Otrzymane komentarze dla użytkownika saltus, strona 71
Przejdź do głównej strony użytkownika saltus
-
-
fantazja i szybkie maszynopisanie zfieszu :-)
-
tak mam jak mnie poniesie;-) (fantazja;-)
-
zfiesz, jak na osobę, która nie ma czasu, wywaliłeś niezły elaborat. Podziwiam. :-)
A tura osobiście nie znam, choć też niejedno mam na sumieniu :-)
-
bobi, skad ci przyszło do głowy, że cię nie lubię i że w ogóle cos do ciebie mam (w sensie negatywnego)? po pierwsze nie mam dziś czasu na dyskusje (fizycznie, a nie na zasadzie: dąsam się na was:-) za kilka godzin wstaję i ide do prawdziwej fabryki ciężko pracować na funty, które dość słabo stoją, żeby polecieć do buenos (bo na iguazu juz nie zarobię;-). tak naprawdę z całej tamtej dyskusji wkurzył mnie tylko jeden tekst (twój nota bene), który w założeniu pewnie miał byc ironią, ale w moim odczuciu w pełni oddaje twój punkt widzenia: "Wybacz nam wszystkim, ze chcielismy Cie wyslac do pieknych wodospadow:) Jakze my smieli cos takiego!" otóż, wolę się sam wysyłać tam gdzie myślę, że mi się spodoba. właśnie dlatego podróżuję na własną rekę, a nie z biurem. i koniec tej dyskusji (z mojej strony).
o moim stosunku do stanów też już było. jeśli załatwienie wizy stanie się formalnością a nie przygodą, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że się tam wybiorę. spotkanie przy lokalnym preparacie (nie płynie saltus!!!) byłoby niewątpliwą zachętą:-)
poza tym... rebel wisi mi jakiegoś browarka o ile pamiętam, więc piszę się jak najbardziej:-)
mamrotów w wydaniu sprzed kilku lat natomiast, opiłem się w życiu sporo... nie wiem czy jest tu ktoś z północy? chyba rządzi jednak warszawa. u nas była słynna jabolandia ZPOW (zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego) Kwidzyn, produkująca najlepsze podówczas specjały: korwiny i kordiały. za to z łodzi (saltus?) pochodziła kolejna legenda: tur... landrynkowy. to były czasy!!:-) cóż... punk to nie rurka z kremem jak drzewiej mawiano;-)
-
bobi, to też przyjedź do Wawy na degustację, wybierzemy gatunek mamrota na eksport, zabawa będzie na pewno przednia :-)
-
o i to jaki przeboj:)))
-
w Napa to mają mamroty,
a bez .krzynki się nie obejdzie :))
-
prawda, jakby tego mamrota do usa wysłać, to byłby przebój festiwal, jak myślisz bobi?
-
pewnie! przybędziemy z paroma skrzynkami mamrota! ;)
-
fantazja i szybkie maszynopisanie zfieszu :-)
-
tak mam jak mnie poniesie;-) (fantazja;-)
-
zfiesz, jak na osobę, która nie ma czasu, wywaliłeś niezły elaborat. Podziwiam. :-)
A tura osobiście nie znam, choć też niejedno mam na sumieniu :-) -
bobi, skad ci przyszło do głowy, że cię nie lubię i że w ogóle cos do ciebie mam (w sensie negatywnego)? po pierwsze nie mam dziś czasu na dyskusje (fizycznie, a nie na zasadzie: dąsam się na was:-) za kilka godzin wstaję i ide do prawdziwej fabryki ciężko pracować na funty, które dość słabo stoją, żeby polecieć do buenos (bo na iguazu juz nie zarobię;-). tak naprawdę z całej tamtej dyskusji wkurzył mnie tylko jeden tekst (twój nota bene), który w założeniu pewnie miał byc ironią, ale w moim odczuciu w pełni oddaje twój punkt widzenia: "Wybacz nam wszystkim, ze chcielismy Cie wyslac do pieknych wodospadow:) Jakze my smieli cos takiego!" otóż, wolę się sam wysyłać tam gdzie myślę, że mi się spodoba. właśnie dlatego podróżuję na własną rekę, a nie z biurem. i koniec tej dyskusji (z mojej strony).
o moim stosunku do stanów też już było. jeśli załatwienie wizy stanie się formalnością a nie przygodą, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że się tam wybiorę. spotkanie przy lokalnym preparacie (nie płynie saltus!!!) byłoby niewątpliwą zachętą:-)
poza tym... rebel wisi mi jakiegoś browarka o ile pamiętam, więc piszę się jak najbardziej:-)
mamrotów w wydaniu sprzed kilku lat natomiast, opiłem się w życiu sporo... nie wiem czy jest tu ktoś z północy? chyba rządzi jednak warszawa. u nas była słynna jabolandia ZPOW (zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego) Kwidzyn, produkująca najlepsze podówczas specjały: korwiny i kordiały. za to z łodzi (saltus?) pochodziła kolejna legenda: tur... landrynkowy. to były czasy!!:-) cóż... punk to nie rurka z kremem jak drzewiej mawiano;-) -
bobi, to też przyjedź do Wawy na degustację, wybierzemy gatunek mamrota na eksport, zabawa będzie na pewno przednia :-)
-
o i to jaki przeboj:)))
-
w Napa to mają mamroty,
a bez .krzynki się nie obejdzie :)) -
prawda, jakby tego mamrota do usa wysłać, to byłby przebój festiwal, jak myślisz bobi?
-
pewnie! przybędziemy z paroma skrzynkami mamrota! ;)
pomyslimy o lepszej fabryce dla ciebie abys mial wiecej urlopu bo... samolotu nie bedziemy sponsorowac...kto to mnie na poczatku zaatakowal za te autobusy :)))
oj wpadne ja do tej warszawy a i Was tu namowie na paso robles, mam nadzieje! z marmotami was do samolotu nie wpuszcza wiec sie nie obawiam:)