Otrzymane komentarze dla użytkownika slawannka, strona 91
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
Klasyczne kolumbarium wygląda podobnie, ale mieści z reguły urny z prochami zmarłych.
-
Nie wiem, jak to się nazywa. Na Sycylii, na wyspach bardzo często grzebią zmarłych ponad ziemią, bo w ziemi jest kamień. Bywają małe kaplice lub niewielkie mury, lub takie długie ściany.
-
Te objaśniają co robić w takim przypadku i wskazują też drogę ucieczki.
-
Sława, wiesz, że ja zawsze ;)
-
To ja się też dołączam do tych życzeń!
-
...Sławanko, na pewno przy Tobie żółwie będą miały jak u pani matki!...
-
Coś w rodzaju kolumbarium?
-
Przypominam sobie, że na Hawajach też były znaki ostrzegające przed tsunami, ale pokazywały one granicę zasięgu takich fal (w wypadku ogłoszenia alarmu należało się udać powyżej takich znaków).
-
Trzymam Cię mocno za słowo!
-
Trudno nam było trafić do obydwu tych miejsc. Nawigacja pokazywała zupełnie inne miejsca niż znaki drogowe. W Aragonie, skręciliśmy wg drogowskazów i po przejechaniu kilku kilometrów zwątpiliśmy, czy dobrze jedziemy. Zatrzymaliśmy się, a za nami jechał samochód z szyldem rezerwatu. Kierowca wskazał nam, abyśmy pojechali za nim. Czyli jechaliśmy dobrze, ale dalej nie było już żadnych znaków informacyjnych.
Do Scala dei Turcji jechaliśmy podobnie, po drogowskazach, tylko tu natrafiliśmy na znak zakaz wjazdu i barierkę na połowie drogi. Mimo zakazu pojechaliśmy dalej i tam z góry widać było monolit, ale nigdzie zejścia. Pojechaliśmy dalej a tam droga całkowicie zagrodzona, przejazdu nie ma. Wysiedliśmy z auta i zapytaliśmy przechodzącego mężczyznę o schody i wskazał nam przyjście. Okazało się, że droga jest nieprzejezdna, bo się zarwała, ale pieszo można dojść.
-
Klasyczne kolumbarium wygląda podobnie, ale mieści z reguły urny z prochami zmarłych.
-
Nie wiem, jak to się nazywa. Na Sycylii, na wyspach bardzo często grzebią zmarłych ponad ziemią, bo w ziemi jest kamień. Bywają małe kaplice lub niewielkie mury, lub takie długie ściany.
-
Te objaśniają co robić w takim przypadku i wskazują też drogę ucieczki.
-
Sława, wiesz, że ja zawsze ;)
-
To ja się też dołączam do tych życzeń!
-
...Sławanko, na pewno przy Tobie żółwie będą miały jak u pani matki!...
-
Coś w rodzaju kolumbarium?
-
Przypominam sobie, że na Hawajach też były znaki ostrzegające przed tsunami, ale pokazywały one granicę zasięgu takich fal (w wypadku ogłoszenia alarmu należało się udać powyżej takich znaków).
-
Trzymam Cię mocno za słowo!
-
Trudno nam było trafić do obydwu tych miejsc. Nawigacja pokazywała zupełnie inne miejsca niż znaki drogowe. W Aragonie, skręciliśmy wg drogowskazów i po przejechaniu kilku kilometrów zwątpiliśmy, czy dobrze jedziemy. Zatrzymaliśmy się, a za nami jechał samochód z szyldem rezerwatu. Kierowca wskazał nam, abyśmy pojechali za nim. Czyli jechaliśmy dobrze, ale dalej nie było już żadnych znaków informacyjnych.
Do Scala dei Turcji jechaliśmy podobnie, po drogowskazach, tylko tu natrafiliśmy na znak zakaz wjazdu i barierkę na połowie drogi. Mimo zakazu pojechaliśmy dalej i tam z góry widać było monolit, ale nigdzie zejścia. Pojechaliśmy dalej a tam droga całkowicie zagrodzona, przejazdu nie ma. Wysiedliśmy z auta i zapytaliśmy przechodzącego mężczyznę o schody i wskazał nam przyjście. Okazało się, że droga jest nieprzejezdna, bo się zarwała, ale pieszo można dojść.