Otrzymane komentarze dla użytkownika chinska_zaba, strona 167
Przejdź do głównej strony użytkownika chinska_zaba
-
-
coż, chyba wszyscy znają ten ból (oprócz sławka, bo on, asekuracyjnie, nie pisze żadnych relacji:-) i wszyscy mają swoje sposoby, żeby go uniknąć. choć i te sposoby zawodzą, albo czasem... tylko ten jeden raz... omijamy je i wtedy znowu boli:-)
ja tam "tworzę" w notatniku... papierowym, bo na klawiaturze jakoś nie potrafie, a później przepisuje to do notatnika w kompie (nie lubie bawić się w innych edytorach, skoro i tak będę edytował tekst on-line) przy czym, chcąc ograniczyć czas wrzucania wszystkiego do sieci nawet opisy zdjęć i wszelkie "małe formy" najpierw wrzucam w plik i później kopiuje w formularze. czasem działa...
-
dino, ja też często tworzę draft gdzieś indziej, a potem przeklejam gotowy tekst, ale tu jest tyle okienek i okieneczek, że palce bolą od ctrl+C/ctrl+V. Zwłaszcza, że sam tekst w punkcie nie był tak istotny, jak podpisy pod zdjęciami, które musiały być krótkie i pasujące do ogółu (a to udało mi się wyważyć po dłuższym ważeniu).
Założyłam, że dam radę w online, no i mam za swoje, został tylko wczorajszy wstęp :-(
-
dobra rada, ja jeszcze nie zacząłem pisać, ale często robię to w jakimś edytorze i wkopiowuję do okna w necie. Nic tak nie wkurza jak strata chociaż kilku zdań napisanych w przypływie weny twórczej. Ile razy skląłem mój program pocztowy kiedy w momencie odsyłania pokaźnej odpowiedzi wszystko szło w diabły.
-
to prawda, netguru dało ciała. pewnie teraz trudno to poprawić.
-
przykro mi:(
ja nauczony doświadczeniem pierwsze co robię to wszystko co napiszę kopiuję do worda i potem robie zapisz..wtedy nawet jak wywali mi stronę to chociaż mam do czego wrócić..
co nie zmienia postaci rzeczy, że osoby, które napisały skrpt do tej strony mogłyby jeszcze nad nim popracować trochę..
-
zalecam witaminę c ;) a konkretnie ctrl+c.
ja po kilku takich "poronieniach" nauczyłam się nie wysyłać niczego bez tego.
-
okropny ból! tak ukatrupić swoje pierwsze dziecko :-(
-
o kurcze, przykro mi... też mnie to spotkało kilka razy (ale nie tutaj!), więc wiem, jaki to ból!
-
wkurzyłam się, idę odpocząć........
-
coż, chyba wszyscy znają ten ból (oprócz sławka, bo on, asekuracyjnie, nie pisze żadnych relacji:-) i wszyscy mają swoje sposoby, żeby go uniknąć. choć i te sposoby zawodzą, albo czasem... tylko ten jeden raz... omijamy je i wtedy znowu boli:-)
ja tam "tworzę" w notatniku... papierowym, bo na klawiaturze jakoś nie potrafie, a później przepisuje to do notatnika w kompie (nie lubie bawić się w innych edytorach, skoro i tak będę edytował tekst on-line) przy czym, chcąc ograniczyć czas wrzucania wszystkiego do sieci nawet opisy zdjęć i wszelkie "małe formy" najpierw wrzucam w plik i później kopiuje w formularze. czasem działa... -
dino, ja też często tworzę draft gdzieś indziej, a potem przeklejam gotowy tekst, ale tu jest tyle okienek i okieneczek, że palce bolą od ctrl+C/ctrl+V. Zwłaszcza, że sam tekst w punkcie nie był tak istotny, jak podpisy pod zdjęciami, które musiały być krótkie i pasujące do ogółu (a to udało mi się wyważyć po dłuższym ważeniu).
Założyłam, że dam radę w online, no i mam za swoje, został tylko wczorajszy wstęp :-( -
dobra rada, ja jeszcze nie zacząłem pisać, ale często robię to w jakimś edytorze i wkopiowuję do okna w necie. Nic tak nie wkurza jak strata chociaż kilku zdań napisanych w przypływie weny twórczej. Ile razy skląłem mój program pocztowy kiedy w momencie odsyłania pokaźnej odpowiedzi wszystko szło w diabły.
-
to prawda, netguru dało ciała. pewnie teraz trudno to poprawić.
-
przykro mi:(
ja nauczony doświadczeniem pierwsze co robię to wszystko co napiszę kopiuję do worda i potem robie zapisz..wtedy nawet jak wywali mi stronę to chociaż mam do czego wrócić..
co nie zmienia postaci rzeczy, że osoby, które napisały skrpt do tej strony mogłyby jeszcze nad nim popracować trochę.. -
zalecam witaminę c ;) a konkretnie ctrl+c.
ja po kilku takich "poronieniach" nauczyłam się nie wysyłać niczego bez tego. -
okropny ból! tak ukatrupić swoje pierwsze dziecko :-(
-
o kurcze, przykro mi... też mnie to spotkało kilka razy (ale nie tutaj!), więc wiem, jaki to ból!
-
wkurzyłam się, idę odpocząć........
Takim sposobem przełamałam się i puściłam w eter swoją twórczość przez duże "tfu" :-)