Otrzymane komentarze dla użytkownika dingo11, strona 67
Przejdź do głównej strony użytkownika dingo11
-
-
Piotr, chętnie pojadę znów w tym kierunku, ale tymczasem zerkam nieśmiało w kierunku Mediolanu...
-
Ja w Sainte Chapelle byłem w maju i była kolejka na ca 40 minut. W Musee de Cluny byłem w listopadzie i tam ludzi nie było. A muzeum jest wspaniałe.
-
Myślę, że nie. Wśród płyt słuchanych przez mojego syna znalazłem m. innymi np. "L.A. woman" i "Morrison Hotel". Swoją drogą, gdy byłem na Pere Lachaise nie zdążyłem już dotrzeć do grobu Morrisona - był grudzień i zapadał już zmrok.
-
To powiem dalej: "Przesyła Ci świeżą partię..."
-
Popatrz, a ja myślałem, że to jakieś urządzenie...
-
...Jolu, cieszę się i dziękuję! Jeszcze bardziej będę się cieszył jeśli za niedługo pojawią się w Kolumberze Twoje zdjęcia z Beneluksu!
-
Ale skojarzenie z Corcovado jednak się nasuwa...
-
A jak popatrzyłem uważniej na zdjęcie to przypomniałami się balladka Wojciecha Młynarskiego z okresu stanu wojennego. Nazywała sie ona "Po Krakowskim w noc majową" i brzmiala tak:
Po Krakowskim w noc majową szedłem kiedyś moi mili,
i mniej więcej przy Karowej usłyszałem, jak ktoś kwili:
Siedli na mnie całą zgrają, i tokują i gruchają:
“Dość tej złości, dość bierności, dość milczenia!
Wiemy jakie są realia, z jakich kart się składa talia
i nawiązać pora nić porozumienia”
Zarzucają mi negację i wewnętrzną emigrację,
z coraz cięższej artylerii do mnie walą,
siedzą na mnie i do ucha tłum zajadły wciąż mi grucha:
“Nawiąż dialog, nawiąż dialog, nawiąż dialog!”
A mnie, wyznam państwu szczerze, do dialogu chęć nie bierze,
Patrzę tępo w wyszczerbiony bruk ulicy
Czując wśród gruchania tego coś lepkiego i wstrętnego,
co bez przerwy ścieka mi po potylicy
Ciecz to wstrętna, biała rzadka -
- i tu wreszczie by balladka
ujawniła swą dramaturgiczną głębię:
Wyznać bierze mnie pokusa, że to kwilił pomnik Prusa,
Dialog zaś proponowały mu gołębie…
Już balladkę kończyć pora, jeszcze tylko skromny morał
jej przyczepię, jak do psiego chwosta rzep;
By nie zgorszyć pań prześlicznych, ujmę rzecz eufemistycznie:
Trudny dialog z kimś, kto wciąż ci sra na łeb.
-
Ptaszyska lubią wchodzić bohaterom na głowy. Na moim zdjęciu pomnika marszałka Focha, podobne ptaszysko też siedzi mu na głowie.
-
Piotr, chętnie pojadę znów w tym kierunku, ale tymczasem zerkam nieśmiało w kierunku Mediolanu...
-
Ja w Sainte Chapelle byłem w maju i była kolejka na ca 40 minut. W Musee de Cluny byłem w listopadzie i tam ludzi nie było. A muzeum jest wspaniałe.
-
Myślę, że nie. Wśród płyt słuchanych przez mojego syna znalazłem m. innymi np. "L.A. woman" i "Morrison Hotel". Swoją drogą, gdy byłem na Pere Lachaise nie zdążyłem już dotrzeć do grobu Morrisona - był grudzień i zapadał już zmrok.
-
To powiem dalej: "Przesyła Ci świeżą partię..."
-
Popatrz, a ja myślałem, że to jakieś urządzenie...
-
...Jolu, cieszę się i dziękuję! Jeszcze bardziej będę się cieszył jeśli za niedługo pojawią się w Kolumberze Twoje zdjęcia z Beneluksu!
-
Ale skojarzenie z Corcovado jednak się nasuwa...
-
A jak popatrzyłem uważniej na zdjęcie to przypomniałami się balladka Wojciecha Młynarskiego z okresu stanu wojennego. Nazywała sie ona "Po Krakowskim w noc majową" i brzmiala tak:
Po Krakowskim w noc majową szedłem kiedyś moi mili,
i mniej więcej przy Karowej usłyszałem, jak ktoś kwili:
Siedli na mnie całą zgrają, i tokują i gruchają:
“Dość tej złości, dość bierności, dość milczenia!
Wiemy jakie są realia, z jakich kart się składa talia
i nawiązać pora nić porozumienia”
Zarzucają mi negację i wewnętrzną emigrację,
z coraz cięższej artylerii do mnie walą,
siedzą na mnie i do ucha tłum zajadły wciąż mi grucha:
“Nawiąż dialog, nawiąż dialog, nawiąż dialog!”
A mnie, wyznam państwu szczerze, do dialogu chęć nie bierze,
Patrzę tępo w wyszczerbiony bruk ulicy
Czując wśród gruchania tego coś lepkiego i wstrętnego,
co bez przerwy ścieka mi po potylicy
Ciecz to wstrętna, biała rzadka -
- i tu wreszczie by balladka
ujawniła swą dramaturgiczną głębię:
Wyznać bierze mnie pokusa, że to kwilił pomnik Prusa,
Dialog zaś proponowały mu gołębie…
Już balladkę kończyć pora, jeszcze tylko skromny morał
jej przyczepię, jak do psiego chwosta rzep;
By nie zgorszyć pań prześlicznych, ujmę rzecz eufemistycznie:
Trudny dialog z kimś, kto wciąż ci sra na łeb.
-
Ptaszyska lubią wchodzić bohaterom na głowy. Na moim zdjęciu pomnika marszałka Focha, podobne ptaszysko też siedzi mu na głowie.
... może tym sprowokuję wiosnę, przecież to czas na zmiany...