotografow. Zrobic jednak dobre zdjecie tam to duza sztuka.
-
Może opiszę tę podróż. Muszę tylko znaleźć negatywy zdjęć i przegrać je na płytkę. A co do muzyki - z reguły słuchaliśmy jej nie z radia ale z odpowiednio dobranych płyt CD (wtedy można uniknąć monotonii, o której piszesz).
-
To dopiero wyprawa jak się patrzy! Dużo czasu mieliście? Chętnie bym poczytała dłuższą relację. Natomiast co do muzyki country puszczanej w amerykańskim radiu to dłużej niż godzinkę nie byłyśmy w stanie wytrzymać :) Nie mogłam odróżnić poszczególnych głosów, wszyscy mężczyźni brzmieli podobnie...
-
Gratulacje! Miałem okazję wraz z żoną odbyć kilka lat temu podobną podróż. My zrobiliśmy pętlę zaczynającą się i kończącą w San Francisco. Odwiedziliśmy północną Kalifornię, Oregon (Jezioro Kraterowe), Idaho, Montanę, Wyoming (Yellowstone i Devil's Tower), Południową Dakotę (Deadwood i Mount Rushmore), Colorado (Góry Skaliste), Utah (Arches, Zion, Bryce Canyon), Arizonę (Monument Valley i Grand Canyon), Nevadę (Las Vegas i Hoover Dam) oraz południową i środkową Kalifornię (Death Valley, Yosemite, L.A., Sacramento). Niestety, nie starczyło nam wówczas czasu, żeby przejechać się legendarną Route 66, zobaczyć północną krawędź Wielkiego Kanionu i odwiedzić Sequoia NP, które to miejsca były Waszym udziałem. Podobnie jak Was, nas również Los Angeles nieco rozczarowało, nie zawiedliśmy się natomiast na San Francisco. Nie wieszałbym do końca psów na Las Vegas - pomimo niewątpliwego kiczu był to dla nas dość miły przerywnik w podróży i okazja pomieszkania w dobrym hotelu za naprawdę małe pieniądze. W każdym razie, niezapomniane wrażenia pozostawia przemierzanie bezkresnych przestrzeni Dzikiego Zachodu (choć dziś nie jest on już tak dziki) przy akompaniamencie dobrej muzyki country, płynącej z głośników. Pozdrawiam.
-
Jasne:) A do petycji o ogólnopolski zakaz biadolenia się przychylam. Swego czasu miałam w klasie big naklejkę "Zakaz narzekania", mały wkład w odnarzekanie społeczeństwa :)
Co do bluesa, polecam gospodarza karaoke w Spirit Roomie, szczególnie "Walkin":
http://www.myspace.com/dloveharrison
-
Tempomatu nie było ale automat by fajny ;)
-
Chyba żartujesz?! Toć to sam szyk i styl (z końca XIX wieku). A jak pięknie skrzypiały schody...
-
A może w "saving your butts" chodziło o niedopałki? Tylko po co je ratować??
Dino - też się zastanawiam czy korzonkami nie sięgam do Jerome ;) -
A po której stronie? ;)
-
Jak na pierwsza podroz zycia, to gratuluje wyboru miejsc i odwagi.
Fajnie sie czyta. Przy parkach narodowych Las Vegas sie chowa :)
Zauwazylem jednak, ze duzo Amerykanow ktorzy maja jakas rocznice, np slubu udaje sie do Vegas i wowczas Vegas ma swoja wartosc :)
Pozdrawia goraco
-
Kanion jest niesamowity, raj dla fotografow. Zrobic jednak dobre zdjecie tam to duza sztuka.