Otrzymane komentarze dla użytkownika slawannka, strona 738
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
-
Ale że taki wspaniały właściwie -ła, psiak a nie umie robić zdjęć :)
-
Świetny!!!!!!!!
-
Sławannko... Po przeczytaniu Twego opisu mam pewne odczucia, lecz nie potrafię tego ubrać w słowa.
Wyspa może i nieduża, lecz przygodę zaznałaś niczym podróżnicy-traperzy, do tego survivalowcy - zwłaszcza te owoce opuncji... Mam nadzieję, że w miarę szybko i bezproblemowo się zagoiło.
Pokazałaś uroki Mało Znanego Zakątka Globu, za to wielki plus :D
-
.....tajemnicza ścieżka....
-
tylko czy są ryby.....? :)
-
Sława, ależ miałaś wyprawę - miejsce odludne (w sumie jak opisujesz mało tambylców spotykałaś), egzotyczne, pustynne.... i podeszłaś do sprawy żywiołowo, spontanicznie....
Ja miałem taki przypadek w Stanach - z kolegą w parku Arches poszliśmy na zachód Słońca do łuku Delicate - bez wody i latarek, bo się spieszyliśmy.... Potem wracaliśmy przy świetle Księżyca, jakieś trzy godziny po zmroku, w kilku miejscach przyświecając sobie komórkami (jedna taka półka skalna...) a pić się jak złość chciało.....
-
Podobało mi się. Mój znajomy mieszka w Izabelinie na Klaudyńskiej. Dawno go tam nie odwiedzałem, spotykamy się w mieście.
-
No i o to chodzi, kochana, śmieje się, niesie ten uśmiech na dłoni, to jest na jęzorze, BO PĘDZI!:) Popędź tak ty, zobaczysz jaki będziesz miała uśmiech na jęzorze!
-
no, uśmiecha się, faktycznie. ale to widać na pierwszy rzut oka pewnie tylko wtedy, gdy się psiura dobrze zna. gdy się nie zna - też widać, ale trzeba się lepiej, dłużej przyjrzeć...
tyle że on... pędzi ;)
-
Ale że taki wspaniały właściwie -ła, psiak a nie umie robić zdjęć :)
-
Świetny!!!!!!!!
-
Sławannko... Po przeczytaniu Twego opisu mam pewne odczucia, lecz nie potrafię tego ubrać w słowa.
Wyspa może i nieduża, lecz przygodę zaznałaś niczym podróżnicy-traperzy, do tego survivalowcy - zwłaszcza te owoce opuncji... Mam nadzieję, że w miarę szybko i bezproblemowo się zagoiło.
Pokazałaś uroki Mało Znanego Zakątka Globu, za to wielki plus :D -
.....tajemnicza ścieżka....
-
tylko czy są ryby.....? :)
-
Sława, ależ miałaś wyprawę - miejsce odludne (w sumie jak opisujesz mało tambylców spotykałaś), egzotyczne, pustynne.... i podeszłaś do sprawy żywiołowo, spontanicznie....
Ja miałem taki przypadek w Stanach - z kolegą w parku Arches poszliśmy na zachód Słońca do łuku Delicate - bez wody i latarek, bo się spieszyliśmy.... Potem wracaliśmy przy świetle Księżyca, jakieś trzy godziny po zmroku, w kilku miejscach przyświecając sobie komórkami (jedna taka półka skalna...) a pić się jak złość chciało..... -
Podobało mi się. Mój znajomy mieszka w Izabelinie na Klaudyńskiej. Dawno go tam nie odwiedzałem, spotykamy się w mieście.
-
No i o to chodzi, kochana, śmieje się, niesie ten uśmiech na dłoni, to jest na jęzorze, BO PĘDZI!:) Popędź tak ty, zobaczysz jaki będziesz miała uśmiech na jęzorze!
-
no, uśmiecha się, faktycznie. ale to widać na pierwszy rzut oka pewnie tylko wtedy, gdy się psiura dobrze zna. gdy się nie zna - też widać, ale trzeba się lepiej, dłużej przyjrzeć...
tyle że on... pędzi ;)
Kuniu, co do opuncji, nie było lekko - goiło się ze dwa tygodnie, a paliło jak ogniem. Nic to, warto było:)
Do tego - traperzy i survivalowcy - ja właśnie tak najbardziej lubię:) Żadne tam kurorty, plaże, leżaki mnie nie pociągają:) Jeden mój znajomy pojechał na Sycylię i potem chwalił się, jaka Sycylia ładna, a z opowieści wynikało, że spędził 5 dni nie ruszając się z terenu hotelowego (plaże, sklepy, restauracje... wszystko na jednym terenie!) Dla mnie to bez sensu.
Pojechać, iść do jakiejś wieży, do końca, obejść wyspę, wleźć i nie umieć zejść, to jest moje podróżowanie:)